Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2014, 09:45   #43
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
W takim kraju, po jakim mieli nieprzyjemność podróżować świńskie ugryzienie mogło się okazać groźniejsze w skutkach, niż oberwanie pałą w łeb. Co tam ugryzienie, tu wszędzie byłe tyle syfu, że zwykłe skaleczenie mogło się skończyć poważną chorobą.
Torsten nigdy nie narzekał na swoje zdrowie, choć zdarzało mu się chorować, to tak na poważnie w dzieciństwie. Z resztą tak to było. Chorowici umierali, a przeżywali odporni. Taki klimat, ale Moussilon to nie było zwykłe miejsce. Z początku go piekło i to tak, że nie mógł spać, zaś podczas marszu czuł, że go rozbiera. Było mu gorąco, męczył się, a rana wciąż dokuczała. Zaczęło mu się nawet kręcić w głowie. Milcząc z uporem wlókł się na końcu. Nie musiał z resztą nic mówić, widać było że jest chory. Nie miał żadnych skrupułów, by zastrzelić wygłodniałego wieśniaka. Najchętniej by wszystkich powybijał, ale oberwane dziady przezornie zwiały.
Torsten z wdzięcznością przyjął pomoc Degnira. Krasnolud ze względu na swą aparycję nadawał się idealnie na podpórkę. Mały i solidny. Dzięki niemu dotarł do zamku miejscowego wielmoży. Torstenowi pulsowała krew w skroniach i był wyczerpany, jakby wszedł na najwyższy szczyt Szarych Gór.
Cóż samo miejsce i ludzie jakich spotkali, tak nie przystawali do okolicy jaką poznali, że wzbudziło to od razu podejrzliwość Torstena. Słabym głosem zwrócił się do Degnira:
- Strzeżcie się Hellenów, gdy przynoszą dary. Nie podoba mi się to miejsce. Niby z czego oni mają to wszystko, skoro w koło taka bieda? Handlują? Czym? – powiedział do krasnoluda.
Jednak teraz posłusznie skorzystał z gościny. Cokolwiek planowali ich gospodarze i tak nie był w stanie im przeszkodzić. Poszedł do madame Meliny, to znaczy Izoldy po flaszkę. Gdy tylko Degnir odkaził mu ranę pociągnął solidny łyk z butli i zaraz poczuł zbawienną moc gorzałki. Od razu poczuł się znacznie lepiej, na tyle by dwornie okazać swoją wdzięczność.
- Madame. – skłonił się lekko Izoldzie.
Lekko bo bał się, że zmęczenie i spiryt zwalą go z nóg.
- Dziękuję za ten eliksir. Jest pani tyleż dobrą gospodynią, co uroczą kobietą. Czy mógłbym poprosić o coś na zakąskę? Nie ukrywam, że po pierwszym zwykłem zakąszać.
Cóż Izolda faktycznie wydała mu się urocza.
- Chyba nie często macie tu gości? Ktoś był tu niedawno przed nami? – spytał niewinnie.
 
Tom Atos jest offline