Tłum falował, przelewając się dookoła kobiety feerią barw, kształtów i obrzydliwych zapachów. Nie potrafiła rozpoznać pojedynczych twarzy, skupiona całkowicie na Starszym. Plugastwo ponad wszelką miarę, zaprzeczenie wszystkiego w co wierzyła. Bogowie Chaosu - podczas swojego życia Zoja jak tylko mogła, starała się trzymać od nich z daleka. Konszachty z Nimi nigdy nie przynosiły nic dobrego, wręcz przeciwnie. Pod ich jarzmem człowiek przestawał przypominać sam siebie, nie tylko fizycznie. Z dnia na dzień zatracał resztki świadomości i wspomnień, stając się karykaturą dawnej osoby, przesiąkniętym złem potworem bez wyższych uczuć. Stare zasady odchodziły w niepamięć, zastąpione nowymi bodźcami zsyłanymi przez którego z Wielkiej Czwórki. Potrafili oni doskonale grać na ludzkich słabościach i żądzach, tworząc z nich główną oś po której poruszały się ich ludzkie marionetki.
Rudowłosa nie chciała stać się jednym z gnijących za życia worów mięsa, opętanych ideą szerzenia rozkładu. Może i Papa Nurgle kochał wszystkie swoje dzieci, lecz ona nigdy nie będzie jednym z jego podopiecznych. Przezwyciężając obrzydzenie i strach, uniosła głowę ku górze, a jej oczy napotkały szkaradną mordę ozdobioną lubieżnym uśmiechem. Nitki żółci spływały z wyszczerzonych ust, po chorobliwie szarej skórze biegały wesoło niewielkie czarne robaki. Więc tak będzie wyglądało moje ostatnie wspomnienie tego świata - pomyślała spokojnie, odwzajemniając uśmiech, choć cała trzęsła się ze złości i sprzeciwu. Patrzyli na siebie ze Starszym przez dłuższą chwilę, aż w końcu kobieta zamknęła oczy i odetchnęła głęboko. Teraz, albo nigdy.
Blade dłonie wystrzeliły do przodu, uderzając kultystę w pierś. Kobieta zgięła łokcie i odbiła się od niego, lecąc w tył. Upadła na ziemię, lecz nie została w miejscu. Gdy tylko jej plecy dotknęły brudnej gleby, przetoczyła się w bok poza zasięg ramion przeciwnika, po czym poderwała się na równe nogi i wykorzystując moment zaskoczenia, roztrąciła pierwszą linię gapiów. Któryś z nich miał w dłoni sztylet, więc wyrwała mu go. Tłum zgęstniał, tworząc wokół Zoi okrąg wrogich, zdeformowanych twarzy. Przez wrzawę dobiegły jej uszu słowa wypowiedziane przez przywódcę parszywców.
-Pojmać ją, ale nie zabijać. Ona należy do Mistrza.
Zacisnęła drżące palce na rękojeści broni i uśmiechnęła się słodko.
-Należę tol′ka i wyłącznie do sjebja - po czym przystawiła ostrze do szyi i poderżnęła sobie gardło.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |