Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2014, 16:37   #39
KurtCH
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
Dotarli w kolejne miejsce którędy musiał przechodzić Guido le Beau. Nie licząc zwłok nabitych na pal cała reszta wydawała się być w porządku. A kiedy ktoś zaproponował im dwudniową gościnę to Degnir ze zmęczenia nie potrafił swojej rodości inaczej okazać jak tylko głośnym odetchnięciem. Nie to, żeby bardzo doskwierały mu warunki na „trakcie”. Prawda - khazad był nawykły do miejskich wygód. Ale na pewno nie był słabowity i jeśli tylko nikt nie kazał mu jechać konno to podczas wypraw pieszych nigdy nie narzekał. Bardziej smucił go stan zdrowia Torstena. Po opuszczeniu Craecheur krasnoludzki medyk bardzo często szedł na tyle pochodu pomagając banicie. Był wściekły, że pomimo posiadanej wiedzy nie jest w stanie mu pomóc inaczej jak tylko nadstawiając ramienia. Tak by towarzysz mógł się na nim wesprzeć. Degnir obiecywał sobie, że jak tylko będzie okazja na odpoczynek w godziwych warunkach to będą musieli z niego skorzystać. Lepiej było w spokoju posiedzieć na tyłku i wypocząć niż szarpać się z rannym po bagnach właściwie tylko udając prawdziwy pościg. Dzień lub dwa straty więcej będą musieli jakoś przeboleć.

Występ młodego poety widać nie przypadł elfowi do gustu. Degnir dostrzegł na jego twarzy znudzenie. Sam zresztą w tym czasie z nudów począł rozglądać się po izbie w której się znajdowali. Wreszcie kiedy młody skończył medyk podszedł do dostojnego mężczyzny i zapytał:

- Powiedzcie mi panie czy macie tu kaj medykamenta jakie albo chociaż flasza śpirytusu bo towarzysz nam fest słabuje. Coły je rozpolony i rana kierej się nabył na bagnach zaczyno się jątrzyć. Od razu tyż się przedstawia – jestem Degnir syn Mordrina - licencjonowany medyk z Agbeiten w Averlandzie. To tak co byś se nie pomyślał panie żem jaki cham prosty co pyto o rzeczy na kierych się niy zno. Za wszystko oczywiście się opłaca bo nie godzi się tak mocno gościny wykorzystywać.

Przesiadywanie na często niemiłosiernie nudnych ucztach Averlandzkiej szlachty się opłaciło. Dzięki temu krasnolud celowo teraz nie poruszał tematu zbiega. Sługa powiedział, że pan na zamku jest szlachcicem pielęgnującym obyczaje. Jeśli tylko obyczaje tutejszej szlachty były podobne do tej z Averheimu to już niedługo spotkają gospodarza na wspólnym posiłku. Wtedy będzie czas zapytać o to gdzie skierował się monsieur le Beau.
 
KurtCH jest offline