Oglądał uważnie lokal, naprawdę mu się tu podobało chociaż z natury był prostym człowiekiem i nie przepadał za dystyngowanym towarzystwem i wspaniałymi lokalami. Nie żeby dlatego że to nie na jego kieszeń ale raczej z uwagi na swój wygląd i stosunek możnych do takich jak on, w końcu był tylko biednym cyrulikiem pokornie służącym podczas choroby. Jak jego towarzysze zwrócił uwagę na obfity biust kelnerki, uśmiechnął się.
-Ja bym prosił jakieś piwo... albo wino jeśli piwa nie ma, byle wino robione przez ludzi. Chętnie bym spróbował wina mnichów z zakonu Świętego Wernera, ponoć jest wyborne. Ale pędzą je na południu Reiklandu więc wątpię żeby tu, na mroźnej północy ono było... No i jakąś strawe, byle można się najeść do syta nią. Coś mięsnego.
Zastanawiał się ile wyniesie go to całe przedsięwzięcie ale uznał że w sumie raz w życiu można sobie pozwolić na coś lepszego niż przechrzczony cienkusz robiony przez Bruna Meyera z pobliskiej wsi. |