Krasnolud czytając swoją notatkę podrapał się wyraźnie po głowie. Długo rozmyślał nad swoim pytanie cicho mrucząc je pod nosem.
- Czyim synem był chłopiec o imieniu Szach?
Garag nie odejmując sobie niczego, niestety w łamigłówkach daleko mu było do biegłości, a z księgami miał co najwyżej świętymi do czynienia. Niestety o żadnym Szachu nic w nim nie słyszał. Przypomniał sobie jednak jak kiedyś w karczmie przy czymś co dwóch niziołków zwało "partią szachów". Gra go aż tak nie interesowała ale trudno mu było zapomnieć jak ciągle wydzierali się w niebogłosy "Szach i Mat, Szach i Mat!". Nie wiedząc co odrzec więc przy takiej zagadce postanowił udzielić podobnie sensownej odpowiedzi co Ramona.
- Ojcem Szacha był Mat bo jedno bez drugiego sensu mieć nie może. Szach istnieje po to by Mat miał sens istnieć jak i Mat po to by sens miał Szach. Jak nic to dla mnie relacja niczym syn i ojciec, a więc i taka będzie moja odpowiedź. Jeśli zaś droga Pani nie miałaś doczynienia z czymś takim jak Szachy to wyjątkowo mi przykro lecz nie posiada Pani wystarczającej wiedzy do tej zagadki. - W ostatnich słowach krasnolud wyjątkowo zarozumiale się uśmiechnął. Domyślając się, że i tak odpowiedź jest zła, chciał chociaż utrzeć nosa przemądrzałej damie.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |