Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2014, 06:52   #101
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Post TomaszaJ i Asderuki, z niewielką pomocą Ferr-kona



MAARIN I HARP


- No to mamy chwilę czasu zanim wrócą - stwierdziła spokojnie kapłanka. - Ma ktoś z was klepsydrę? - zapytała pozostałych.
- Klepsydrę? - Quentin uniósł głowę znad swojej księgi i wyginając usta pokręcił głową - Nie, nie mam, niestety… Ale wystarczy… O.
Wyciągnął ze swojego kołczanu jeden bełt, po czym wbił go w ziemię. Sprawdził cień i drugim bełtem zaznaczył miejsce, gdzie cień sięgał najdalej.
- Ha - uśmiechnął się zadowolony mag - Magia.
Maarin uśmiechnęła się lekko.
- Mam nadzieję, że po ciemku też działa. Ściemnia się - dziewczyna spojrzała w niebo. Pomarańczowo-czerwona łuna zachodzącego słońca sygnalizowała nadejście nocy. Może i nie powinni nocować w tym miejscu ale czasu też wiele nie mieli. Po ciemku większość z nich byłą bezradna, a robienie obozu na otwartej przestrzeni wydawało się kapłance niebezpieczne.
- Jak się czujecie? - rzuciła pytanie do wszystkich, którzy pozostali.
- Daj mi wroga, kapłanko! - rzucił buńczucznie Harp - A tak poważnie, to zdrowy i wypoczęty. Tempo mamy lekkie, obciążenie niewielkie. Myślę, że dopóki nie idziemy nigdzie, powinienem się zdrzemnąć. Gustaw mawiał że jeżeli jest możliwość spać i jeść to należy to robić, bo później może być tak że będzie brakować jednego i drugiego - dodał poważnie chłopak.
- Nawet jeśli oni zaraz wrócą? - zapytała kapłanka. Pominęła uwagę o lekkim tempie. Wciąż miała ochotę usiąść i zasnąć. - Nie będziesz się czuł niewyspany jeśli trzeba będzie ci tę drzemkę przerwać?

Harpagon sięgnął wspomnieniami do szkolenia i przypominał sobie słowa mentora.
- Nawet jeżeli zaraz wrócą. Dwa pacierze snu to dwa pacierze snu. Umiejętność spania krótko, często i w każdych warunkach bardzo się żołnierzowi przydaje. Nawet jeżeli na początku jest ciężko, z czasem warto się tego nauczyć. Mogę zacząć choć i zaraz! - i położył się na ścieżce, kładąc tobołek pod głowę. - Prawie jak łoże! - i zaczął się śmiać - No to chyba już nie zasnę.

Maarin popatrzyła w milczeniu na poczynania chłopaka. Spojrzała na Quentina potem na Milly i znów wróciła wzrokiem do Hapragona. Podeszłą do niego i przykucnęła.
- Jeśli coś cię gryzie Harp możemy o tym porozmawiać - powiedziała ciszej.
- Krucza zawsze mówiła, że mam wszystkie uczucia wywalone na wierzch jak ogar jęzor w słoneczny dzień - rzekł lekko wzdychając Harp wciąż leżąc i patrząc się w niebo. Uśmiechał się, ale wzrok miał smutny, tęskniący.
- Nie widzę w tym nic złego - łagodny choć zmęczony uśmiech pojawił się na twarzy dziewczyny. Podniosła się.
- Chodź możemy odejść kawałek jeśli nie chcesz się tym dzielić z resztą. Ze swojej strony zapewniam, że nic nie powiem.
- Może innym razem. Powinienem iść z nimi - powiedział nagle i z zupełnie innej beczki - Na zwiad. Jeżeli spotkają coś groźnego, mogą sobie nie poradzić.

Harpagon zaczął powoli wstawać, chrzęszcząc łuskami zbroji. Otrzepał się z kurzu i zaczął się wpatrywać w ścieżkę, na której zniknął Val i reszta.
- Zaufaj im Harp, poradzą sobie. Jest z nimi Bayle, który również potrafi dobrze walczyć. Valerius posiada moc magiczną, Dia świetnie się skrada a Elin ma niezwykłe umiejętności. Poradzą sobie. Gdybyś teraz chciał do nich dołączyć tylko byśmy się pogubili. Spocznij żołnierzu jeszcze będziesz mógł się wykazać - słaby uśmiech znów zawitał na twarzy kapłanki.
- Tak jest m'am! - postawa zasadnicza mówiła, że szeregowy Harpagon wziął sobię ową radę do serca.
Swoją reakcją chłopak rozbawił kapłankę, która teraz uśmiechała się szeroko.
- Wybacz - powiedziała jak lekko ochłonęła. - Na razie powinniśmy odpocząć jak mówiłeś. Być może będziemy musieli po nich pójść, chociaż bardzo bym tego nie chciała.
Maarin westchnęła również chwilę wpatrując się w drogę, odwróciła wzrok na strażnika i powiedziała.
- Pamiętaj, że ze mną możesz porozmawiać o tym co leży ci na sercu. Pomogę ci jak tylko będę mogła.

Kiwnął głową, na znak że rozumie. Oczywiście, że rozumiał, znali się nie od dziś. W zasadzie to od zawsze.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 06-09-2014 o 13:32.
TomaszJ jest offline