Przez chwilę trwała niezręczna cisza, którą wreszcie zdecydował sie przerwac Borsuk.
-Proponuję aby ojciec poszedł już odpocząć - powiedział zwracając się do Aleksego - Dziś już raczej się nam nie przydacie.- Teraz przeniósł wzrok na Julię lustrując ją uważnie wzrokiem.
-A co do pani- zaczął zmieniając ton na zdecydowanie bardziej oficjalny.- Prosiłbym o okazanie legitymacji, tak aby procedurom stało sie za dość.
Julia uniosła brew, a potem podała swoja legitymację.
- To nie jest dla mnie komfortowa sytuacja - powiedziała. - Podobnie, jak dla pana, jak widzę. Proszę nie traktować mojej obecności personalnie. “Bor” tylko rzucił na nią okiem nie wgłębiając się w szczegóły.
-No to faktycznie jest nas dwoje.-mruknął z lekką nutą zrozumienia w głosie, oddając jej legitymację. Następnie nastąpiła chwila milczenia, w której starszy posterunkowy zastanawiał się co zrobić z nowo przybyłą “towarzyszką”, jak bardzo ją wtajemniczyć. Ostatecznie uznał, że skoro i tak musi tu być to może na coś się przyda. Jednak pod żadnym pozorem nie miał zamiaru jej niczego ułatwiać.
-Cóż, więc sprawa wyglada następująco- powiedział rzeczowym tonem. -W teczce mam wszytskie raporty z przesłuchań. Ja wstępnie się z nimi zapoznałem, mogę je przekazać Pani. Teraz udaję się do sprawdzenia jadalni i kuchni, ponieważ chciałbym je udrożnić jak najszybciej to możliwe.- Tutaj zatrzymał się na chwilę, kładąc aktówkę na stole i podsuwając ją w strone Julii. -Decyzję co do dalszych poczynań zostawiam Pani.- rzucił i nie czekając na jej reakację ruszył w stronę wyjścia z kaplicy. |