Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2014, 19:53   #83
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację

Cisza, jaka zapadła po gwałtownej strzelaninie, była wręcz nienaturalna. Nawet wiatr przestał wiać, chociaż ciemne chmury przesłoniły nocne niebo.

Ich serca, z niewiadomych powodów, biły dzikim, szybki rytmem. Mimo zmęczenia nikt nie mógł zasnąć.

Robiło się coraz zimniej – tak, jak tylko potrafi się robić zimno nocą na pustyni, albo w górach.

Siedzieli, w absolutnej ciszy, wpatrując się w ciemności, aż do bólu oczu.

Może właśnie dzięki tej ciszy, a może dzięki skupieniu, poczuli to wszyscy w tej samej chwili.

Drżenie ziemi! Początkowo delikatne, ledwie wyczuwalne wibracje pod nogami, lub ciałem, – jeśli ktoś już zdążył się położyć. Potem wyraźniejsze, wręcz gwałtowne. A potem nagle wstrząsy przybrały na zile i ziemia zaczęła trząść się tak, jakby za chwilę miała zapaść się pod nimi ziemia.

Gdzieś z lewej strony usłyszeli charakterystyczny rumor walącej się ściany jakiegoś budynku.

Poderwali się z miejsc, instynktownie, bez udziału świadomości, z przerażeniem wpatrując się w ciemność.

Trzęsienie ziemi trwało co najwyżej jedną przerażając minutę, ale pozostawił po sobie paskudne uczucie trawiącego trzewia strachu.



Wiatr powiał niespodziewanie, kilka minut po trzęsieniu ziemi, kiedy ich serca zdążyły wyrównać swój rytm. Wiejący wiatr przegnał chmury i znów musieli uspokoić cisnące się im na usta krzyki.

Noc była jasna. Ale na niebie, zamiast jednego, świeciły dwa bliźniacze księżyce. Jeden duży, drugi nieco mniejszy, jakby leżał nieco dalej. Ale oba wyglądały dokładnie tak samo. Dwie pełne, srebrzyste tarcze z tajemniczymi lądami, na których nigdy zapewne nie stanie ludzka stopa.

Widok był tak niezwykły, że aż zaparło im dech. Dwa księżyce były tak piękne i tak przerażające zarazem, że nie mogli oderwać od nich wzroku.

Może dlatego idącego człowieka zauważyli dopiero wtedy, kiedy wyłonił się z ciemności, zataczając, niczym pijak po ostrej imprezie.

Odwrócili się gwałtownie, z bronią gotową do strzału, lecz niepotrzebnie. Mężczyzna przewalił się bowiem na ziemię, wyraźnie potykając o coś na ziemi - zapewne jakiś ułomek skały, starą cegłę lub szczelinę.

Nim zdążyli zareagować zobaczyli coś, co poruszyło się w ciemnościach, jakieś niewyraźne kształty. A potem w ciemnościach nocy, tam gdzie nawet księżyce nie rozświetlały mroku, zapłonęły czerwone ślepia jakiś stworzeń, jedne po drugich – paskudne, krwistoczerwone, diabelskie ogniki.
 
Armiel jest offline