Drżał. Ból w kończynach go paraliżował. Mózg jeszcze nie przebudził się do końca po hibernacyjnym śnie ale płonęła w nim jedna nagląca potrzeba. “Wstań!”
Zmusił się do ruchu. Mdłości. Żołądek się zbuntował. “Kurwa!”
Kolejna próba. Sukces. Tym razem udało mu się podnieś, klęczał wspierając się o komorę hibernacyjną. Umysł powoli się przejaśniał. Powoli krok za krokiem, bez pośpiechu, mięśnie trzeba było rozruszać. Wolał nie ryzykować skręcenia kostki z tak głupiego powodu jak zdrętwiałe nogi. Kolejne kilka niepewnych kroków. Byle dotrzeć do wyjścia z pomieszczenia. Uspokajał swoje nerwy, musiał myśleć jasno a świństwo którym go nafaszerowali choć dawało kopa do działania wcale nie pomagało myśleć racjonalnie.
“Magazyn” Słowo wbiło się w mózg niczym rozgrzana do czerwoności kostka lodu. Paliło naglącą potrzeba i studziło inne emocje. Za wszelką cenę musiał się tam dostać, tam był ratunek, zamknięty w jednym z niewielkich schowków na rzeczy osobiste.
-Kurwa… kurwa...kurwa… - niby zwykłe przekleństwo ale pomagało robić kolejne kroki, skupić myśli. - Kurwa! - Wyrwało się Archiemu kiedy zrozumiał, że bez zasilania otwarcie drzwi magazynu nie należało do najprostszych.
“Procedury alarmowe.” Przecież musieli o tym mówić na szkoleniu, gdyby tylko bardziej uważał… Trudno, zaprzągł umysł do pracy szukając sposobu otwarcia drzwi magazynu. |