Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2014, 14:05   #25
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Anna przyjęła wyjazd z opactwa z nieskrywaną ulgą, a pensjonat pozytywnie ją zaskoczył. Więcej nawet; zauroczył. To było miejsce gdzie powinna spędzić urlop, a nie jakiś zatęchły klasztor. Jeśli tylko okaże się, że jedzenie jest dobre, a opłaty na jej kieszeń to zostanie tu chyba do końca pobytu. No, o ile się nie okaże, że w tutejszych szafach również są szkielety. Na razie nie miała zamiaru się tym martwić. A może jednak powinna?
- Słyszałam policyjne syreny od strony klasztoru. Coś się stało? - zagadnęła kobietę, która zajęła się meldunkiem jej i Julii; oczywiście gdy policjantka już poszła. - Z daleka klasztor wygląda całkiem ciekawie, czy można go zwiedzać? - zapytała jeszcze niezobowiązująco. Sama nie wiedziała czy chce słuchać plotek, czy raczej powinna się już odciąć od tamtych spraw i zająć wreszcie sobą. Kręcąca się po pensjonacie policjantka zapewne nie da jej o tym zapomnieć, więc równie dobrze może przygotować się do rozmowy - choćby tym, że będzie miała wiedzę na temat klasztoru większą od niej czy od Borsuka. Pani z recepcji, kobieta w średnim wieku, spojrzała na Annę szybko i dość konspiracyjnym szeptem powiedziała:
- Trudno było nie słyszeć. Pędzili, jakby się paliło! Zapytałam po mszy żonę komendanta, cóż takiego się stało. Ponoć w klasztorze znaleźli trupa! Wyobraża pani sobie? Tego jeszcze w Bańkowie nie było, a mieszkam tu przeszło 40 lat! Oczywiście, że samo opactwo jest piękne. Położone na malowniczym wzgórzu, z pięknymi widokami na rzekę i łąki… Nawet stadninę mają, czasem prowadzą z dziećmi z Bańkowa i Sankowic taką terapię zajęciową z wykorzystaniem zwierząt. No ale teraz to strach tam będzie pójść -
widać, że mocno się zasępiła.
- Nigdy nie było z nimi problemów? Takie rzeczy zwykle nie dzieją się same z siebie…
- Nie, skąd - recepcjonistka wglądała na szczerze zdziwioną - Wszyscy tu szanujemy mnichów i ich wkład w życie Bańkowa. Wie pani - pomoc ubogim, aukcje charytatywne, darmowe obiady dla bezdomnych, no i ta terapia zajęciowa… Nowy opat ma sporo ciekawych pomysłów. Można powiedzieć, że powrócił do idei Tomasza z Akwinu - oddaje innym wszystko co sam ma. Doprawdy nie wiem, dlaczego w klasztorze o tak długiej tradycji i nieposzlakowanej opinii zdarzyło się coś takiego - rozłożyła ręce w bezradnym geście - No ale to już nie moja sprawa tylko policji.
- Faktycznie aktywista. - “A nie wyglądał”, pomyślała Anna. No cóż, bądź co bądź nie każdy dobrze znosi sytuacje stresowe. Miała nadzieję, że Borsuk szybko upora się z problemem, ale nie łudziła się, że to koniec. Jeśli to faktycznie morderstwo (czy też nawet kradzież ciała, która mogłaby pewnie na upartego podchodzić pod zbezczeszczenie), to pewnie jeszcze nie raz ją wezwą na przesłuchanie, o ewentualnej rozprawie nie wspominając. Ale się wpakowała… Ciekawe czy policja zawiadomiła już rodzinę Damiańczuka. Jeśli tak, pewnie zjedzie tu jutro i… no cóż, zatrzyma się zapewne w Lavendzie. Brr! - Można u państwa zostać ewentualnie na dłużej, a jeśli tak, to za ile? - spytała. Co prawda była końcówka sezonu - a raczej już po sezonie - ale niektórzy zamykali wtedy hotele na cztery spusty.
- Ależ oczywiście, oczywiście - widać było, że recepcjonistka jest szczerze ucieszona - Miejsca jest pod dostatkiem. Jak pani widzi nie mamy dużego obłożenia o tej porze roku - wysiliła się na fachowe określenie - Cena za dobę ze śniadaniem to będzie… - zerknęła gdzieś w papiery leżące na biurku - 50 zł. W to wchodzą oczywiście wszelkie udogodnienia, jak telewizor, parking czy sauna i biblioteka w sali kominkowej. Aaaa, jeśli będzie więcej turystów możemy też zorganizować wspólne ognisko oraz wycieczkę w pobliskie góry. Dam znać, jeśli byłaby pani zainteresowana.

Anna skinęła głową w podzięce, maskując zadowolenie. Cóż, to czy zostanie czy nie będzie w głównej mierze zależeć od rozwoju wypadków, nie od uroków Villi - choć te były niezmiernie kuszące.

Po rozmowie z recepcjonistką i załatwieniu wszystkich formalności dziewczyna wreszcie odetchnęła. Zjadła obfitą kolację i dopchnęła deserem (na prawdę pysznym czekoladowym sufletem). Wymoczyła się w wannie i odwiedziła saunę, choć miała (zapewne słuszne) wrażenie, że włączono ją specjalnie dla niej. Rozgrzana i rozleniwiona patrzyła potem przez okno na jesienny krajobraz, nieśpiesznie przerzucając kartki książki, którą wzięła z biblioteki i popijając zakupione w barze słodkie czerwone wino. "Wilk i gołębica", lekkie historyczne romansidło, w sam raz na relaks. Przecież po to właśnie tu przyjechała!
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 27-08-2014 o 12:52.
Sayane jest offline