Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2014, 10:21   #46
KurtCH
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
Kiedy tylko Izolada wyszła i znów zostali sami Degnir wziął butelczynę od Torstena i również pociągnął z niej spory łyk. Po tych wszystkich przygodach małe pijaństwo należało im się jak nigdy. Niestety opróżniona w jednej trzeciej butla nawet najmocniejszego spirytusu to było mało jeśli spojrzeć ilu potencjalnych chętnych do jej zawartości było. Zamiast więc siedzieć na dupie i marzyć o wieczornej uczcie również i on zajął się doprowadzeniem do jako takiego wyglądu swojego odzienia. Z możliwości kąpieli nie skorzystał. Obmył jedynie twarz z zaciekawieniem patrząc na ludzi i elfa pławiących się w balii. Widząc na ich miny łatwo można było stwierdzić, że wszyscy oni wprost rozpływali się ze szczęścia. Medyk skwitowało tylko słowami:

- U nos gadają, że we czystym ciele siedzą nieczyste myśli. A jako medyk wiym, że kąpiele częstsze niż cztyry razy do roku fest szkodzą. Miarkujcie se więc te wasze „przyjemności”.

W czasie kiedy inni zażywali kąpieli Degnir wyjął ze swojego plecaka narzędzia cyrulika i instrumenty medyczne. Przejrzał czy aby wszystko jest na swoim miejscu. Później paznokciem pozdrapywał z nich co większe kawałki zaschniętej krwi, skóry, albo tkanek – niemych świadków zabiegów jakich dokonywał. W końcu wygląd i porządek narzędzi najlepiej świadczą na używającym ich – pomyślał z ukontentowaniem patrząc na efekty swojej pracy.


Po wszystkim klapnął na tyłku przy pustym stole. Towarzysze powoli kończyli swoją toaletę. Czasu do kolacji jeszcze trochę zostało. Ale krasnoludowi nie śpieszyło się znów przebierać nogami. Postanowił tutaj siedzieć dopóki nie wezwą ich na wieczerzę. W końcu Guido dostał konia i w niedalekiej przyszłości będą musieli się sporo napocić żeby go dogonić. Swoją drogą jakie to cholernie niesprawiedliwe. Biednego chłopa za zbieranie ślimaków nabijają na pal, a chwilę później szlachcic innemu obwiesiowi daje dach nad głową i konia na podróż. Degnir postanowił z tutejszym władczym zbyt wiele nie dyskutować. Nigdy nie wiadomo co jeszcze takiemu może do głowy strzelić. Czym prędzej odpędził od siebie złe myśli. Ciekawiło go coś jeszcze. Khazad nie mógł zignorować gładkiej gadki Torstena kierowanej do gospodyni.

- Strzeliłś gadkę tej ropusze jakby to jaka księżna była. Aż dziwi mie, że tak łatwo przełkła Twoje kłamstwa. Dyć nawet na krasnoludzkie standardy urody jej nie nadbywało. Czy tyś aby przed zejściem z drogi prawa nie zarabioł na chlyb właśnie mieleniem ozorem?
 
KurtCH jest offline