Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2014, 17:57   #125
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Zwycięstwo.....

Największy nieprzyjaciel ludzkości uległ najlepszym wojownikom ludzkości, zbrojnych w wiarę, odwagę i umiejętności. Abazar, nie mogąc opanować szalejącej burzy żywiołów, która groziła zawaleniem całego korytarza, pozbawiony swych sługusów, odcięty od źródła mocy uciekł do otchłani. Ryk wściekłości, który zamieniał się w szept w miarę jak nefaryta zstępował w otchłań obiecywał zemstę. Marcus wiedział, że nefaryci mieli mnóstwo czasu na planowanie odwetu – pozostawało pytanie, czy jego mściwy i bezwzględny pan będzie równie wyrozumiały dla swojego pupila. Łoskot walącego się sufitu korytarza, wyładowanie mocy towarzyszące zamykanemu przez uciekającego nefarytę portalu, kanonada strzałów które stopniowo zanikała w suchych trzaśnięciach zamków oznajmiających koniec amunicji. Team Six, niedobitki komandosów Imperialu, oraz Tatsu....zwycięstwo okupione bohaterstwem i krwią smakowało gorzko jednak Marcus wdzięczny był kardynałowi za okazaną łaskę. Modlitwa nie opuszczała ust mistyka, dopóki w ciemności nie rozbłysły latarki innego oddziału a głosy ludzi nie zwiastowały wybawienia.

Misja oficjalnie zakończyła się niepowodzeniem. Nie udało się nikogo uratować. Poniesiono straty, a cały kompleks jaskiń został stracony. Wszystko zależało jednak od punktu widzenia. Dla Bractwa, było to świetne zwycięstwo. Pokonano potężnego nefarytę. Jego oddziały, pozbawione dowództwa staną się łatwym celem dla patroli Mishimy, o ile ta zachowa ostrożność. Potężny artefakt został zabezpieczony. Pod czujnym okiem Bractwa zostanie zbadany i wykorzystany dla chwały ludzkości. Cybertronic stracił najwięcej – otwarcie sprzeciwiając się zarówno Kartelowi, jak i Bractwu. Wkrótce przyjdzie czas rozliczeń z którego korporacja myślących maszyn może nie być do końca zadowolona. Mishima straciła doborowych samurajów oraz sporą część jaskiń jednak cena nie wydawała się tak wielka a szkody zostały rozłożone na raty. Imperial – strata kilku dobrych ludzi musiała być dotkliwa dla agentki Brannaghan, jednak zważywszy na fakt, że udało się jej ujść przed wszystko wiedzącym wywiadem lorda Moya Marcus obstawiał, że była raczej zadowolona z wyniku. Harding okazał się służalczy i nieudolny – albo w wyniku braku realnej władzy, albo był to efekt nieudanej machinacji, prowadzonej przez niego samego. W oczach Marcusa nie miało to znaczenia. Kartel sporo stracił w oczach Bractwa i jedynie kłamstwo w raporcie mogłoby nieco polepszyć sytuację. Marcus wiele sobie obiecywał po spotkaniu z Hardiniem, licząc na jego bezstronność i niezależność, oraz widoczny z początku profesjonalizm. Rozczarowanie było tak wielkie, że Marcus nie tracił wiele czasu dla kolejnego jajogłowego i ograniczył swoją wizytę w placówce Kartelu do niezbędnego minimum.

Wizyta w katedrze była owocna. Po pierwsze, medycy Bractwa nieco poskładali sponiewieranego mistyka. Dwa złamane żebra, odbite płuco, skręcony nadgarstek, liczne stłuczenia i otarcia....medyk bractwa aż gwizdał z zadowolenia, mogąc poćwiczyć manipulowanie mocą egzorcyzmów. Przekazanie artefaktu zdziwiło przeora Claviusa, jednak widząc z czym ma do czynienia z miejsca odesłał artefakt do archiwum katedry, gdzie mistycy i egzorcyści bractwa niewątpliwie rozpoczną jego badanie. Miecz samuraja Marcus zdecydował się odesłać do władz Mishimy, wraz z wyjaśnieniem okoliczności bohaterskiej śmierci jego użytkownika. Marcus odwiedził też starego przyjaciela, Justusa, prosząc go o przysługę. Marcus cieszył się podziwiając ogromną budowlę, poświęcając czas na dysputy z przyjacielem oraz medytacji. Justus, będąc starszym egzorcystą w katedrze mógł służyć Marcusowi pomocą w poskładaniu do kupy umysłów Team Six. Przynajmniej to mógł dla nich zrobić.
Pewnie siedzą teraz w domach rozkoszy w zakazanej dzielnicy Marcus miał przeczucie graniczące z pewnością, że tak właśnie było. Nie dziwił się. Żołnierze potrzebowali każdej chwili odpoczynku, nawet ucieczki w świat dekadencji i rozpusty. Zwłaszcza po tym, co przeszli i z czym się zmierzyli.
Potem przyszedł czas na zwyczajową papierologię. Przy pisaniu raportu musiał mistykowi pomagać skryba, ale razem sklecili w miarę spójną i zadowalającą wersję zdarzeń. Nie brał udziału w badaniu artefaktu, ale był informowany o wynikach. Tablica zawierała zaklęcie, a sam kamień nasycono potężną mocą – odcyfrowanie zaklęcia i jego rekonstrukcja mogła potrwać, jednak niemal na pewno będzie bardzo użyteczne w przyszłości. Clavius, Justus i Marcus siedzieli razem w gabinecie biskupa dyskutując o artefakcie i raporcie Marcusa. Wizyta, zapowiadająca się tak dobrze okazała się jednak bardzo krótka. Wieści o nowej misji dotarły do katedry. Z samej świętej Luny, pieczęcie kurii nie pozostawiały żadnej wątpliwości. Ludzkość znów potrzebowała bohaterów. Marcus wiedział, gdzie musi ich poszukać.
 
Asmodian jest offline