Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2014, 21:00   #47
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Thomas O'Brain
O'Brain szukał śladów i tylko to go interesowało. Ostrożnie postawił nogę na pierwszym stopniu starych i pokrytych odłamkami tynku schodów. Jego oczy poszukiwały śladów mogących go naprowadzić na trop porywaczki jego córeczki.
Kątem oka zauważył, że do klatki wbiegł także Cooper. Jego obecność dodała mu sił i pewności siebie. Mark poklepał go po ramieniu i poszedł szukać śladów w innym miejscu.

Wtedy z góry doszedł go cichy śpiew Lucy.

Tak to była jego córeczka. Tego głosu nie pomyliłby z żadnym innym. Ból w nodze zaczął go palić żywym ogniem, ale nie przejmował się tym. Przeskakując po dwa, trzy stopnie wbiegł na górę.
Minął jedno piętro którego korytarz wyłożony był starym bordowym dywanem. Dywan tak, jak reszta podłóg w budynku zawalony był pyłem i gruzem.
Thomas biegł dalej. I choć utykał i czuł, jak ból promieniuje już na całą nogę dobiegł do drugiego piętra.
Na wprost schodów znajdowała się przemysłowa widna, a dokładniej rzecz ujmując jej szyb. Samej widny nie było widać, choć O'Brain zajrzał do środka i spojrzał w górę i w dół.
Po lewej i prawej stronie schodów ciągnął się długi korytarz z masą drzwi na obu ścianach.
W korytarzu po lewej leżały rozrzucone dziecięce zabawki. Lalki z oberwanymi głowami, kucyki Pony które ktoś poprzebijał noże, pluszowe misie z watowymi wnętrznościami na wierzchu. Na ten widok do oczu Thomasa ponownie napłynęły łzy. Rozpoznał kilka zabawek należących do Lucy. Nie miał wątpliwości, że to jego córka bawiła się pucułowatą lalką o rudych włosach i pluszowym króliczkiem, któremu ktoś rozciął plecy i wypruł wnętrzności.
Po prawej stronie korytarza leżeli ułożeni obok siebie co kilka metrów ludzie. Wyglądali niczym jakąś perfidna i okrutna kopia zabawek rozrzuconych po drugiej stronie korytarza. Wszyscy zwijali się w konwulsjach i jęczeli z bólu.
Gdy Thomas wbiegł na piętro wszyscy oni podnieśli głowy znad podłogi, a po chwili zaczęli pełznąć w jego stronę.
- Al mann wa al salwa - bełkotali opuchniętymi i spękanymi ustami.
Wtedy na podłodze Thomas dostrzegł cień. Spojrzał w kierunku skąd padał cień. Na półpiętrze stał wysoki mężczyzna o idealnie białych włosach, a jego oczy płonęły ognistym blaskiem. Ubrany był w skórzany płaszcz w który wszyte były kawałki blachy, ćwieki i jakieś dzwonki, które przywodziły na myśl prastare obrzędy. Poły płaszcza mężczyzny łopotały na wietrz, choć Thomas nie czuł żadnych powiewów. Mężczyzna uniósł dłoń ku górze i Thomas z przerażeniem stwierdził, że mierzy on do niego z Walthera z dokręconym tłumikiem. Gdzieś z góry nadal słychać było śpiew Lucy.


Mark Cooper
Cooper ruszył do drzwi pośrodku których tkwił barwny witraż. Przywodził on na myśl średniowieczne kościoły. Jednak scena na nim przedstawiona była daleka od tematyki religijnej. Trzy nagie kobiety ocierały się na nim o mężczyznę, który gwałcił właśnie obdzieraną ze skóry nieletnią dziewczynkę.
Choć widok był zatrważający Mark złapał za klamkę i otworzył drzwi.
W momencie uderzył w niego oślepiający blask, jakby wpatrywał się w tysiąc słońc na raz.
Mark instynktownie zasłonił twarz ręką i wtedy dostrzegł zarys jakieś sylwetki. Była daleko, ale jednocześnie Cooperowi zdawało się że może ją dotknąć dłonią.
W uszach Cooper słyszał, jakąś dziewczynkę która cicho nuciła dziecięcą piosenkę.
- Kim jesteś kiedy nikt nie patrzy? - padło niespodziewane pytanie, które niewątpliwie wypowiedziała osoba stojąca przed Cooperem.
Ten nie widział jej twarzy, ani nawet dokładnie sylwetki, choć miał nie odparte wrażenie, że rozmawia z mężczyzną.
Kątem oka Cooper dostrzegł, że świat wokół niego zmienił się. Nie stał już na klatce schodowej zdewastowanego bloku. Ściany pokryte białymi kafelkami oraz weneckie lustro po lewej stronie wskazywały, że znajduje się w sali przesłuchań. Do tej pory widywał takie tylko na filmach, a teraz sam był zamknięty w takim pomieszczeniu.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline