Mildred szybkim krokiem szła przez targowisko starając się omijać handlarzy, przekupki, kuglarzy i drobnych oszustów - tak przyspieszając i klucząc przedostała się przez kilka przecznic. U podstarzałego, długowłosego gnoma zakupiła kilka arkuszy papieru i atrament, u krasnoluda o pooranej bliznami twarzy uzupełniła zapas bełtów... Przy okazji porozmawiała z kilkoma poszukiwaczami przygód, z przechodzącym patrolem straży, ze snującym się przy straganach urzędnikiem, z grupą chichoczących dziewcząt również zamieniła kilka słów... Na rozmowy nie miała dużo czasu, ponieważ czas wyznaczony do spotkania z resztą grupy już prawie minął ale wszystkie usłyszane wiadomości starała się zapamiętać.
Po powrocie do karczmy zaszła na chwilę do pokoju, zabrała resztę rzeczy - zeszła do głównej sali, usiadła w kącie i zajęła się przygotowywaniem ekwipunku do wyprawy.
[user=3819] Przy rozmowie z każdym, kogo spotkała Mildred ostrzegała ich przed niebezpiecznym nekromantą dokładnie opisując Balzaaca i jego wcześniejsze postępki. Strażnikom i urzędnikom zwróciła dobitnie uwagę, że narażanie spokojnych obywateli na takie niebezpieczeństwo jest nie do zaakceptowania - powołując się na swoje znajomości w 'wyższych sferach świątynnych'. Postronnym mieszkańcom Mildred poleciła zwrócić się do władz - jeśli tylko zauważą gdzieś opisanego mężczyznę.[/user]
__________________ "All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe Odskrzydlenie. |