Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2014, 19:19   #291
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
W Devil Ness
-Nie mówię, żebym zakładał na pewno, że Leslie jest dzieckiem Armstrong, ale trzeba wziąć pod uwagę wszelkie opcje, panie Tony. – skwitował Stefan patrząc na dno szklanki. Może warto poprosić o drugą porcję? Albo jakiś słabszy alkohol?:- Nie mówiąc o tym, że jest paru tych Armstrongów, ale generał Olivier jest najbardziej podobna do Leslie. A jeśli to Olivier to pytanie, czy ojciec Leslie jeszcze żyje, czy też Lady Armstrong po fakcie dokonanym zjadła go jak modliszka?
Tony’emu zrzedła mina na taką perspektywę. Jego dziewczyna wylądała nawet na rozbawioną.
-I to nie to, że nie lubię dziewczyn...- kontynuował Stefan- Ale skoro nadepnęliśmy ze Staśkiem na odcisk generał Olivier Armstrong, to chyba naturalne, że się ucieka, gdy się zobaczy choćby jej cień. Jeśli choć połowa historii o niej to prawda, to lepiej żebym nie musiał się zastanawiać co zrobię jeśli pierwsza mnie dopadnie. I najgorsze jest to, że też bym chciał zrobić ciężką krzywdę komuś kto przyznam by zrobił z moją twierdzą to co my ze Staśkiem… Jasne, że chcieliśmy uciec i mieliśmy powody, ale i tak rozumiem… I tym bardziej się boję, co by było… Hej Smutas!- zawołał zauważając Samuela wchodzącego do baru.

Dalsze wydarzenia były pod wieloma względami do przewidzenia. Może się nie spodziewał, że Samuel też go wyśmieje za to, że uciekł przed dziewczyną pytającą go o ogień do zapalniczki. Myślał, że to Olivier Armstrong, to chyba naturalne, że wolał jej unikać? Stasiek zrobił mu siarę przy Greedowcach, bo pierwsze co zrobił to wyściskał Stefana mówiąc, że jego dzieciakowi nic się nie stało. Potem i tak dał młodszemu po łbie, nawet jak się wytłumaczył, że przecież nawet nie sikał w miejscu publicznym, tylko uciekł przed sobowtórem Armstrong.

Stefan mógł zrozumieć panią Rizę i jej pretensję. Zapewnił, że z własnego doświadczenia wie jak to jest z nieznośnymi krewnymi, ale i tak nie wydawała się udobruchana. Nawet jak zapewniał, że jest wdzięczny za pomoc. Może trzeba będzie jej podrzucić jakiś prezent dziękczynny? Tylko co, żeby jeszcze bardziej się nie obraziła za próbę przekupstwa? Zawsze uważał, że przekupstwo jest tylko wtedy kiedy nie prezent nie trafi w gust.
Za to fakt, że Szkapa nie wygłosiła żadnego komentarza o przygodzie Stefana, bynajmniej nie uspokoiły młodszego Nowickiego. Stefan uznał, że to musi być szykowanie się do tylko większego szwindla. I co to za pomysł do wydania 50 baniek na aukcję? Co z tego, że pożyczka?! Ojciec Nowickich zawsze twierdził, że pożycza się tylko tyle bez ilu możesz się obyć bez uszczerbku. Jaką kasą, więc dysponuje Mustang, że go stać na ryzyko pożyczki 50 baniek?! Po tym w prywatnej kartotece Stefana nawet, za to, że pani Riza wyciągnęła Stefana z pudła, notowania Mustanga bynajmniej nie wzrosły.

W domu Samuela
Stasiek zaś dotrzymał słowa i z baru wywiózł z 2 skrzynki wódki. Z tym dojechali do Samuela. Przynajmniej będzie dobra okazja, żeby odwiedzić Asię.
- Stanisławie, dowiodłeś, że jesteś cudotwórcom, skoro tak dobrze idą ci negocjacje z Katriną- skomentował Samuel.- Zatem czym się trzęsiesz jak osika? Zaszedłeś tak daleko! I jakoś Katrina cie nie skrzywdziła.
-Cicho pan, siedź…
- wymamrotał Stasiek zamykając nogą auto. Ręce miał zajęte skrzynkami.- Czasem to można sobie tylko golnąć… I tak Nowiccy mają twarde łby.
- Nie mówiąc o nieskuteczności zalewania robaka i złym przykładzie dla młodego…
-A kto powiedział, że dam mu się napić?!
-Ale ty jesteś!-
poskarżył się Stefan.
-Jesteś nieletni i jeszcze długo nic tego nie zmieni, więc na nic nie licz! Nawet ja nie dam całości, ale zapas nie zawadzi. Zwłaszcza w tych czasach. Najwyżej Samuel będzie miał zapas do odkażeń.
-To daj chociaż soku malinowego…
-Uwzględniasz, że z zalewaniem przesadzasz?-
wytknął Samuel.
-Po prostu pomarudzę przy kieliszku. U nas tylko wtedy mówi się co leży na wątrobie. A chodźta z nami, panie Vilmudzie. Bo Samuel za szybko wysiada, bo wdał się w Xingijską matkę to i łeb ma słaby…
- To nam nie wystarczy wódki... A nie wiem czy bimber dojrzał- skwitował Stefan po Piastiańsku.
-Powinien jeszcze trochę postać. Trochę zajęło ustawienie odpowiedniej, nierzucającej się w oczy aparatury- przyznał Samuel również w języku ojca.
Dalej to Sao marudziła, Aśka się martwiła Stachem, a mistrz N. poprosił o kieliszek.
-Skoro nadepnęliśmy ze Staśkiem na odcisk generał Olivier Armstrong, to chyba naturalne, że się ucieka, gdy się zobaczy choćby jej cień. Jeśli choć połowa historii o niej to prawda, to lepiej żebym nie musiał się zastanawiać co zrobię jeśli pierwsza mnie dopadnie.- Stefana zastanawiało ile jeszcze będzie się musiał tłumaczyć za to, że zwiał przed Leslie. – A w ogóle to prędzej Stasiek reprezentuje zły przykład…
-Co ze Stasiem?-
spytała zmartwiona Asia.
-Znasz go dłużej niż ja jego…
-Tak, Stasiek nie nadaje się do samotnego życia.
-Mówiąc ogólnie.

Wysłuchał historii co tam u Samathy, że postanowiła zmienić profesję na uczciwszą. Mimi przynajmniej trzyma się z daleka, czego nie można mówić o jej właścicielce. I czy wszyscy Xingiczycy są tak walnięci? Potem przeszli do kuchni. Widok w kuchni był dziwnie komiczno- dramatyczny. Przed Samuelem i Mistrzem N. stały kieliszki z wódką, przed Vilmudem szklanka. Zaś Stasiek opierał się na blacie z ręką na pół pustej butelce. Obok stała jedna pusta.
-Jestem taki samotny… Mamy tylko Stefka… - jęczał starszy Nowicki.
-O Święta Panienko! Co się stało w domu?!- Asia przyłożyła ręce do twarzy.
-Wszyscy zdrowi byli jak wyjeżdżaliśmy. Chodzi o to, że w tym kraju mam tylko Stefka. I ciebie Asiu. Ale Stefan to mój jedyny krewny w Amestri .- podniósł na moment głowę znad blatu.
-Ja swojej matki od lat nie widziałem… Tatko nie żyje… A siostra przyrodnia najchętniej by mnie ukatrupiła…- skwitował Samuel bawiąc się kieliszkiem.
-Masz zamiar się jeszcze ze mną procesować kto ma gorzej?!
-Daj mu się pożalić, Smutas…
- zaproponował Stefan- Choć pewnie głównie doskwiera mu brak… damskiego towarzystwa.- wolał nie powiedzieć tego jako „brak mu ciupciania”.
-A Katrine? Madame Christmas z pracownicami?- przypomniał mistrz N. Na co Stasiek z powrotem oparł głowę o blat.
-Pierwsza to bomba zegarowa… A reszta…
-Lepiej was zostawię panowie. Jako rekonwalescent nie powinnam pić alkoholu… Zatem dobranoc, panowie
- powiedziała Asia, a potem szepnęła do Stefana.- Mój tatko zawsze powtarza, że pijana kobieta to najżałośniejszy widok. Ale faceci również…
-Zwłaszcza, że Stasiek reaguje smętnie na wódkę-
skwitował młodszy Nowicki. Potem przystawił sobie krzesło przy kuchennym stole koło reszty.
-Twoje przyrodnie rodzeństwo nie próbuje cię ukatrupić? - zauważył Samuel.
-A tak miło spokojnie i bez zobowiązań porandkować… Kobiece towarzystwo jest takie kojące.
Danchemik poklepał starszego Nowickiego po ramieniu- No już załatwię ci zniżkę u jednego alfonsa.
-Nie o to chodzi…-
Stasiek wziął łyk prosto z butelki.
-Może byś najpierw innych poczęstował trunkiem? A nie wszystko sam- zauważył mistrz N.
Stasiek otworzył drugą butelkę i nalał reszcie.
-Co za dzień…
-No dajesz radę z Katriną. Już tyle razy
- zauważył Samuel.
-Zawsze ci łatwo szło z dziewczynami- skwitował Stefan sięgając po ogórek z zagrychy.- Ciekawe jak bardzo reszta chłopaków z wioski się ucieszyła, że wyjechałeś?
-Bardzo śmieszne…-
starszy Nowicki znów oparł głowę o blat. -Tęsknie za Celiną…
-Poderwałeś najlepsze cycki w mieście, a marudzisz…
-Nie no rozumiem o co wam chodzi… A ja to dopiero za młodu… Zwłaszcza, że Danchemia pozwalała mi… zwielokrotnić wytrzymałość…
-Musisz wygadywać takie świństwa przy dziecku?!-
potem spojrzał mętnie na resztę. –I tak Celina ma świetne cycki… Ale najlepsze było to, że do tych cycków był przytwierdzony dowcip, bystry umysł, zaradność i zaskakująco złote serce. Pomimo sarkastycznego poczucia humoru, którego nauczył się Stefan. A ja… nie wiem na ile to ona, a na ile ja spaprałem sprawę…
-Było nie iść do łóżka z Mańką…-
zauważył Stefan- Z jej młodszą siostrą.
-Spałeś z siostrą swojej dziewczyny?!- upewnił się mistrz.
-Głupi byłem… Ale nawet nie byliśmy oficjalnie razem
- przyznał Stach.- Ot jak się oboje nudziliśmy to się razem zabawialiśmy… Chciałem, żeby przejść na stabilność, a ona, że nie chce… Po raz kolejny, ze chce czasu… I cóż… Zły byłem… Mańka się napatoczyła… Potem się dowiedziałem, że Celina chciała mi dać szansę. I się spaprało… Kurwa…
Niby potem wróciliśmy do poprzedniego stanu, ale… nadal nic poważnego… Ot, że się razem zabawimy… Nawet teraz jak jestem z innymi, to myślę o nie
j
Pociągnął nosem. Chwilę wszyscy siedzieli cicho.
-Sobowtór Armstrong. Ciekawe, czy może być bękartem generał? -zauważył dla zmiany tematu Stefan.
-Tia po naszym przykładzie to tak… Stefciu to najbardziej wdał się w tatę… Tatko ma silne geny… I dziadek, pradziadek… Ale Stefciu… Gdzie Armstrong miałaby ją ukryć? - przyznał Stach
-A to pierwszy bękart burżuja by był?
-Mówimy o bękarta ukrywanego przez kobietę… Potencjalną matkę… Brzuch nie tak łatwo ukryć... To nie ma sensu
-No ale… Lepsze to niż, że Leslie to wytwór alchemiczny, czy coś…

Stasiek westchnął kładąc znowu głowę na blat. Do pokoju akurat weszła Sao wygłaszając znów o złych przykładach. Zwłaszcza po historii ze Stefanem.
-Po prostu się z nami napij, Biała Lilio- powiedział Stasiek nagle się ożywiając. Widocznie był mniej pijany niż starał się wcześniej wyglądać.
- Nie lubię facetów Stach- wycedziła Sao.
-Szkoda, takie dobre geny się zmarnują...- uśmiechnął się wstając po coś.- Z takiej Białej Lilii
Nagle przed nim stanęła
- Mówiłam ci żebyś mnie nie nazywał - sięga Stachowi do gardła i nagle zmieniła zdanie. Jeszcze zanim Stefan z Samuelem zdążyli coś zrobić po za zerwaniem się z krzesła.
-Ale co ja takiego złego powiedziałem?- usprawiedliwiał się starszy Nowicki- Lilie to piękne kwiaty- wysokie, dumne, giętkie a jednocześnie nadal mają coś w sobie delikatnego. Jak ty… Xingijski kwiecie
-Odkryłeś moją tajemnicę.... jakim cudem! Aa Aśka to zajebista laska... jest wolna?
-Ja tam nie wiem… Ale jaką tajemnicę? Ja nic nie rozumiem... Mówi się u nas, że kobiety to są jak kwiaty i do nich się porównuje...
-Chodzi o to, że w Xing białe kwiaty to żałobne?-
spytał Stefan.- Pan Shou zabronił nam kupić białych kwiatów, bo to kolor żałobny… To o to chodzi?
Widocznie żaden Nowicki nic nie zrozumiał. Ale chcieli wiedzieć, co złego w „białych liliach”?
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 31-08-2014 o 14:55.
Guren jest offline