Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2014, 21:29   #17
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
WSZYSCY

Czaszka pękła. Ciało Nikolai’a stężało i przestało się ruszać.

- River… masz natychmiast wrócić do mnie. Słyszysz? Masz natychmiast wrócić i przestać! Nie patrz na niego, tylko się skup i wróć!- krzyczał i błagał zarazem Robin.
- Stoisz mi na drodze – rzekła jego siostra, czy raczej psionik w jej wnętrzu, mimo zasłoniętych oczu.

Robin poczuł jak ta sama siła, która zmiażdżyła Nikolai’a zbija go z nóg.

- Jeśli nie jesteś ze mną, jesteś przeciwko mnie – beznamiętnie wyszeptał Atol, patrząc jak jego kolejna ofiara zwija się w konwulsjach.

Chciał, by cierpiał, by oni wszyscy cierpieli tak, jak on każdego dnia – przykuty do łóżka, zdany na łaskę ludzi i ojca, który się go brzydzi. Choć ciało, które zajął gwałtownie słabło, Atol nie zamierzał go opuszczać… przynajmniej dopóki nie skończy z tym oddziałem harcerzyków.

- GIŃ! - krzyknął pasożyt, a kości w nogach Robina trzasnęły pod naporem jego mocy biotycznej.
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! !!

Wrzask prawdziwej River był niczym uderzenie pioruna. Nikt nie będzie zagrażał jej bratu. Nikt!

Choć nie wiedziała czy odzyskała na stałe kontrolę nad swoim ciałem, miała świadomośc, że tak naprawdę wystarczy jej chwila - chwila by odzyskać siebie, by uzdrowić brata, panią doktor, a nawet zwrócić życie blondwłosemu Rosjaninowi. Wystarczyło się tylko otworzyć na większy przepływ mocy…
..
.


Na środku pomieszczenia znajdował się stolik z ośmioma krzesłami, na którym znajdowało się obecnie całkiem sute i apetyczne śniadanie. Nakrycie przygotowano dla siedmiu osób. Chociaż nie było kompletu, z głośnika rozległ się głos.

- Możecie zaczynać.

Potem rozbrzmiała delikatna, kojąca muzyka.

Kobieta w kitlu zmarszczyła brwi, ale nic nie powiedziała. Uśmiechnęła się do czwórki psioników, wykonała zapraszający gest dłonią i sama zajęła miejsce przy stoliku.


- Jestem Alreuna, wasza nowa opiekunka. Macie pewnie wiele pytań. – odezwała się, a Nikolai i Peter rozpoznali głos ze swoich snów. – Postaram się na nie odpowiedzieć. Najpierw jednak zjedzcie coś żeby się posilić. Musicie teraz dbać o właściwą dietę, żeby jak najszybciej odzyskać siły. Pozwólcie, że was sobie przedstawię. – zaczęła wskazywać poszczególne osoby – River i Robin, rodzeństwo, najmłodsi spośród Was, ten wysoki kawaler to Nikolai i najstarszy spośród Was – Peter. – zrobiła chwile przerwy, po czym złapała za sztućce - To co? Smacznego!

Niektórzy faktycznie przystąpili do jedzenie. Wszyscy jednak patrzyli na siebie niepewnie. Wszyscy za wyjątkiem River, która skupiła się na swoim wnętrzu. Nie zamierzała pozwolić po raz kolejny przejąć nad sobą kontroli. Gdy Atol zjawi się w jej głowie, była gotowa go przywitać.

- Alreuno - odezwał się wreszcie Robin, w sposób w jaki zwykł zwracać się wcześniej do personelu badawczego - Proszę nam powiedzieć… - zawahał się. Otworzył niemo usta kilka razy próbując zadać pytanie. Ponownie odchrząknął i kontynuował - Proszę nam powiedzieć czemu tak długo spaliśmy.
Odetchnął w końcu, ale nim pani doktor odpowiedziała, znów zaczął mówić używając przy tym cały czas liczby mnogiej i nie dało się powiedzieć, czy mówi za siebie i siostrę, czy może w imieniu całej czwórki.
- A także wyjaśnić nam co to za miejsce. Co to za ludzie, którzy nas tu przyprowadzili. Ci z pistoletami. W szkole ich nie było. I… kiedy będziemy mogli stąd wyjść.

Spokój Alreuny wkrótce udzielił się wszystkim. Kobieta była bardzo miła. Raz po raz posyłała im pokrzepiające uśmiechy lub ośmielała do wzięcia czegoś ze stołu. Poza tym ich słuchała. Naprawdę! A dorośli przecież zazwyczaj nie słuchali nikogo, tylko ciągle mówili co się ma robić…

- Czasy się zmieniły… – pani doktor zaczęła mówić, odpowiadając na pytania RobinaLudzie popełnili wiele błędów. Chciałam Was na to przygotować, dlatego przygotowałam dla Was filmiki, gdy byliście w fazie rem, podczas wybudzania. Pamiętacie je?
- Ja pamiętam
– odezwał się Peter, który w końcu też uległ zapachom ze stołu i sięgnął nieśmiało po bułkę.

- Cieszę się – Alreuna znów się uśmiechnęła – Na Ziemi działy się straszne rzeczy. Przeżyli tylko ci, którym udało się zjednoczyć. Tak powstał zalążek Edenu. Na początku naszym celem było stworzenie bezpiecznej dla ludzi strefy. Potem… cóż, zaczęliśmy szukać i odkopywać – czasem dosłownie – wiedzę sprzed III wojny światowej. Tak znaleźliśmy Was. Większość z Was była ukryta w bunkrach pod laboratoriami, w których mieszkaliście. Niestety, były one jednymi z głównych celów podczas bombardowań, dlatego podejrzewam, że z Waszych bliskich nikt nie przeżył. Przykro mi.
Zapadło milczenie. Jedzenie przestało tak dobrze smakować, gdyż każdy przypomniał sobie ludzi, którzy umarli.

- A dlaczego spaliśmy… i to tyle lat?
– ponowił pytanie Robina Peter, marszcząc lekko brwi.
Alreuna upiła łyk herbaty, po czym podniosła głowę i powiodła wzrokiem po swoich nowych podopiecznych.

- Nie wiem – odezwała się wreszcie, pocierając lekko opaskę na swojej skroni – Nie mam pojęcia co sprawiło, że zasnęliście i to wszyscy razem. Gdy udało nam się Was przetransportować, długo badaliśmy w jakim jesteście stanie, żeby wybrać odpowiedni sposób budzenia, który nie naruszy Waszych ciał i… zapewni Wam maksymalny komfort psychiczny. To na pewno wielki szok obudzić się w starszych ciałach.

Kobieta dokończyła herbatę, po czym znów zaczęła mówić – tym razem z poważną miną.

- Chciałabym móc Was dłużej przystosować do sytuacji, prowadzić zajęcia pedagogiczne z każdym z Was… - westchnęła – Niestety, nie mamy na to czasu. Nasze… i Wasze bezpieczeństwo jest zagrożone.

Potoczyła wzrokiem po zebranych, jakby sprawdzając reakcję każdego z nich. Nim jednak ktoś zdążył coś powiedzieć, drzwi rozsunęły się. W wejściu do sali pojawiła się kolejna dwójka z projektu Novum (przynajmniej sądząc po ich ubraniach). Oboje byli skośnoocy, nie wydawali się jednak spokrewnieni.

Dziewczyna zdawała się skupiona tylko na sobie, zaś wyższy od niej chłopak, wchodząc do pomieszczenia, nieufnie przyglądał się strażnikowi, który ich przyprowadził. Zupełnie jakby spodziewał się w każdej chwili agresjo z jego strony.

- Keiko, Cheng, witajcie – Alreuna rozpogodziła się na ich widok i wskazała pozostałe dwa miejsca przy stole – Dołączcie do śniadania. Zaczęliśmy bez was, ale jeszcze sporo jedzenia zostało. Częstujcie się, proszę. Ja jestem Alreuna. Jestem Wasza główną opiekunką. A to są River, Robin… ta dwójka to rodzeństwo, Peter i Nokolai… och proszę, Nikolai, nie krępuj się, bierz więcej jak Ci smakuje. Jesteśmy właśnie na etapie jedzenia i rozmawiania o… wszystkim. – wyjaśniła – Choć minęło wiele lat, wciąż jesteście jedyni w swoim rodzaju, a Wasza nowa ojczyzna… Eden… Was potrzebuje.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 22-08-2014 o 21:44. Powód: literówka
Mira jest offline