-Nie no, Shiva nie mówiłem tego aż tak poważnie, chciałem tylko rozluźnić syt... za.. -Marcjan urwał, słowa ugrzęzły mu w gardle a te które wypowiedział i tak nie mogły dość do uszu Shivy. Nie jej dotyk poczuł, a wraz z nim dawno nie znane uczucie strachu.
Na sekund Bestia chciała wyrwać się, jednak nie tak jak robiła to zazwyczaj. Teraz jego Bestia działała na rzecz ich wspólnego dobra - przetrwania. Strach przed ogniem sparaliżował jego dłoń, upuścił zapalniczkę. W kolejnej sekundzie Marcjan przez dosłownie jej ułamek pomyślał jakby to było gdyby potrafił płynąć na fali zamiast musieć decydować czy ulec Bestii lub z nią walczyć.
Obrócił się na pięcie i szarpnął ramieniem jakby chciał odrzucić od siebie ten nieprzyjemny dotyk. Obejrzał się za siebie i ruszył z powrotem w stronę drzwi. |