Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2014, 16:39   #335
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację


Kłębowisko kąsających się węży rozpełzło się na boki. Matrony po ustaleniu hierarchii wróciły do swoich sal tronowych. W mieście zapanował spokój. Początkowo wrogość zmieniła się w nieufność. Niechęć powoli ulegała ukryciu za fałszywymi uśmieszkami. W tej chwili bowiem żaden Dom nie miał ochoty na konfrontację. Wszyscy lizali rany.
Zaś Despana został przejęty przez Shi’quos po okrojeniu jego terytorium przez inne Domy. Niektórzy twierdzili że to konsekwencja sytuacji. Inni, że przyczyna. Że wszystko zostało zaplanowane wcześniej.
A rozbiór terenów Despana, był tego konsekwencją.
O dziwo sporo drowów Despana jednak przeniosło się do Shi’quos. Haelonia stała się nowym naczelnym wodzem domu, jako że Ythesha'na nie ufała za bardzo Trielvie na tym stanowisku. Owa młoda drowka za bardzo się spoufaliła z Sabalice… obecną główną oponentką, by pozwolić jej zajmować tak wysokie stanowisko.
Także Xull’rae stała się nowymi Ustami władczyni miasta, co było tym ważniejsze, że Nietoperzyca była z natury tajemniczą i enigmatyczną drowką. Wchłonięcie nowego Domu nie zmieniło jednak Shi’quos na tyle by wybrano nowego Naczelnego Maga… ta tradycja się nie przyjęła. Podobnie jak usilne próby Malovorna w kwestii bycia Mówcą Magii, rzecznikiem kasty czarodziejów. Magowie nadal byli rozbici między poszczególne katedry… co źle wróżyło na przyszłość. Większość czarodziejów Despana przeniosło się do Katedry Wywołań dominując ją i de facto przejmując. Nowym Mistrzem Katedry Wywołań został syn Haelonii Drathir wzmacniając pozycję samej matki.
Jego pozycja wzrosła tym bardziej że zaginęła czy też… uciekła, Valyrin l’Ssin z domu Despana wraz Wodorvirem. Właściwie nikt nie wiedział gdzie, ani czemu. Co prawda zginął jej syn, ale czyż śmierć potomka mogła być takim ciosem. Inni widzieli w tym tajną intrygę Malovorna... czy też samej Katedry Przemian, odwet Despana obwiniających Valyrin za upadek Domu, zemstę Sabalice czy też… spekulacji było wiele. A fakt jeden. Valyrin znikła i nikt nie czuł potrzeby bądź interesu jej szukać.
Znaczna część wojsk Despana jak i magów, mimo złośliwych plotek rozpowszechnianych na ulicach przeniosła się do Shi’quos. Ale nie wszyscy, strateg Faerney zdecydował się na przenosiny do Domu Godeep, a brat Wodorvira Bal’lsir wybrał Tormtor jako swój nowy Dom. Kapitan straży Despana z częścią swych ludzi trafił zaś pod pieczę Vae.

Zmiany zaszły w innych Domach. Wbrew oczekiwaniom wielu, żadna z faworyt Sabalice nie otrzymała prominentnej posadki. Naczelnym dowódcą została generał Tamika, Naczelnym Czarodziejem Domu Vallochar, zaś nową Opiekunką Świątyni nikomu bliżej nieznana Calymanazar Tormtor.
Han’kah, choć ponoć mianowana kapitanem osobistej straży zamkowej, trafiła do klasztoru Xaniqos na nauki… cokolwiek to miało znaczyć. Krążyły jednak plotki, że dopadła ją zemsta Nietoperzycy w tej czy innej postaci. Jedni mówili o naciskach władczyni na matronę, inni o klątwie magów Shi’quos, czy nawet obłędzie przez nich wywołanym.
Dom Tormtor zyskał Arenę wraz z częścią gladiatór, magów i jej nowym zarządcą Bal’lsirem. Shi’quos zachowało twierdzę Despana dla siebie, a inne Domy…

Vae stabilizowało sytuację, po tym jak Lanni odbiła twierdzę z pomocą Maerinidii Godeep... mocno to cementowało sojusz obu tych Domów i wzmacniało więzi między nimi. Sereska w ramach równowagi mianowała Inyndę Shi’quos nową Naczelną Czarodziejką. Rozbita katedra magów nie miała jednak sił oponować, tym bardziej że z inicjatywy kapitana straży Lesena Vae, pojawiły się inkwizytorki Eilservs mające przeprowadzić śledztwo w kwestii herezji Shar. To uciszyło protesty.
A Godeep stało się zwornikiem niejasne układu pomiędzy Vae, Aleval i Godeep, którego Mae było nieformalną pieczęcią. Godeep dotąd nudny Dom stał się Areną cichego sporu pomiędzy charyzmatyczną Siadef, nową kapitan straży Domu oraz Barzail, której to pozycja Naczelnej Dowódczyni nie była już tak silna. Ta cicha linia sporu była póki co trzymana przez zwinne palce Zeyrbydy, Opiekunki Świątyni i nieoficjalnej kreatorki polityki zewnętrznej Domu.
Jednak najciekawszą postacią była Maerinidia, wpływowa Naczelna Czarodziejka Godeep, która wahała się pomiędzy wpływem doświadczonej manipulatorki jaką była Mevremas i a pokusą wiedzy jaką posiadała Sereska, która ponoć także uwodziła Maerinidię. Która z nich ostatecznie posiądzie się lojalność Mae.. może żadna. Może córka Sabdriiry oszuka je obie?

Cóż… Ponoć Aleval posiadało jednak argumenty nie do odparcia. Tajemniczą wiedzę domu Aleval i równie tajemniczą Maginię. A choć straciło ponoć wielu potężnych i wpływowych zabójców, to… krążyły plotki, że tak naprawdę nie była to żadna strata. I że Mevremas wykorzystała okazję, by usunąć zdrajców i sekciarzy ze swego Domu. W Aleval wszystko idzie zgodnie z planem tylko jednej pajęczycy. Ślicznotki. Obecnie najstarszej Matrony w Erelhei-Cinlu.

Pozostałe dwa Domy przeszły niewielkie zmiany strukturalne. Malnilee ugruntowała swoją władzę jako kolejna bezlitosna strażniczka tradycji scalając poszczególne frakcje strachem i fanatyzmem, w jeden twardy monolit wyznawców Lolth. Dom który zbliżył się do dotąd swych odwiecznych wrogów. Tormtor.
Co prawda owe przyjazne kontakty nie były zbyt żywiołowe i pełne entuzjazmu, ale… były.
Cóż, nie żyła Smoczyca, nie żyła Bestia. Dawne spory przestały mieć znaczenie.

Thandysha zaś delektowała się nowymi zdobyczami terytorialnymi i próbowała poprawić kontakty z innymi Domami. Mimo ostatnich wydarzeń i sporych zniszczeń na terenach Xaniqos, Srebrny Języczek była dobrej myśli. Zapewne wszystko układało się po jej myśli.

Był też nowy Dom, Thay… Choć oficjalnie jego “przywódcą” był mężczyzna khazark to liczyć zaczęła się córka owego mężczyzny, ponieważ dumne drowki nie miały zamiaru wciągać do swej polityki nieokrzesanego aroganckiego samca. Wolały ją… Aurę córkę Voltisa Ming, kobietę o wiele bardziej subtelną niż ojciec. Dom Thay nie miał wielu praw, jakie miały Domy szlacheckie. Ale był już czymś więcej niż enklawą i przestawał być przybudówką Tormtor. Z czego najwyraźniej Sabalice zdawała sobie sprawę wysyłając tam najbieglejszą z dyplomatek jakie posiadała. Byłe Usta Verdaeth Moliarę. Była to szansa dla niej… tylko jak ją wykorzysta?


Wielkie czyny mogą karleć z czasem. Wielkie zwycięstwa, okazywać się nic nie znaczące. I na odwrót, drobne czyny o których się nie pamięta, mogą z czasem stawać się kamieniem początkującym lawinę.
Niewielkie czyny były początkiem… zasiane ziarno kiełkowało w spokoju, pozostawione samo sobie. Rozrastało się z dala od zgiełku… rosło w ciszy, by zapoczątkować nowe zdarzenia mogące wpłynąć na przyszłość Erelhei-Cinlu, Podmroku i świata.
Gdzieś tam.. skorupki jajek pozostawionych samym sobie zaczęły się wykluwać.


Gdzieś tam, ostatni magowie Thay umierali w męczarniach. A burta statku zaczęła się zarastać.
Gdzieś tu… zmasakrowane kulty.. dzieliły się i rozmnażały jak choroba. Rozlew krwi bynajmniej się nie zakończył wraz okresem spokoju.
A w okolice miasta zaczęły się zbliżać kolejne wojska, pod wodzą kolejnej władczyni. Pielgrzymi i krzyżowcy zbliżali się ku swemu celowi, nawet tego nie wiedząc.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 16-08-2014 o 14:45. Powód: ważne poprawki !!
abishai jest offline