Ekipa dosyć przypadkowych poszukiwaczy przygód udała się do Scaringel. Droga wiodła w dół doliny, ku rzece, gdzie rozciągało się miasto. Hope zaopatrzyła ich w wóz i konie, które nieco dziwne bo czarne i i czerwono okie, choć i tak wydawały się lepsze niż te myszy z rogami, które grasowały w kuchni, ponoć pozostałość po nie do końca udanym eksperymencie jednego z dawnych ravenwoodów. Konie tylko raz usiłowały zjeść Eryka i jakoś dotarli do miasta mijając kila farm wyglądających nieco ponuro. Miasteczko było pełne życia, choć trochę smętne jak to w Ustalav. Elphirze mimo posiadania całkiem podejrzanie wyglądających koni, udało się zachować w tajemnicy to czyje polecenia wykonują. Mieszkańcy i tak nie byli zbyt rozmowni, nie licząc może kilku krasnoludów, którzy byli milsi z uwagi na obecność Piro. Dowiedzieli się więc, że najlepsze piwo można nabyć w krasnoludzkim browarze Svratra lub u jego konkurenta, jedynego na stałe mieszkającego w mieście elfa Tainella. Wino sprzedaje też ponoć mieszkająca za miastem samotna kapłanka Iomadea, a mocne trunki można kupć u alchemika Reiniera. Zwierzęta sprzedaje Garett Gollman, najbogatszy nie szlachcic w okolicy i posiadacz ziemski, albo u wdowy Malerpho, która wyprzedaje stada. Ser dobry sprzedaje rodzina Kinke, a najlepsze mięso sprzedają w Dreadwood, choć ponoć właściciel karczmy pod dobrą niewiastą, sprzedaje także nienajgorsze wędliny. Właśnie tutaj przebywała Elphira z przyjaciółmi. Był to przybytek może nie obskurny, ale brudny i prymitywny jak jego gospodarz, rosły osiłek, łysy i tłusty, który bez przerwy darł się na swoje córki i żonę, które usługiwały w karczmie. W pewnej chwili żona, drobna i zachukana kobieta rozlała wino. Jej mąż podszedł do niej i ją spoliczkował. Kobieta zaczęła śmiać się opętańczo, a gdy drugi raz ją uderzył, głowa jej odpadła, a natychmiast pofrunęła, bo wyrosły jej skrzydła i kły
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |