Wystąpienie młodzieńca rozproszyło Grima, który rozmyślał tylko o wygodach dwudniowego wypoczynku w zamku. Na nieszczęście ów mężczyzna miał zaskakujące oczekiwania względem niego. Młody elf zdążył jedynie nabrać powietrza w płuca, kiedy narwaniec już zaczął recytować swój wiersz.
Słowa zlewały się ze sobą w jeden bełkoczący dźwięk. Maas próbował ich słuchać, jednak bardziej absorbowały go nachalne myśli w jego głowie. Co woli bardziej? Jak obrażają go prymitywnymi epitetami związanymi z długością jego uszu lub delikatnością rysów, czy jak wpatrują się w niego maślanymi oczami oczekując wyniosłych mądrości? Czemu nie mogą się zwyczajnie i normalnie do niego odnosić?
Rozmyślenia zostały brutalnie przerwane przez najgłośniejszą ciszę, jaką słyszał w swym i tak długim życiu. Artysta wyczekiwał jakiegoś komentarza. Problem w tym, że ten komentarz miał być wspaniały. Miał być dowodem "wysublimowanego smaku artystycznego", który Maas Mourria jako elf miał obowiązek mieć. Kiedy niby miał go nabyć? W dzieciństwie może i nasłuchał się tego trochę. Jednak każda elfia poezja była o tym samym - delikatnym smagnięciu wiatrem, subtelnie miękkim dotknięciu róży skropionej rosą i innych pierdołach, które młodego Mourrię nie interesowały za grosz - chyba, że jako komponenty do czarów. Więc co ma powiedzieć teraz temu fantaście? - Istotnie te wersety są zobrazowaniem skali twojego talentu. Szlifuj go, aby swą liryką pieścić gusta słuchaczy. - Grim skinął młodzieńcowi głową, uśmiechając się lekko. Był dumny ze swojego występu. Lanie wody pięknie pustymi słówkami o zerowej wartości merytorycznej wydawało mu się bardzo na miejscu. Oby poeta był zadowolony i szybko zaprowadził ich do jadalni.
Ostatnio edytowane przez Demoon : 17-08-2014 o 18:42.
|