Greimold spojrzał na Olafa i uniósł brwi
-Jak to zaatakowani? - zapytał ze zdziwieniem.- Widzieliście zjawy, duchy? - był uradowany, ale zarazem zdziwiony
Swój wzrok przeniósł na Carla, a po chwili i na Ernsta.
-Chętnie wszystkiego wysłucham, otóż chodziło oto aby czegoś się dowiedzieć. Jadło i napitek się Wam należy, tak samo jest z zapłatą, o której oczywiście na Sigmara pamiętam. Zawsze wywiązuje się umów jakie zawieram. - przy tych słowach się uśmiechnął szczerząc zęby - czy było coś jeszcze? - był tak zaciekawiony, że nie liczyło się nic innego, ludzie na około świętowali jedząc dziczyznę, część z nich przysłuchiwała się rozmowie, szturchali się na wzajem widząc płaszcz na barkach Olafa.
-Było by Ci w nim to twarzy.- wyrzekł ktoś z tłumu sugerując Olafowi założenie płaszcza
Bjørg i Hugo świętowali jak im się należało, Gundram także niczego nie żałował. W najgorszej pozycji był Jortan, który starał się świętował i cieszyć, ale nie do końca mógł. Czuł rwanie w nodze, a to psuło mu nastrój.
-To co chcecie iść do Wiśni aby się napić, czy tutaj na dworze zaszczycicie mnie swoją opowieścią. Jak tutaj to zara każę przynieść Wam po piwie. - powiedział Greimold, machając ręką ku kilku z mieszczan.