Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2014, 09:31   #8
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Aberon rozparł się wygodniej podziwiając przedstawienie. Nawiedzona rycerka, bełtający gnom, pijaczyna z długiem. Pięknie. Przez chwilę przysłuchiwał się temu, co szeryf ma do powiedzenia z niedowierzaniem. On naprawdę chciał zatrudnić tę dwójkę!

Aberon od chwili swojego spotkania z tymi pokurczami miał ochotę wyrównać rachunki, ale wahał się, czy ta grupa jest odpowiednia. Sprawiało to wrażenie, jakby szeryf chciał się pozbyć dwójki nietypowych mieszkańców. Gdy wracali do stolika szeryfa, mężczyzna zauważył drobną postać w kapturze.
~ Jak to możliwe, że mi to umknęło? ~ pomyślał, lecz gdy dziewczyna zdjęła kaptur wszystko stało się jasne. Shalelu. Ona to potrafiła. A zatem sprawa jest poważna.
Aberon wstał od swojego stolika z kuflem w dłoni podszedł do stolika szeryfa. Po chwilowej przerwie spowodowanej wystąpieniem rycerki i gnoma, przy drobnej drugoplanowej roli osiedlowego pijaczka, gwar na sali znów rozbrzmiał tworząc ścianę dźwięku, z której można było łowić poszczególne tylko wyrazy.

- Witam. Shalelu, szeryfie - Axelrod przywitał się obdarzając elkę uśmiechem.
- Widzę, że nie są to żarty, tylko na dwójka chce faktycznie zapolować na zielonoskórych. - mężczyzna zmierzył wzrokiem dwójkę śmiałków, po czym dodał - Przyda im się ktoś, kto będzie pilnował, żeby nie wpadli w kłopoty.
- Nazywam się Aberon Axelrod -
przywitał się z nowymi.
Elfka chciała chyba coś powiedzieć o tym kto tu niedawno potrzebował pomocy, ale stojący przed nią mężczyzna uśmiechnął się puszczając do niej oko. Nie zapomniał. Nigdy nie zapomni. Takie długi chce się spłacać i Aberon był gotów to zrobić. Ale nie chciał, by kolejne osoby zginęły przez głupotę, czy brak roztropności.

- Jakimi środkami dysponują gobliny? Czy działają bardziej zorganizowanie? Udało im się coś więcej zdziałać, nić położyć swoje łapska na ogniach? - spytał siadając przy stoliku. Myślami wrócił do swojego starcia. Był piękny pogodny dzień i nic nie zapowiadało tragicznej sytuacji w jakiej się znalazł. Jak zwykle pojechał przodem przepatrując okolicę, gdy dotarł do jego uszu dźwięk rąbanego drewna. Zaciekawiony zostawił konia i ruszył w kierunku z którego dochodził nietypowy dźwięk. Pamiętał doskonale zapach lasu, później jakiś gwar. Wyłowił poszczególne słowa w języku goblińskim, gdy wdrapał się na wzgórze nad traktem zobaczył gobliny pracujące przy wycince drzew. Przygotowywały zasadzkę na podróżnych!
Axelrod odtwarzał w wyobraźni przebieg spotkania. To jak dostrzeżono go, pierwsze martwe gobliny padające od jego pięści. Zapach ciała przeszywanego ostrzami stworzonymi z gniewu. Pościg. Zapach lasu, igieł, żywicy. Krew, świst strzał, zapach mokrej ziemi gdy padał trafiony strzałą, zapach własnej krwi i koniec końców zapach Shalelu.
Do tej pory czuł ten zapach ilekroć zamykał oczy. A teraz elfka siedziała przy nim. Mimowolnie wziął głębszy oddech, jakby chciał się upewnić, że to faktycznie ona.
Upił łyk piwa zasłaniając uśmiech, po czym wysłuchał co elfka ma do powiedzenia.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 21-08-2014 o 09:41.
psionik jest offline