Strażnik spojrzał na Yavandira. Wyraźnie nie spodobało mu się, że elf zadaje tak wiele pytań.
- Wszystkiego dowiecie się na miejscu. Mieliśmy was jedynie odnaleźć i doprowadzić do komendanta. - rzucił oschle. - A teraz zbierajcie się, bo nie mamy wiele czasu...
Jakby na potwierdzenie swych słów oparł lewą dłoń na rękojeści masywnego sztyletu przytroczonego do pasa. |