Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2014, 05:58   #4
potacz
 
potacz's Avatar
 
Reputacja: 1 potacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłość

Delikatny szum miasta dochodził z oddali, niczym sennie mruczący mały rój.
O wiele bliżej już świerszcze poskrzypywały w chłód mroku, nadając nastrój przyjazny i spokojny bezchmurnej nocy.
Leżał w swojej drewnianej chatce na łóżku, a myśli i towarzyszący zbliżającej się podróży stres gdzieś na dnie trzewi dawał o sobie znać. Nie mógł spać, wpatrywał się linię przybrzeżnych świateł i wyróżniające się pośród nich pikające rytmicznie światła komina, zainstalowane przez przezornych inżynierów w trosce o niewidomych pilotów.
Gdzieś w oddali zakwakała dzika kaczka.
Nastawił budzik na zegarku i zamknął oczy.

***

Jeszcze raz skrupulatnie sprawdził czy jego skrzynie są dobrze zamknięte i umocowane na cargo-palecie. Po drugim sprawdzeniu, dał znać ładowniczemu aby ten zabrał wreszcie jego ładunek na pokład przepotężnego statku. Na sam jego widok skurcz w żołądku jeszcze bardziej się wzmagał. Zapiął torbę z kilkoma swoimi rzeczami, przerzucił ją przez ramię i ruszył na odprawę kapitana. Ruchomy cyber-holster na plecach obrócił się do skośnej pozycji.
Zapowiadało się długie półtorej doby. Bardzo by chciał już zasnąć. Ale musi jeszcze porozmawiać z Alain'em i dograć kilka szczegółów. Jakby nie patrzeć, to dzięki niemu trafił na tę okazję wyjazdu. I musi kupić sobie nowy zegarek...

***

Wkurwienie sięgnęło zenitu o piątej siedemnaście rano.
-No żesz kurrrwa maać... - odbiło się od drewnianych ścian.
Podczas wstawania zrzucił z nocnej szafki swój wysłużony zegarek i przydeptał go stopą. Normalnie nie byłby to problem. Lecz teraz z zegarka pozostała malownicza kupka pokrzywionych trybików i drobnego szafirowego szkła.
Zaciśniętę zęby, czerwona ze złości twarz i parująca z uszu milcząca wściekłość wypełniały pokój. Przeklinał w duchu swoje cyber stopy, przelinał przeklętą już setki razy kruchość rzeczy pamiątkowych, przeklinał swoją niezdarność.
Ręce mu opadły.
Po chwili jednak humor powrócił tak prędko jak zniknął.
Ubrał się cały, wrzucił zebrane zegarkowe resztki do pudełka po pizzy, chowając tylko do kieszeni skórzany zegarkowy pasek, a resztki wczorajszego placka z niecodziennymi dodatkami poszły do kosza.
Cały sprzęt wyjechał już kilka dni wcześniej, została tylko jego torba ze osobistym szpejem i cyber-holster na broń.
Statek odlatuje za 3 dni. Półtora zajmie podróż na miejsce zbiórki.
Patrząc jeszcze raz na pudełko po pizzy w koszu na śmieci rzucił wesoło w stronę pojemnika:
"-Coś się kończy... Coś się zaczyna! Naprzód, w nieznane!"
Nałożył okulary na nos i wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi.

***
Podniósł głowę znad starej, papierowej książki.
Nowy zegarek ciążył przyjemnie na ręce, podczas gdy kapitan automatycznie moralizował wszystkich zebranych odnośnie regulaminów i procedur. Dante ze znudzenia odczytywał dane antropometryczne pojawiające się na szkle jego okularów o zebranych w pomieszczeniu ludziach.
~No... Nudzić nie będę się na pewno patrząc na tę malowniczą hałastrę.
Spojrzał na unoszącego butelkę alkoholu ekstrawaganckiego mężczyznę.
~Na pewno nie będę się nudzić. Skwitował swoją myśl uśmiechem.
 
__________________
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Ostatnio edytowane przez potacz : 16-08-2014 o 12:37.
potacz jest offline