Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-08-2014, 19:19   #291
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
W Devil Ness
-Nie mówię, żebym zakładał na pewno, że Leslie jest dzieckiem Armstrong, ale trzeba wziąć pod uwagę wszelkie opcje, panie Tony. – skwitował Stefan patrząc na dno szklanki. Może warto poprosić o drugą porcję? Albo jakiś słabszy alkohol?:- Nie mówiąc o tym, że jest paru tych Armstrongów, ale generał Olivier jest najbardziej podobna do Leslie. A jeśli to Olivier to pytanie, czy ojciec Leslie jeszcze żyje, czy też Lady Armstrong po fakcie dokonanym zjadła go jak modliszka?
Tony’emu zrzedła mina na taką perspektywę. Jego dziewczyna wylądała nawet na rozbawioną.
-I to nie to, że nie lubię dziewczyn...- kontynuował Stefan- Ale skoro nadepnęliśmy ze Staśkiem na odcisk generał Olivier Armstrong, to chyba naturalne, że się ucieka, gdy się zobaczy choćby jej cień. Jeśli choć połowa historii o niej to prawda, to lepiej żebym nie musiał się zastanawiać co zrobię jeśli pierwsza mnie dopadnie. I najgorsze jest to, że też bym chciał zrobić ciężką krzywdę komuś kto przyznam by zrobił z moją twierdzą to co my ze Staśkiem… Jasne, że chcieliśmy uciec i mieliśmy powody, ale i tak rozumiem… I tym bardziej się boję, co by było… Hej Smutas!- zawołał zauważając Samuela wchodzącego do baru.

Dalsze wydarzenia były pod wieloma względami do przewidzenia. Może się nie spodziewał, że Samuel też go wyśmieje za to, że uciekł przed dziewczyną pytającą go o ogień do zapalniczki. Myślał, że to Olivier Armstrong, to chyba naturalne, że wolał jej unikać? Stasiek zrobił mu siarę przy Greedowcach, bo pierwsze co zrobił to wyściskał Stefana mówiąc, że jego dzieciakowi nic się nie stało. Potem i tak dał młodszemu po łbie, nawet jak się wytłumaczył, że przecież nawet nie sikał w miejscu publicznym, tylko uciekł przed sobowtórem Armstrong.

Stefan mógł zrozumieć panią Rizę i jej pretensję. Zapewnił, że z własnego doświadczenia wie jak to jest z nieznośnymi krewnymi, ale i tak nie wydawała się udobruchana. Nawet jak zapewniał, że jest wdzięczny za pomoc. Może trzeba będzie jej podrzucić jakiś prezent dziękczynny? Tylko co, żeby jeszcze bardziej się nie obraziła za próbę przekupstwa? Zawsze uważał, że przekupstwo jest tylko wtedy kiedy nie prezent nie trafi w gust.
Za to fakt, że Szkapa nie wygłosiła żadnego komentarza o przygodzie Stefana, bynajmniej nie uspokoiły młodszego Nowickiego. Stefan uznał, że to musi być szykowanie się do tylko większego szwindla. I co to za pomysł do wydania 50 baniek na aukcję? Co z tego, że pożyczka?! Ojciec Nowickich zawsze twierdził, że pożycza się tylko tyle bez ilu możesz się obyć bez uszczerbku. Jaką kasą, więc dysponuje Mustang, że go stać na ryzyko pożyczki 50 baniek?! Po tym w prywatnej kartotece Stefana nawet, za to, że pani Riza wyciągnęła Stefana z pudła, notowania Mustanga bynajmniej nie wzrosły.

W domu Samuela
Stasiek zaś dotrzymał słowa i z baru wywiózł z 2 skrzynki wódki. Z tym dojechali do Samuela. Przynajmniej będzie dobra okazja, żeby odwiedzić Asię.
- Stanisławie, dowiodłeś, że jesteś cudotwórcom, skoro tak dobrze idą ci negocjacje z Katriną- skomentował Samuel.- Zatem czym się trzęsiesz jak osika? Zaszedłeś tak daleko! I jakoś Katrina cie nie skrzywdziła.
-Cicho pan, siedź…
- wymamrotał Stasiek zamykając nogą auto. Ręce miał zajęte skrzynkami.- Czasem to można sobie tylko golnąć… I tak Nowiccy mają twarde łby.
- Nie mówiąc o nieskuteczności zalewania robaka i złym przykładzie dla młodego…
-A kto powiedział, że dam mu się napić?!
-Ale ty jesteś!-
poskarżył się Stefan.
-Jesteś nieletni i jeszcze długo nic tego nie zmieni, więc na nic nie licz! Nawet ja nie dam całości, ale zapas nie zawadzi. Zwłaszcza w tych czasach. Najwyżej Samuel będzie miał zapas do odkażeń.
-To daj chociaż soku malinowego…
-Uwzględniasz, że z zalewaniem przesadzasz?-
wytknął Samuel.
-Po prostu pomarudzę przy kieliszku. U nas tylko wtedy mówi się co leży na wątrobie. A chodźta z nami, panie Vilmudzie. Bo Samuel za szybko wysiada, bo wdał się w Xingijską matkę to i łeb ma słaby…
- To nam nie wystarczy wódki... A nie wiem czy bimber dojrzał- skwitował Stefan po Piastiańsku.
-Powinien jeszcze trochę postać. Trochę zajęło ustawienie odpowiedniej, nierzucającej się w oczy aparatury- przyznał Samuel również w języku ojca.
Dalej to Sao marudziła, Aśka się martwiła Stachem, a mistrz N. poprosił o kieliszek.
-Skoro nadepnęliśmy ze Staśkiem na odcisk generał Olivier Armstrong, to chyba naturalne, że się ucieka, gdy się zobaczy choćby jej cień. Jeśli choć połowa historii o niej to prawda, to lepiej żebym nie musiał się zastanawiać co zrobię jeśli pierwsza mnie dopadnie.- Stefana zastanawiało ile jeszcze będzie się musiał tłumaczyć za to, że zwiał przed Leslie. – A w ogóle to prędzej Stasiek reprezentuje zły przykład…
-Co ze Stasiem?-
spytała zmartwiona Asia.
-Znasz go dłużej niż ja jego…
-Tak, Stasiek nie nadaje się do samotnego życia.
-Mówiąc ogólnie.

Wysłuchał historii co tam u Samathy, że postanowiła zmienić profesję na uczciwszą. Mimi przynajmniej trzyma się z daleka, czego nie można mówić o jej właścicielce. I czy wszyscy Xingiczycy są tak walnięci? Potem przeszli do kuchni. Widok w kuchni był dziwnie komiczno- dramatyczny. Przed Samuelem i Mistrzem N. stały kieliszki z wódką, przed Vilmudem szklanka. Zaś Stasiek opierał się na blacie z ręką na pół pustej butelce. Obok stała jedna pusta.
-Jestem taki samotny… Mamy tylko Stefka… - jęczał starszy Nowicki.
-O Święta Panienko! Co się stało w domu?!- Asia przyłożyła ręce do twarzy.
-Wszyscy zdrowi byli jak wyjeżdżaliśmy. Chodzi o to, że w tym kraju mam tylko Stefka. I ciebie Asiu. Ale Stefan to mój jedyny krewny w Amestri .- podniósł na moment głowę znad blatu.
-Ja swojej matki od lat nie widziałem… Tatko nie żyje… A siostra przyrodnia najchętniej by mnie ukatrupiła…- skwitował Samuel bawiąc się kieliszkiem.
-Masz zamiar się jeszcze ze mną procesować kto ma gorzej?!
-Daj mu się pożalić, Smutas…
- zaproponował Stefan- Choć pewnie głównie doskwiera mu brak… damskiego towarzystwa.- wolał nie powiedzieć tego jako „brak mu ciupciania”.
-A Katrine? Madame Christmas z pracownicami?- przypomniał mistrz N. Na co Stasiek z powrotem oparł głowę o blat.
-Pierwsza to bomba zegarowa… A reszta…
-Lepiej was zostawię panowie. Jako rekonwalescent nie powinnam pić alkoholu… Zatem dobranoc, panowie
- powiedziała Asia, a potem szepnęła do Stefana.- Mój tatko zawsze powtarza, że pijana kobieta to najżałośniejszy widok. Ale faceci również…
-Zwłaszcza, że Stasiek reaguje smętnie na wódkę-
skwitował młodszy Nowicki. Potem przystawił sobie krzesło przy kuchennym stole koło reszty.
-Twoje przyrodnie rodzeństwo nie próbuje cię ukatrupić? - zauważył Samuel.
-A tak miło spokojnie i bez zobowiązań porandkować… Kobiece towarzystwo jest takie kojące.
Danchemik poklepał starszego Nowickiego po ramieniu- No już załatwię ci zniżkę u jednego alfonsa.
-Nie o to chodzi…-
Stasiek wziął łyk prosto z butelki.
-Może byś najpierw innych poczęstował trunkiem? A nie wszystko sam- zauważył mistrz N.
Stasiek otworzył drugą butelkę i nalał reszcie.
-Co za dzień…
-No dajesz radę z Katriną. Już tyle razy
- zauważył Samuel.
-Zawsze ci łatwo szło z dziewczynami- skwitował Stefan sięgając po ogórek z zagrychy.- Ciekawe jak bardzo reszta chłopaków z wioski się ucieszyła, że wyjechałeś?
-Bardzo śmieszne…-
starszy Nowicki znów oparł głowę o blat. -Tęsknie za Celiną…
-Poderwałeś najlepsze cycki w mieście, a marudzisz…
-Nie no rozumiem o co wam chodzi… A ja to dopiero za młodu… Zwłaszcza, że Danchemia pozwalała mi… zwielokrotnić wytrzymałość…
-Musisz wygadywać takie świństwa przy dziecku?!-
potem spojrzał mętnie na resztę. –I tak Celina ma świetne cycki… Ale najlepsze było to, że do tych cycków był przytwierdzony dowcip, bystry umysł, zaradność i zaskakująco złote serce. Pomimo sarkastycznego poczucia humoru, którego nauczył się Stefan. A ja… nie wiem na ile to ona, a na ile ja spaprałem sprawę…
-Było nie iść do łóżka z Mańką…-
zauważył Stefan- Z jej młodszą siostrą.
-Spałeś z siostrą swojej dziewczyny?!- upewnił się mistrz.
-Głupi byłem… Ale nawet nie byliśmy oficjalnie razem
- przyznał Stach.- Ot jak się oboje nudziliśmy to się razem zabawialiśmy… Chciałem, żeby przejść na stabilność, a ona, że nie chce… Po raz kolejny, ze chce czasu… I cóż… Zły byłem… Mańka się napatoczyła… Potem się dowiedziałem, że Celina chciała mi dać szansę. I się spaprało… Kurwa…
Niby potem wróciliśmy do poprzedniego stanu, ale… nadal nic poważnego… Ot, że się razem zabawimy… Nawet teraz jak jestem z innymi, to myślę o nie
j
Pociągnął nosem. Chwilę wszyscy siedzieli cicho.
-Sobowtór Armstrong. Ciekawe, czy może być bękartem generał? -zauważył dla zmiany tematu Stefan.
-Tia po naszym przykładzie to tak… Stefciu to najbardziej wdał się w tatę… Tatko ma silne geny… I dziadek, pradziadek… Ale Stefciu… Gdzie Armstrong miałaby ją ukryć? - przyznał Stach
-A to pierwszy bękart burżuja by był?
-Mówimy o bękarta ukrywanego przez kobietę… Potencjalną matkę… Brzuch nie tak łatwo ukryć... To nie ma sensu
-No ale… Lepsze to niż, że Leslie to wytwór alchemiczny, czy coś…

Stasiek westchnął kładąc znowu głowę na blat. Do pokoju akurat weszła Sao wygłaszając znów o złych przykładach. Zwłaszcza po historii ze Stefanem.
-Po prostu się z nami napij, Biała Lilio- powiedział Stasiek nagle się ożywiając. Widocznie był mniej pijany niż starał się wcześniej wyglądać.
- Nie lubię facetów Stach- wycedziła Sao.
-Szkoda, takie dobre geny się zmarnują...- uśmiechnął się wstając po coś.- Z takiej Białej Lilii
Nagle przed nim stanęła
- Mówiłam ci żebyś mnie nie nazywał - sięga Stachowi do gardła i nagle zmieniła zdanie. Jeszcze zanim Stefan z Samuelem zdążyli coś zrobić po za zerwaniem się z krzesła.
-Ale co ja takiego złego powiedziałem?- usprawiedliwiał się starszy Nowicki- Lilie to piękne kwiaty- wysokie, dumne, giętkie a jednocześnie nadal mają coś w sobie delikatnego. Jak ty… Xingijski kwiecie
-Odkryłeś moją tajemnicę.... jakim cudem! Aa Aśka to zajebista laska... jest wolna?
-Ja tam nie wiem… Ale jaką tajemnicę? Ja nic nie rozumiem... Mówi się u nas, że kobiety to są jak kwiaty i do nich się porównuje...
-Chodzi o to, że w Xing białe kwiaty to żałobne?-
spytał Stefan.- Pan Shou zabronił nam kupić białych kwiatów, bo to kolor żałobny… To o to chodzi?
Widocznie żaden Nowicki nic nie zrozumiał. Ale chcieli wiedzieć, co złego w „białych liliach”?
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 31-08-2014 o 14:55.
Guren jest offline  
Stary 31-08-2014, 15:29   #292
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
- Stan-ni-sław. U nas dziewczyna, która nie lubi chłopców jest nazywana białą lilją, bo zobowiązuje się na zawsze zostać dziewicą, i umiera dla męskiego rodzaju w zamian rodzina nie zawraca jej głowy. Nie chciałam martwić kuzyna, bo wtedy to na nim spoczęłaby powinność przedłużenia rodu
I ja się przy niej przebierałam - rzekła Aśka oburzona, która wróciła po mistrza.
- No i chyba nic złego ci się od tego nie stało prawda ? - rzucił Midgarczyk biorąc łyk ze szklanki, osobiście wolał by piwo lub miodu ale nie wypadało wybrzydzać w gościnie.
- Mówiłbyś to samo, gdyby chodziło o faceta co leci na ciebie - warknęła Aśka kuląc nogi.
Ale to był piękny widok - dodała Sao
- [ Stasiek!
- A no to jak się uparcie gapiła to co innego... choć chyba zwykłe nie wystarczy w końcu jesteście dorosłe i wiecie co znaczy to słowo. No chyba że jesteś nie przekonana... - dodał z uśmiechem Vilmud, którego cała ta sytuacja zaczynała bawić.
- Ale w sensie, że jesteś taką co lubi tylko dziewczyny, czy jesteś zła, że to zasugerowałem? – Stanisław z kolei coraz mniej rozumiał.
- Asia, a ty nie miałaś iść spać? - przypomniał Stefan zdziwiony widokiem przyjaciółki. - Szykować kisiel? - wyszczerzył zęby myśląc o legendarnych kobiecych zapach w kiślu.
- Mistrza muszę zabrać, bo pijanym nie można ufać, że się biednym staruszkiem zajmą – skwitowała Asia.
- Ważniejsze pytanie- Sao byłaś z chłopem, że stwierdziłaś, że więcej nie chcesz? -Stefan drążył temat.
- Stefek! -upomniał go brat.
-Młody skoro przysięgała być dziewicą to raczej to by było trudne....- powiedział Vilmund patrząc na młodszego z braci z dezaprobatą.
- Nie chciałam się ujawniać... wtedy są lepsze widoki, lecz ty mnie przejrzałeś swym męskim instynktem. – oświadczyła Sao.
- Ty Stefan też podpadasz - rzekła Aśka.
- Ta jasne... Do ślubu wszystkie na biało z welonem, nawet jak wypróbują już narzeczonego. Z co najmniej jego. A potem suknie jakieś luźne do tego ślubu - młodszy Nowicki wsadził gumę do ust. - Terefere... Białą lilią to można też być tylko z nazwy, czy, że od teraz żaden, a wcześniej różnie bywało...
- Sam widok tego co wyczynia męski rodzaj sprawił, że uznałam, że jest niczego nie wart Sten-Fan - Sao kontynuowała swoje wywody.
- Stefek! - zawołał Stach.
-No Sao, pocałowałaś jakiegoś chociaż, że stwierdziłaś, że nie lubisz facetów? Inaczej to największy idiotyzm jaki słyszałem Młodszy Nowicki dostał za to po głowie od starszego
- Ty młody to chyba sobie nigdy nikogo nie znajdziesz z takim podejściem. - zauważył Vilmud.
- A baby to mądrzejsze? Mi mówią, że mam psią mordę, a randka z niższym kolesiem od siebie to nie randka... Kiedy nabierają rozumu, że przestają być takie "trzpiotowate". Pani Riza ma klasę, Olivier Armstrong też. Z Celiną i Joanną to aż miło rozmawiać. A Leslie skopała bogu ducha winnych gliniarzy. Ze tez ja to mówię? Więc kiedy przestają być trzpiotowate?
-Stefek... To ty wolisz starsze?
- zdumiał się Stanisław.
- To się mówi że woli doświadczone a nie starsze... - rzucił Vilmud biorąc łyk ze szklanki. – Chyba nie ma w tym nic złego.
- A jak te dziewczyny całują? - zainteresował się Stasiek
- Jeden pocałunek innej dziewczyny sprawia, że nigdy nie spojrzysz na faceta... może gdyby się znalazł jakiś prawdziwy facet, lecz tu takich nie ma. Pocałunek kobiety jest jak dotyk kwiat lotosu... delikatny i zwiewny – Sao zacytowała poemat.
- O damsko - męskich też tak piszą - Stefan wyciągnął ze spodni jedną z tych swoich książek. Zaczął czytać na głos- "Przesuwa dłonią wzdłuż moich pleców, aż dociera do moich falujących, rozpalonych.." No dobra... To był kiepski pomysł... No to się całowałaś z chłopakiem i cie zbrzydziło, czy też masz w Xing swoją dziewczynę? Bo inaczej tego całego faceci są "Be" nie rozumiem. Stasiek?
Starszy Nowicki wsadził głowę pod kuchenny kran. Sądząc po końcowym stanie puścił sobie lodowato zimną. –
Zimne... Ale teraz to na pewno wytrzeźwiałem! - dłonią zaczesał sobie włosy z powrotem do tyłu. - Bo już po tym oświadczeniu panny Sao myślałem, ze wytrzeźwiałem w try miga. Stefan, użycz mi swoich gum.
-Swoich nie masz? Ja ich nie potrzebuję, to po co?
-Do żucia, dzieciaku... Miętowa najlepiej
- starszy Nowicki przykrył twarz dłonią.
- W takim razie panno Sao, wolałbym porozmawiać bez publiki. Czy użyczy mi pani kwadrans?
- Jeśli chcesz wiedzieć, to mam bardzo wiele kochanek w Xing i żadna z nich nie spojrzy już na faceta Sten-Fan - rzekła wyniośle Xingijka- A o co ci chodzi Stanisław? - zapytała podejrzliwie.
- Powiedzmy... skoro panna ma za złe tylko mi, to trzeba się rozmówić tylko ze mną. A publika lubi podjudzać...
-Pijesz do mnie?!-
oburzył się Stefan.
- Nie... skądże Stefciu...
-Pijesz do mnie!
-To morda w kubeł! Zatem jak bi... Biao Sao?

- A co to ma do rzeczy? Siostrę masz czy kuzynkę lilię, czy jak? - zapytała nieco zdezorientowana.
- Dobra, spójrz teraz w te oczy - młodszy Nowicki złapał za kołnierz starszego, tak aby ten musiał się schylić - Czy te oczy mogą kłamać? A przynajmniej czy mają jakieś ślady inteligencji, aby był zdolny kłamać?
-To właśnie miałem na myśli mówiąc o "podjudzającej publice"...
- skwitował starszy Nowicki.
- Ale w czym kłamać? I czemu żuje gumę
- No właśnie, czemu. - Aśka wzięła się pod boki.
- Żebym nie musiał ziać alkoholem... Paniom to chyba nie odpowiada? -wyjaśnił Stanisław. Stefan zaś przewrócił oczami.
- A co mnie to interesuje? W ludzie zachodu dużo pijecie i to wypłukuje wam mózgi
- A? Stanisławie Nowicki. Powiedz głośno o co ci chodzi!
- To ty Sao, powiedz o co ci chodzi?! - wrzasnął Stefan przy okazji potrząsając Staśkiem- Czy chodzi o to, że wszyscy faceci mówili, że jesteś żyrafą bez cycków, w dodatku siwowłosą, że stwierdziłaś, że są do niczego? Kobieto, a nie myślałaś, ze to nie to? Że problem to twoja osobowość? Jak to, że nie mówisz o co ci chodzi?! Kobieto, bez owijania w bawełnę!
- No po prostu jak po raz pierwszy zobaczyłem pannę Sao z tymi białymi włosami, to po prostu przyszła mi na myśl lilia. Bo taka wysoka, dumna. powiedział Stasiek- No i nie znam się na etykiecie Xing, to nie wiedziałem jak się zwracać. Ja na serio nie miałem nic złego na myśli, tylko, że lilie są ładne, białe włosy Sao też. Przysięgam na głowę Stefka!
-To Xingijska zołza miała śpiewać, a nie ty idioto.

Sao poczerwieniała :
- Nie przygaduj mi słomowłosy karle!! Jedyna kobieta, jaką znajdziesz, to będzie babcia, którą będziesz się opiekował jak twój złom się nie sprzeda i ona cię zwolni po trzech dniach ty Stefanie ty. A teraz przepraszam, ale idę do baru poderwać laskę, jaka nigdy na was nie spojrzy - wyszła z Mimi.
- Pożyjemy zobaczymy! Za 10 lat będziesz inaczej śpiewać jak słomiany karzeł będzie... Stasiek a ty dokąd - Stanisław pobiegł za Sao.
-Sao! Poczekaj! Przepraszam za niego!! - wołał Stanisław.
- Nie ma za co. Mówił co myślał. Lepiej tak niż na odwrót. Odkrzyknęła ze schodów.
- Daj sobie wyjaśnić do cholery jak człowiek! A nie uciekasz jak dzieciak! Przepraszam za te "Białą lilię"!! Jak nie chcesz to cię już tak nigdy nie nazwę
– Stasiek nie ustawał w biegu ani wołaniu.
- Ależ nie masz za co przepraszać Stan-ni-sław. Dzięki tobie mogłam ujawnić moją prawdziwą naturę i mogę żyć jak chcę - rzekła wyniośle.
- Wyczuwam sarkazm? Żyję ze Stefanem, więc powinienem to już wyczuwać podskórnie...
- Ja wiem, że takim mężczyzną jak ty trudno sobie wyobrazić, żeby istniały kobiety uważające was za praktycznie zbędnych, Musicie okiełznać swą bezbrzeżną arogancję - mówiła z zamkniętymi oczyma.
- Bo ja wiem... Mnie brzydzi z różnych powodów, żeby miał mnie facet macać. Z różnych powodów... No i faceci są jakoś tak nudno ukształtowani, drapią zarostem i i nie są tacy mlęccy w dotyku. To rozumiem... Dużo bardziej jestem spokojny w damskim towarzystwie, bo się nie upijają i nie muszę uważać, że zaraz dostanę w mordę za zniewagę. Choć z drugiej strony pochodzę ze wsi... Tam jest inaczej...
- Te wasze kobiety delikatne jakieś są. U nas to i od dziewczyny można oberwać... choć nie wiem jak jest na wsi - zapytała zaciekawiona.
- Te w Centrali to może faktycznie... Szkoda, że nie widziałeś mojej... Stefka... no mamy która mnie wychowała... No i Aśki przy formie. Zresztą słyszysz Stefka jak narzeka, że nie chce dziewczyny, która płacze przy złamaniu paznokcia, czy, że woli taką co prowadzi traktor... Moja matka była podobno za to bardzo miastowa... Styj Jakub twierdzi, że wyglądam jak rozcieńczona wersja mojego ojca, a to pewnie wina mojej matki
- Której? Bo moja matka też umarła przy porodzie, ale ojca nie znałam prawie, bo był cesarzem. Od dziecka szkolili mnie najlepsi mistrzowie wszelkich sztuk, a gdy miałam siedem lat, to wróciłam do klanu, ale tam nikt mnie nie witał
- To znam nieźle z autopsji. No moja matka, ta biologiczna zmarła jak miałem parę miesięcy. Była spoza wioski. Alchemiczka, miastowa i dość słabego zdrowia. Ale ojciec się zakochał na całego. A ona uparła się, że będzie mnie mieć i to przypłaciła. Potem ojciec drugi raz się ożenił i byłem wtedy dosyć mały i jest dla mnie jest, więc myślałem, że Katarzyna to moja mama z urodzenia. No i urodziła Stefana i pozostałą dwójkę
-Jak mi nie wierzysz, to mogę ci pokazać zdjęcie ze ślubu z Tatą, Mamą i ze mną jak mam 4 lata i mnie wcisnęli w garniturek.
- Moja umarła z tęsknoty za ukochanym, ale była ponoć jedyną kobietą jaką kochał... ty nie masz tak źle, mi został tylko Samuel, bo ciotka nawet mną pogardza, bo przez matkę Samuela dziadkowie się zabili - mówiła siedząc na schodku.
- Nie mówię, że mam tak źle... Zapodaj mi jeszcze parę takich historii, a będę mógł ułożyć dramat polityczny. Choć mamy parę historyjek w domu po których aż włos się jeży. Jak ta ze cioteczną prababką, co podobno własnego męża wrzuciła do wyschniętej studni. Nic jej nie udowodnili, ale skoro ją bił, pił, okradał i podobno chciał się dobrać do własnej córki. Miała aż nadto powodów, aby "upozorować" mu ten wypadek. Pradziadek z kolei siekierą pogonił gwałciciela córki, że facet sam wolał się oddać policji. Prapradziadek z kumplami zarąbali i ukryli ciało jednego nieuczciwego poborcy... Praprapradziadek to miał zaciukać z 3 alchemików z Drachmy. W tym jednego co był kochankiem jego żony. Co pokolenie wstecz to gorzej. Opowiadać dalej?
A! I w naszych stronach jak komu się rodzi córeczka, to w prezencie dostaje nową siekierę, żeby w razie czego było czym postraszyć nieodpowiedniego gacha. Ojciec Aśki ma 4 córki, to i siekier sporo dostał

- U nas też różnie bywało. Mój dziadek kazał zamknąć swoją córkę w wazonie po tym jak go chciała obalić, a ostatni cesarz przed przybyciem mędrca ze wschodu zmuszał wszystkich urzędników do zażywania narkotyków, aby być pewnym, że go nie obalą. Gdy Xing podbiło ziemie należące dziś do mego klanu, mój praprzodek wydał wszystkie swe córki za wodzów plemion Garkan, ale gdy ci postanowili się zbuntować, to pozabijały ich potomstwo z innych żon ... tak to bywa
-W każdym razie mam rozumieć, że zawsze zakochiwałaś się w dziewczynach?
- [i] Oczywiście... Znaczy się nigdy nie spotkałam mego słońca pośród gwiazd! Ale mam mnóstwo kochanek, dziewczyny sie biją, o to, aby być moimi pokojówkami [/
- Się nie dziwię. Może się krótko znamy, początki były trudne. I w sumie to bym cię zaliczył do choleryków, ale... Dobra. Krótko, więc- fajna z ciebie babka.
- Cooo? Naprawdę? Sao się zmieszał i popatrzyła ww stopy To chyba był komplement, nikt mi nie prawił komplementów tak za nic
Serio? Niby czemu? Ładna jesteś. Myślałem, że dla cesarskich córek komplementy to chleb powszechny
Czy też ryż powszechny, bo wy tam podobno na ryżu żyjecie jak my na ziemniakach i chlebie
- [i] Tak,, ale nigdy szczere.... oczywiście moje kochanki zawsze chwalą moją zgrabną figurę, płaski brzuch, jędrne pośladki, ale tak to nikt mnie nie chwalił i nie nazywał ładną, ttak po prostu
Po mojemu to wszystkie dziewczyny są ładne, albo bardzo ładne.... Oczywiście, ty jesteś z tej drugiej kategorii. A mi nic do tego, że uważasz, że wolisz tylko dziewczyny. Najwyżej kiedyś, jak sprawy nieco sie uspokoją to mogę z tobą iść do baru jako "skrzydłowy". No wiesz pyta się dziewczyny "Czy znasz już, Sao?". Może nawet nie będziemy sobie wchodzić w paradę? No i obyś sobie znalazła taką dziewczynę, co stwierdzi jak ja, że białe włosy wyglądają fajnie
- Ładna? Bardzo ładna? Choć to pewnie nie bo wiesz, jak dziewczyna ma biceps to nie ma piersi. Fajnie ale bardziej musisz pomóc bratu, bo zakocha się w stuletniej staruszce. I co wtedy będzie?
- Brak biustu? Nie zauważyłem - Stanisław wyszczerzył zęby, ale potem się zreflektował. - [i] A Stefek ledwo wyrósł z wieku kiedy dziewczyny się ciągnie za warkocze. I chciałbym powiedzieć, że jeszcze część jest od niego wyższa, co wielu onieśmiela, jakby nie to, że chyba się dzieciak podkochuje w pani Rizie, no i ogólnie podobają mu się wszystkie córki Zadrzyjkie... wujka Huberta. A one są wyższe od niego [i] Przyszło mu na myśl, ze to głupie, że o zastanawia jakby było pocałować dziewczynę, którą mają brzydzić faceci. Jego rozmyślania przerwał gwałtownie znajomy tupot - Ej ty Sao, jak jesteś tą całą Białą Lilią, to powiedz, co sądzisz o tej? Mówiła, że kiedyś by chciała poeksperymentować - Stefan wymachiwał fotografią nad głową jakby to była flaga. Staśka zdumiało kogo przedstawiało - Że Celina?! -Ja nie oceniam - młody przewrócił oczami. - To jak Sao
- ładna... ma duże piersi, a każdy wie, że takie są fajne... tylko z wiekiem staną się rozlazłe... nie trenuje żadnych sztuk walki?
Czy ściganie żołnierzy Drachmy, strzelanie do nich się liczy jako ćwiczenie? I tylko cycki? Myślałem, że Biała Lilia będzie mieć ciekawsze poglądy. A przynajmniej rozwleklejsze...
- No wiesz, w ludzie zachodu jesteście tacy podobni... a i te zdjęcie takie niewyraźne! - przysunęła się do Stacha Ma piękne usta stworzone do całowania... tylko trochę za grube. I z włosami musi coś zrobić i oczy, choć piękne niczym dwie gwiazdy, to nie pasują do nosa. Wygląda jakby ktoś je przykleił z innego obrazka przysunęła się jeszcze bliżej
- Wiesz, my jesteśmy prości ludzie, zwłaszcza starsze pokolenie ma mniej otwarte umysły. Ciężko ogarnąć te "Białe Lilie". A że Celina choć się nie zawsze przyznaje, to ona czuje mięte do Staśka. Więc tym bardziej może uznać to za czczą wymówkę. Czego się przysuwasz, do niego? Ja przecież nie gryzę
- Ja się od ciebie odsuwam głupi! I ty wyglądasz na takiego co by ugryzł z nienacka... A skąd wiesz, że nie ma u was białych lilji? A jjak by twoja albo Aszki siostra przyprowadziła dziewczynę to co? A tak to pewnie jak faceci w polu to ich dobre żony... albo gdy jaki jest nawojnie, to pewnie nawet ta twoja Dzielina ma przyjaciółlk® bo chłopów w końcu nie starczy!
- Ustalmy parę rzeczy - oświadczył Stefan -[i] Po pierwsze ci nie wierzę w tą całą Białą Lilię. Po drugie Stasiek jest dla wszystkich miły, już taki się urodził. Dobrze wyczuwa co zrobić, żeby go polubili. Mi widocznie padł talon, że wiem gdzie uderzyć, żeby bardzo zabolało... Zwłaszcza dla dziewczyn Stasiek jest miękki, więc to wcale nie znaczy, że jesteś dla niego wyjątkowa. Zupełnie jakby widział wszystkie 5 razy ładniejsze. Jakby nie to, że nie lubię Mustanga powiedziałbym, że ma te samą przypadłość. Po trzecie- Celina. Różnie się między nimi działo, zupełnie jak z czaplą i żurawiem. Jak jedno chce więcej ze związku, to drugie nie, a potem na odwrót. Ale do Celiny to łatwo wraca. Jak pies jeśli tylko się go pogłaszcze po poprzednim kopniaku. Jeśli tylko pojawi się na horyzoncie, to łatwo za nią pobiegnie. Nie mówię tego z wredoty. Tylko uprzedzam, czego powinnaś się spodziewać, żeby się nie rozczarować.
No już, już Stefciu- żyj i daj żyć innym. - Stasiek poklepał młodszego po głowie. - [i] A moje relacje z Celiną to zawsze były... "skomplikowane". A ja nie liczę, że Celina będzie na mnie czekać. - [i] To ustal se te relacje, zanim trzeba będzie tłumaczyć Asi... Zwłaszcza zanim uprosi Samuela o wysłanie kartki do domu... -No ten... -Dla mnie to byłoby nawet wygodne, żeby Sao była "Białą lilią". Jakby nie to, że dla mnie Sao to z ciebie taka "Biała Lilia" jak ze mnie Host. -Może jakbyś się częściej uśmiechał... [i]- Stasiek nawet próbował palcami unieść bratu kąciki ust- Wiem, że bardzo lubisz Celinę, ale różnie się w życiu układa... Ale nie martw się, nie wybiorę sobie żony, której nie polubisz. -Jasne... -Naprawdę, w końcu liczy się dla mnie twoja opinia. No to chodź już Stefciu, zostaw panią Sao. - mówiąc to Stasiek poszedł na górę. Stefan zaś krzyżując ramiona spojrzał na Xingijkę z triumfem.
- Ustalmy parę rzeczy - oświadczył Stefan -[i] Po pierwsze ci nie wierzę w tą całą Białą Lilię. Po drugie Stasiek jest dla wszystkich miły, już taki się urodził. Dobrze wyczuwa co zrobić, żeby go polubili. Mi widocznie padł talon, że wiem gdzie uderzyć, żeby bardzo zabolało... Zwłaszcza dla dziewczyn Stasiek jest miękki, więc to wcale nie znaczy, że jesteś dla niego wyjątkowa. Zupełnie jakby widział wszystkie 5 razy ładniejsze. Jakby nie to, że nie lubię Mustanga powiedziałbym, że ma te samą przypadłość. Po trzecie- Celina. Różnie się między nimi działo, zupełnie jak z czaplą i żurawiem. Jak jedno chce więcej ze związku, to drugie nie, a potem na odwrót. Ale do Celiny to łatwo wraca. Jak pies jeśli tylko się go pogłaszcze po poprzednim kopniaku. Jeśli tylko pojawi się na horyzoncie, to łatwo za nią pobiegnie. Nie mówię tego z wredoty. Tylko uprzedzam, czego powinnaś się spodziewać, żeby się nie rozczarować.
- Po pierwsze, nie moja wina, że jedynymi białymi lijljami jakie znam w tym szalonym kraju są moje durne siostry ciao. A po za tym, co ty tak ciągle o tej Celini? Przyznaj, lecisz na nią0 tylko niee masz odwagi się przyznać i wrabiasz w nią brata! Przemyśl to sobie, bo ja iddęe na Dziwki!1 - i wyszła
- Przyznaje, że ją lubię jak siostrę. Fajna jest, można z nią pogadać. I dlatego wolałbym, żeby obyło się z jak najmniejszą liczbą ofiar. A że Stasiek to kretyn, to nie zauważa ile na tym swoim niezdecydowaniu i bibmaniu w te i wewte robi tylko bałaganu. Bo robi innym nadzieję, zamiast skończyć. A ja nie lubię bałaganu którego nie jestem przyczyną -rysy mu złagodniały
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 31-08-2014 o 18:11.
Slan jest offline  
Stary 09-09-2014, 20:15   #293
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Vilmundowi pozostawało pójść za Stanisławem gdy ten skończył już swoje wywody i zebrał się w sobie na tyle by zadzwonić do baru. Być może wydawało mu się że jest dyskretny jednak midgarczyk stojąc nawet kawałek od budki telefonicznej mógł dość wyraźnie słyszeć to co mówił starszy zresztą wyglądał na wybitnie rozemocjonowanego. Jak dobrze zrozumiał młody został zaaresztowany za... zakłócanie porządku ? Dokładniej zaś jak mu wytłumaczono na miejscu młody zwiewał przed dziewczyną co już samo w sobie było dość komiczne widać musieli odstawić ładna scenę skoro zamiast na upomnieniu skończyło się aresztem. Wyjaśnienia młodego też nie były wiarygodne no bo co do tego wszystkiego miała Lady Armstrong a raczej jej młodociany sobowtór. Cała historia brzmiała dość absurdalnie w końcu jakie było by prawdopodobieństwo czegoś takiego nie mówiąc już że rodzina Armstrongów raczej prędzej czy później usłyszała by o rzekomym sobowtórze. Nie zamierzał wnikać w całą tą opowieść brzmiącą bardziej jak żart niż fakt.

Nie odmówił zaproszenia i tym sposobem wylądował w domu Samuela na popijawie płonne były jego nadzieje że Stanisław po wypiciu kilku kieliszków wreszcie weźmie się w garść i ogarnie, gdzie tam facet zupełnie się rozkleił i zaczął wylewać swoje żale. Przez chwilę nawet zastanawiał się czy nie strzelić go po gębie być może to by go otrzeźwiło i skłoniło do pozbierania się w sobie, po prostu nie znosił użalania się nad sobą lub szukania winnych czy to w postaci jakiejś osoby czy też w czymś metafizycznym lub filozoficznym jak to czynił Samuel. Obojętność i bezczynność była czymś żałosnym sam preferował działanie i przyjmowanie konsekwencji swoich decyzji. Jednak obawiał się że w obecnym stanie starszy Nowicki mógł by się zupełnie rozkleić po ciosie nie mówiąc już że Stefan prawdopodobnie nie pozostał by obojętny. W sumie to zastanawiał się czemu nie polewali młodemu jak miał się nauczyć picia z umiarem ? Poprzez obserwowanie Stanisława i Samuela zalewających się w trupa i wylewających swoje żale, po czymś takim nie zdziwił by się jak by został zagorzałym abstynentem. Sam pamiętał jak ojciec zdecydował się dać mu i siostrze lekcję na temat odpowiedzialnego picia, co prawda ogołocili w tedy jego zapasy i przez parę dni nie mogli zwlec się z łóżka ale mimo wszystko nauczyli się. Tutaj zaś odnosił wrażenie że obydwoje byli zdeterminowani spić się w trupa bez żadnych zahamowań przy okazji wylewając swe żale. Zaczął się zastanawiać czy to jakaś Piastańska tradycja czy też tylko ta dwójka na oddziaływała tak na siebie tworząc obraz nędzy i rozpaczy. w jego stronach piło się na poprawę humoru i w ramach świętowania a nie wyżalania się innym.

Na szczęście szybko znalazły się ciekawsze tematy chociaż by na temat preferencji młodego oraz wyglądało na to że Stanisław trafił w drażliwy punkt Sao co prawda nie o taką rozrywkę mu chodziło ale było to leprze niż żale. Zastanawiał się tylko czy zdoła się ogarnąć zanim stawi się przed Hakenem no i przez to całe zamieszanie z Kate zapomniał kupić kwiatów choć nie był to aż taki problem bo prawdopodobnie i tak przyjdzie mu odwiedzić rezydencję Armstrongów więc będzie jeszcze miał okazję przeprosić.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 09-09-2014 o 20:34.
Rodryg jest offline  
Stary 15-09-2014, 16:39   #294
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Gdy popijawa się zakończyła, wszyscy poszli spać, nic nowego się nie wydarzyło, nie licząc porannego bólu głowy. Sao dąsała się przez cały dzień obrażona. Stanisław Radziwił został osaczony przez dziennikarzy i zmuszony do przeprowadzenia wywiady, a także otrzymał zaproszenie na przyjęcie do księcia Wokulskiego w sobotę. Dostał też pieniądze od mustanga na licytację. Spotkał się też z kathriną...
Vilmund, gdy pojechał do pracy, został przez Philipa Gargantosa armstronga zaproszony na herbatę. W salonie, który mógłby pomieścić całą wioskę nowickich czy rodziną osadę Vilmunda na Midgardczyka patrzyła kilka rzędów portretów Armstrongów.
- Uratowałeś moją córkę, a tego nie zapomnę ci nigdy. Jednak mam do ciebie pewną prośbę.... Widzisz, wizyta tego chłopca, Selima uświadomił mi jak bardzo się stęskniłem za szczebiotem dziatków... To , co teraz usłyszysz to wielka rodzinna tajemnica. Nie możesz o niej powiedzieć absolutnie nikomu - staną pod portretem niejakiego Rodryga Goliatha - - Większość ludzi myśli, że niedoczekałem się wnuków,, ale to nie prawda. Moja najjstarsza córeczka... O;ivier Armstrong piętnaście lat temu powiła córkę, kktórą oddała do adopcji... chciałbym cię prosić o pomoc w odnalezieniu jej

Nastał dzień aukcji...
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 18-09-2014, 23:44   #295
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Staśkowi Nowickiemu udało się z kolejną rozmową z Katriną. Przynajmniej znów bez uszczerbków, mniejsza o następstwa. Mało istotne na jego życiu po za faktem, że na razie nie grożą mu kolejne spotkania z nią. W po za tym wizyta w burdelu skutecznie mu poprawiła humor. Ta czarnulka była niezła. Zaznawszy ponownie kobiecego towarzystwa, jakoś świat starszemu Nowickiemu wydawał się ciut lepszy.
-Aleś ty wyfiooołkoooowaaaaany powiedział przeciągle Stefan. Rozmowę prowadzili po Piastiańsku. Skoro byli i tak w swoim pokoju w Devil Ness, to można.
-Nie mam wyjścia, skoro chcemy, żeby miało się udać – Stasiek spojrzał krytycznie na swoje odbicie w lustrze. „Wyfiołkowany” było na miejscu, skoro się ogolił, pociągnął włosy brylantyną i użył wody kolońskiej podsuniętej przez Madame Christmas. Podfarbował je ponownie na brązowo alchemią. Nie mówiąc o garniturze z surdutem od Madame. Elegancko, aż mdliło. A Stasiek Nowicki czuł się jakby naciągnęli na niego cudzą skórę. Stasiek Nowicki ustępuje miejsca Stanisławowi Radziwiłłowi.
Przynajmniej tym razem Stefan zaoferował się do pomocy. Dobry znak, zwłaszcza, gdy po popijawie młody się na niego dąsał. Stasiek zresztą też miał mu sporo za złe – za potraktowanie Sao, i potem jak młody mu zarzucił, że się podlizuje Mustangowi. Dobre sobie! Ktoś musi być uprzejmy dla przełożonego, skoro są na jego łasce. Zwłaszcza, gdy młody nawet mu nie okazuje szacunku. Inaczej co potem?
Potem przez parę dni i tak mało kiedy mieli jak na siebie się natknąć. Różnice w zadaniach. Nawet bez szczególnych starań na wzajemne unikanie siebie nawzajem.

-Myślisz, że lepszy będzie ten krawat, czy ten? –spytał młodego.
-Ja biorę Charliego- powiedział Stefan.
-Charliego?
-Miałem go na sobie jak załatwiłem u pana Shou wypełnienie przysługi. Może przynosi mi farta?
-Ten? Mój boże… To mój stary krawat.
-To był nasz jedyny krawat…
-Mieliśmy go tyle, że powinien już ożyć
- Stasiek ruszał nim jak pacynką, tak, żeby krawat udawał psa.- Nawet na imię. Ale dlaczego Charlie?
-Brzmi jak imię dla lowelasa.
-Jeden krawat na spółkę...
-Jesteśmy spłukani. Ja powinienem się martwić, czy ta cholerna marynarka nie jest z lat szkolnych Szkapy! Skoro dostałem ją od Madame szanownej...
-Chcesz się też trochę wypachnić
? – zaproponował Stasiek siegając po flakon.
-Nie, bo śmierdzi tak samo jak twoja stara woda kolońska. Co z tego, że markowa?! Stasiek, za co ci ludzie płacą jak śmierdzi tak samo?!
-Chyba nie myślisz, że tej samej używa Mustang?
!- starszy Nowicki spojrzał podejrzliwie na butelkę.
-Chyba nie. Ciebie też brzydzi taka perspektywa?
-Odczuwam w związku z nią dyskomfort
-Czyli brzydzi. Stasiek? Myślisz, że Smutas z nami pójdzie na akcje?
-Trudno powiedzieć. Przeciez miało być, że Xingijski służący Radziwiłła –Midorino w akcie dobrej woli został podesłany Armstrongom, żeby pomógł dokurować Catherine Armstrong. Tymi swoimi Xingijskimi technikami itd. Nie wiem, czy to nie byłoby dziwne, żeby Midorino od tak został wezwany do licytacji?
-Midorino… To brzmi prawie jak „Pomidorino”
-Te czerwone włosy…
-Ja rozumiem, że to w ramach kamuflażu, ale wygląda w tym już jak pederasta.
-No…
- Stasiek parsknął śmiechem.
-No, ale nie zawadzi jak Samuel będzie mieć tam oko na Vilmuda, skoro on jest nowy, wcisnęli go od Asgardu. A w po za tym pozostaje jeszcze sprawa Leslie, a tam może jakieś dowody na jej istnienie… Jakiś bękart, uboga krewna Armstrongów…
-Tia…
-Nie wierzysz mi? Spytaj reszty Chciwców- od Stefan wręcz wypływały rozdrażnienie.
-No wiesz Stefek… Sobowtór Olivier Armstrong, który nagle się pojawia w mieście… to tak dziwnie brzmi…
-A Chciwcy?
-Że robią sobie ze mnie jaja…
-A pani Riza?! To ona mnie odebrała z paki. Widziała ją
-Nie miałem okazji z nią rozmawiać. Mam nadzieje, że podziękowałeś jej należycie, Stefciu.
-Pani Rizie? Oczywiście, że TAK.
-Dobrze już dobrze
- Stanisław poprawił krawat.
-Myślisz, że to będzie dziwne jak dopiero teraz się pojawi się przyrodni brat Radziwiłła?
-E nie… Do tej pory wywiady, akcje charytatywne. To nudne, ani miejsce dla dzieci. Co innego licytacja.
-No dobra… Choć nie będzie tak fajnie jak u nas.
-Że nie będą handlowac końmi?
-Nie tylko… Ani akcji z ujeżdżaniem dzikich koni, ani bijatyk.
-Bo to towarzystwo na wyższym poziomie. Stefek… Żadnego gadania o burżuazji!!
-Jak się żaden nie będzie prosił. No już dobra… Czy Szkapa uwzględniła, ze możliwe, że będziemy musieli się starać wykupić jeszcze parę rzeczy, żeby to wyglądało naturalnie? Że to nie było specjalnie po samą koronę?
-Na pewno. No nic… Może Chciwców zainteresuje sprzedanie paru antyków jakie zdobędziemy.
-Jeśli na „taniej kupię, drożej sprzedam” to tak. Byleby tylko durniej Szkapie nie przyszło na myśl doliczać nam za ewentualne zakupy do długu. Ryzyko zawodowe do cholery!
-Chyba nie… Jak ty wiążesz ten krawat?
-Vilmud z nami będzie?
-Się zobaczy.
-A facet wielkości dwudrzwiowej szafy nie będzie dziwnie wyglądać?
-Przynajmniej wtedy odwróci uwagę od nas.
-A kto poniańczy Selima? Samuel?
-Się zobaczy…
-Swoją drogą to ciekawe, czy już dotarły nasze listy do domu…
-My musieliśmy się nie rzucać w oczy zarówno Drachmie jak i Amestris, więc zeszła nam dłuższa trasa.
-Pominmy epizod w Briggs…
-No chciałbym… Jeśli ten kontakt faktycznie taki dobry to nie powinien mieć problemów z przejściem ze strefy Piastii Amestriańskiej do Drachmańskiej. Może i stryjek Jakub wznowił działalność łączniczą? No fajnie by było dostać wiadomość co u nich.
-Bardzo wkurzoną…
-Tia… Ale i tak… Bo Stefek… kto wie kiedy się znów zobaczymy.
-Przynajmniej Smutasowi poprawiliśmy humor.
-Cholernie się uśmiał… że jesteśmy z „Wilczej Wólki”. Jakbym nie czuł wystarczającego dyskomfortu…
-Tylko co jest takiego zabawnego w tym, że jesteśmy z „Wilczej Wólki”? Nie każdy musi być z jakiegoś tam Resembool! I w ogóle co znaczy „Resembool”, albo nazwać stolicę „Centralą”?~! Chociaż nie…. Śmiać się zaczął dopiero na tym, że w okolicy była jeszcze Niedźwiedzia i Lisia Wólka. A także Wilkowyje i Lisia Nora. No, ale co złego w Wilczej Wólce?
W każdym razie… Będziesz jeszcze musiał poprosić Chcicwów, czy kogoś nam nie podeślą na licytację
-A po co? Przecież powinno być łatwo po tej całej akcji z Radziwiłem.
-No spytałem ich, ale wypadałoby, żebyś to zrobił osobiście. Skoro Chciwcy dali nam lokum za pracę, ale ty prawie się nie pojawiasz… No i oczywiście skoro Srebrna Lisica była zamieszana w Koronę, to może pojawić się na licytacji. Może i Leslie…
-Spodobała się, co Stefek?
-A przed chwilą zakładałeś, że nie istnieje!
-No już spytam. Moglibyśmy zajechać jeszcze pod dom Samuela. Bo ten… spytałem Sao, czy by z nami nie poszła.
-A na co ci ona?!
-No chyba nie byłoby nic dziwnego, że Radziwiłł pojawia się w asyście pięknej Xingijki. To nawet punkt obowiązkowy! I towarzystwo damy tak dla nie poznaki, bo skoro Radziwiłł dla rozrywki idzie na licytację…
-Stary… Na cholerę się uparłeś na babę co woli gryźć dywanik?!
-A kogo miałem? Przydałaby się kobieta do niepoznaki. Pani Riza odpada. Aśka na rekonwalescencji, Samatha odpada. Dziewczynek Madame aż się boję spytać… Tak samo większość Xingijskich księżniczek. Zostaje Sao
-No jak tak to ok…
-I co to za zwrot „gryźć dywanik”?!?!
-Usłyszałem takie określenie wobec tutejszych „Białych Lilii”
- wycedził lodowato Stefan.
-No nic… Nieważne… Zobaczymy co przyniesie dzień! Zabrałeś wszystko, Stefek?
-Udało mi się odbudować, a nawet ulepszyć Nigtwinga. A zatem Nightwing IX, trochę granatów dymnych, usypiających….
- mówiąc to schował po kijku w każdej nogawce spodni.
-Na co mi arsenał jak mam ciebie? I gdzieś to wszystko schował?
-Przecież to technika przekazywana w naszych Wólkach z pokolenia na pokolenie!
-Ano.
-Stasiek?
-Co?
-A nic już…
-No to idziemy!
 
Guren jest offline  
Stary 19-09-2014, 16:02   #296
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Vilmund sprawdził swój oddech niestety wciąż dało się wyczuć alkohol nawet po jego zabiegach miał nadzieję że jego przełożony nie będzie na to zwracał uwagi, jak co to zawsze może powiedzieć że było to niezbędne do zdobycia informacji czy coś w ten deseń...

Haken nawet na to nie zwrócił uwagi pogrążony był w samozadowoleniu choć jego śmiech był dość niepokojący. Z drugiej strony może nie był alchemikiem ale jednak jak dobrze zrozumiał kamień pozwalał nagiąć lub ignorować reguły alchemiczne więc mógł przynajmniej do pewnego poziomu zrozumieć jego podniecenie perspektywą stania się posiadaczem jednego. Ze swojej strony też uważał że posiadanie choć jednego pozwalało by Midgardowi przynajmniej zorientować się jak dużymi możliwościami może dysponować nieprzyjaciel.

Następnego dnia w posiadłości Armstrongów zjawił się z bukietem oraz kartką życzącą szybkiego powrotu do zdrowia i przeprosinami skierowanymi do Catherine Armstrong, wciąż uważał że to mogło by skończyć się inaczej gdyby od razu chwycił za broń. Wyglądało jednak na to że niepotrzebnie, wielka sala do której został zaproszony na herbatę przypominała mu rozmiarem halę biesiadna z rodzinnych stron, tylko tuj wszystko było z marmuru lub kamienia. Architektem nie był ale czasem zastanawiał się nad tym jak musiał wyglądać rozkład pomieszczeń w tej posiadłości, robiła wrażenie z zewnątrz ale to już była chyba przesada. Wysłuchał słów Philipa z pewnym zmieszaniem, w końcu może nie brylował na salonach ale rozumiał że taka tajemnica była czymś co mogło by zaszkodzić wizerunkowi rodu.

- Dziękuję za zaufanie ale naprawdę nie wiem czy jestem najlepszą osobą do takiego zadania. I od czego miał bym zacząć bo szukając po omacku mógł bym tylko zaszkodzić... - na razie nie wspominał o tym co usłyszał od młodszego z braci Nowickich mógł być to fałszywy trop. Nagłe zjawienie się w mieście młodszego sobowtóra Lady Olivier Armstrong brzmiało absurdalne ale w połączeniu ze słowami Philipa to musiał być już jakiś zupełnie absurdalny zbieg okoliczności. Z drugiej strony ród naprawdę miał silną tendencję do charakterystycznych cech wyglądu jak mógł dojrzeć na portretach jak i samych członkach rodziny widać córka mogła wdać się w matkę. Trzeba będzie pogadać w tej sprawie ze Stefanem wyglądało zresztą na to że i tak zamierzał ją odszukać by udowodnić innym że jego historia aresztowania to nie wymysł, wyglądało na to że Vilmund będzie musiał mu zaoferować pomocną dłoń w tej kwestii.
 
Rodryg jest offline  
Stary 19-09-2014, 17:55   #297
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Samuelowi i Stefanowi udało się przekonać Tonego i zgodził się użyczyć im ludzi czy raczej chimer. Niestety, wybrał czterech żółwiołaczych braci i tygrosowatego anastazyjczyka. Wydał prawie pięćset marek na ubrania dla siebie i reszty, choć Sao miała ubrania dla siebie. Z trudem wyperswadowali jej żeby nie brała MiMi. Jechali wynajętą limuzyną z szoferem, a chimery własnym samochodem.
Na miejscu zobaczyli wielki i ponury budynek dawnej fabryki. Po drodze minęli kilka czujek, a na miejscu zostali obszukani, ale zostawiono im całą broń. Wnętrze jednak było urządzone iście po królewsku. Orkiestra grała poważną muzykę, a piękne i młode dziewczyny rozdawały egzotyczne alkochole, smakołyki i inne rzeczy
- Spójrz im w oczy, Wszystkie są naszprycowane i to czymś mocnym - rzekł Samuel chłodnym głosem, nie przestając się jednak uśmiechać. Wcześniej Sao wskazywała co atrakcyjniejsze dziewczyny, ale po uwadze kuzyna zaprzestała
- Wiesz, dla zachowania pozorów to pozwalam ci się raz czy dwa pocałować, ale bez języczka -
Byli tu ponurzy Asyryjczycy. Twardzi Midgardczycy, pstrokaci Shemici, gniewni Ishvalczycy i chałaśliwi aeurogianie. I wielu Amestrian
W końcu doszli do tablicy, na której widniały obiekty, które będą zlicytowane
Panda wielka Xingijska
Płód dwógłowego człowieka ww formalnie
Wypchany małpolud z Puntu
Zaginiony miecz z kolekcji Kinga bradlea
Meble z hebanu i kości słoniowej.
Jadeitowy posąg z Vidziarajstanu
Dziewica wiek 15 lat, złote oczy
Lista piastiańnskich agentów
Korona władców Cameron
Chato de Aparano
Miecz konstantińskiego Bazileusa
Rubin Oko Azury

Podpis mówił, że sprzedają tylko zdjęcia
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 19-09-2014, 22:59   #298
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
W barze

Samuel postanowił przejść się na piechotę do Devil's Nest na piechotę, bo stamtąd najłatwiej będzie dowiedzieć się, co z młodym. Jak się okazało przeczucie go nie myliło śmiał się z ucieczki Stefka tak mocno, że aż zleciał z taboretu zrozpaczony swym sukcesem Stanisław tylko dolał oliwy do ognia.

- Błagam, nie wpisuj mnie tylko na czarną listę, załatwiłem ci wyczyszczenie kartoteki po znajomości, więc nie musisz się martwić tymi aresztowaniami. Jak rozumiem to właśnie młodego sobowtóra Generał Armstrong chcieliście odnaleźć, jako Srebrną Lisice? Młody ma oryginalne metody - tu Samuel znów zachichotał - Ale wykonał wasze zadanie, więc należy mu się jakaś nagroda, na dobry początek bracia mówili mi, że chcą wysłać list do rodziców zaufanym kanałem a że moja wioseczka jest przy granicy to z chęcią bym się dorzucił i wysłał list do Matuli

- A co się stało z młodą? Jest gdzieś tutaj ? - Gdy usłyszał o reakcji dziewczyny na wieść o śmierci Greeda zaklął siarczyście - I nikt za nią nie wybiegł? Czy wy żeście na łby wszyscy popadali?! Przecież ona będzie chciała zabić Dianę Bradley i jej dzieciaka w ramach Vendetty! Krew za krew tak to się w jej stronach robi! - Lekarz westchnął i zaczął ze zrezygnowaniem kręcić głową

- I to po tym jak tyle pracy włożyliśmy w to żeby uratować smarka i przywrócić ją do zdrowia! Cóż, na razie ostrzeże się Szkapę żeby kogoś wysłał a potem sam będę jej pilnować - ~Papcio zawsze ostrzegał że jak za dużo śmiechu to potem łzy będą oj, dużo mądrości miał ten mój ojciec~ - pomyślał z szacunkiem po czym wciąż zniesmaczony brakiem refleksu i wyczucia u gangsterów ruszył do domu wraz z Braćmi na popijawę gdzie Stasiek planował zapijać stresy.

Dom

Mieszaniec nie czuł się uprawniony do krytykowania Stanisława, bo niedawno sam miał podobne załamanie. Dziś nie pił za dużo ledwo umoczył dzioba dla towarzystwa. Wszystko było miło i przyjemnie dopóki kuzynka nie zrzuciła na nich metaforycznej bomby informując o swych nienaturalnych upodobaniach.

Gdy już wszelkie dyskusje się wyczerpały Samuel podszedł do Sao i ze współczuciem przytulił biedaczkę, po czym w dialekcie ich rodu złożył następujące zapewnienie:

- Droga kuzynko, wybacz, że przeze mnie doznałaś tyle smutku, wiem, że jesteś silna i niezależna, ale ważne dla mnie jest to żebyś wiedziała, że masz we mnie wsparcie niezależnie od tego, jaką drogę życia obierzesz. Jeżeli KTOKOLWIEK niezależnie od rodu czy pozycji będzie chciał cię zmusić do związku lub małżeństwa powiedz mi tylko słowo a znajdę sposób abyśmy się z nimi rozprawili - Obiecał

- Żeby udowodnić, że nie rzucam słów na wiatr teraz zajmę się tą dwójką, proszę wybacz, im to nietaktowne postępowanie Piastia jest dość specyficzna pod pewnymi względami

Następnie zwrócił się do Braci Nowickich po Piastańsku objeżdżając ich od góry do dołu Staśka za narzucanie się kuzyneczce a Stefka za wyjątkowy brak taktu.

Licytacja

Na uroczystość wybrał się , jako Midoro Xingijski medyk będący opiekunem i Doradcą młodego lorda Radziwiłła. Żółta glinka maskowała jego mieszane pochodzenie a przyciemniane szkła okularów, ufarbowane na czerwono włosy oraz orientalny strój dopełniały przebrania.


[MEDIA]http://th03.deviantart.net/fs70/PRE/f/2014/189/0/d/chinese_medic_by_oljum-d7ps4mw.jpg[/MEDIA]



Lekarz gładko wszedł w wymyśloną przez siebie rolę i zaczął dyskutować ze swoim pryncypałem o wystawionych przedmiotach

- Dwugłowy płód brzmi interesująco nie sądzisz Milordzie? Ale zbyt ciężko byłoby go transportować w naszych podróżach.... Ciekawe czy te miecze mają jakieś specjalne właściwości po za wartością zabytkową? Podobno jeden miecz z kolekcji Kinga Bradleya nich trafił ostatnio w ręce kogoś z Gwardii Cesarskiej może to ten sam? - Ren zdawał się niepocieszony, gdy Mustang sprezentował mu antyczną broń w ramach wdzięczności za uratowanie żony niewykluczone, więc że kłopotliwy podarek został przez kogoś z Dworu sprzedany gangsterom za okrągłą sumę.

- Wydaje mi się jednak że do waszej kolekcji antyków najlepiej pasowałaby Korona władców Cameron nie sądzicie Milordzie ? - Kontynuował gładko, choć poczuł złość widząc, że Mechaniczny Pająk znalazł kolejne niewinne dziecko na sprzedasz, zaś niepokój wywołała rzekoma lista agentów z Piastii.

Czy są na niej Bracia Nowiccy, Asia i ich znajomi z Baru "Pod Papugami"? - Ta lista może się wydawać ciekawą nowinką Milordzie, ale wydaje mi się, że to pewnie jakieś fałszywe tropy i dezinformacje - Rzucił mając nadzieje, że Stasiek załapię, o co mu chodzi. Niestety, czasem nie da się wszystkich uratować, Kamień był najważniejszy a oni mieli ograniczone zasoby i możliwości.

__________

Rysunek autorstwa Chinese medic by Oljum on deviantART
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 23-09-2014 o 00:03. Powód: dodanie portretu Midorino
Brilchan jest offline  
Stary 21-09-2014, 17:48   #299
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
W Devil Ness
Wyszło na to, że do pomocy dostali tych żółwiowatych braci, ale dogadanie się z nimi szło opornie.
-Czyli te wasze mięso do tych placków to ze szczurów, psów? -powtórzył Stefan. -Nie takie rzeczy się jadło. I przemawiasz do człowieka, który szuka Xingijskiego przepisu na psa z rusztu. Jeśli to nie jest ludzina to można zjeść
-Chyba nie, ale wiecie, czasem to trzy dni w kanałach leży
- wyjaśnił jeden z nich/.
-Nie mam nic do jedzenia psów, ale jak chcecie klientów, to chociaż załatwiajcie świeże, a nie z kanałów... Wiecie jak rzygałem po tym jak zjedliśmy ze Stachem konia co to nie wiadomo ile leżał na pobojowisku? A mój żołądek nie należy do najsłabszych..
-Wiesz młody, trzeba jakoś obcinać koszty, a po za tym daliśmy tyle pieprzu, że wszystkie choroby wytruje. April wie co robi, prowadziła w końcu końcik kulinarny w "Prawdzie".
-A zaufanie od klientów? Jakość?! Szacunek do nich? Z waszymi podejściem to wszystko o kant dupy. Wiecie co by było jakby się dowiedzieli z czego to?! Zyskana klientela runie jak domek z kart!
Dobra nie raz szukałem części po śmietniku, nawet niezłe znajdowałem. Ale to chociaż nie trafiało do żołądka..
-Tym klientom to wszystko jedno. Mają do wyboru to lub parówki - rozmaitości Shnaidera
-To i na takich zostaniecie, a trzeba wyżej sięgać...
-a jak? Z maszyną Donalda to i tak wszystko mieli się tak samo, a i tak kto u nas kupi cielęcinę?
-A wieprzowina? [/i] Stefan pstryknął palcami. -Ostatnio mamy ze Stachem zapas wyrabianej szynki i kiełbasy. Trochę to jeszcze się podwędzą, ale potem możemy nie dać rady tego zjeść. To może to byście chcieli trochę, co?
No, a że marnotrawstwa nie lubię, to mogę wam trochę tego oddać gratis. A raczej... za to, że zgłosiliście się iść z nami na licytację! Nowiccy spłacają długi. To zobaczymy, czy zyskacie więcej klientów na lepszych składnikach.
-Szkoda nam czasu na wędzenie, ale jak dajesz to nie odmówmy. Tylko nie dawaj nic AFS!
-Trzeba pomagać sobie jak jesteśmy w jednej bandzie. AFS? A co to?
-Amestrian Fried Sausages Shneidera. Ale nasz Pie Hut jest znacznie lepszy... o ile się poszczęści
-Szczęściu trzeba pomóc, a nie modlić się o sam cud, jak mawia mój ojciec chrzestny. A i mówicie do syna piastiańskiego farmera. Wymacam schab u świni i obudzony o północy. A Stasiek marnie gotuje, ale kiełbasę robi zarąbistą. A moja szynka niczego sobie
-Zbieramy na skutery i przy autostradzie będziemy jeździć. To kopalnia złota!
-Mogę wam i pomóc przy sklecaniu skuterów, ale nie jak będziecie podtruwać ludzi. W Amestris może i mam pod górkę, ale i tak nie chcę mieć cudzych żołądków na sumieniu.
-A tam od razu podtruwać... dbać o środowisko
-No dobra, ale... No w sumie... No to znam takiego jednego... smakosza. Jak on się skapnie, że coś w tych waszych plackach nie tak, pozna to powinniście zmienić jakość składników. A facet przeszedł Ishval. Nie, nie chodzi o Samuela. Więc wątpię, żeby kiedykolwiek zjadł szczura, czy psa -
Stefan uśmiechnął się wrednie.
-Aaa stały klient. Dom dziecka czy szkołę prowadzi? Dostarczymy tyle ile chce
-Nie, nie pojedynczy, ale ze sporymi... koneksjami. I gra na giełdzie. Burżuj. Jak mu zasmakuje to może i w was zainwestuje, ale jak nie... to na jego żołądku mi nie zależy.
-A to niech dzwoni. Dostarczymy mu prosto do domu i cielęcinkę nawet damy specjalnemu

Stasiek postanowił się wtrącić: -Stefek! Chyba nie zamierzasz dać czegoś tak podejrzanej jakości Mustangowi?!
-Nikt nas o nic nie podejrzewa!
-zaprotestowali żółwiowaci.
- -Jeśli facet miał faktycznie ciężko w Ishvarze to nic mu nie będzie - uodpornił się na niską jakość. I jeśli chłopaki mają racje, że to tylko cięcie kosztów to tym bardziej. A w gorszym wypadku po prostu będzie rzygał do Rygi. Swoją drogą facet jest ślepy, to reszta zmysłów mu się pewnie wzmocniła - jak on nie pozna to żaden. - Stefan machnął ręką
-Czy to nie jest za okrutne.
-Przecież chłopaki robią żarcie, a nie truciznę! [/i]
- Powiedz tylko kiedy, a się zrobi, najlepiej mega mixa niech bierze... a właśnie masz jakąś fajną sprawę dla dziennikarzy? - żółwiowaci nie odpuszczali równie mocno co młodszy Nowicki.
- Zróbcie wersję jak dla jednej osoby. Facet nie lubi się dzielić, a działa na niego hasło 'do rąk własnych na wyłączność". A co mają do tego dziennikarze?" -zaproponował Stefan
- A bo nasza april jest dziennikarka. Chciała mieć pierwsze zdjęciie małego selima gdy go adoptowali"ką, ale po próbie włamania się do domu Bradleja jest trochę spalona.
- Aż tak daleko moje koneksje nie sięgają... I mam umowę z inną dziennikarką
- [ Szkoda, ale jakby co, to jesteśmy do usług
- Jasne będę pamiętał. Tak samo wy, się postarajcie na licytacji, to będziemy tym szczodrzejszy w ilości wędlin.
- Stefek, ty aby nie przesadzasz, żeby takie coś Mustangowi podawać? - wybąkał Stach
-Najwyżej będzie miał rozstrój żołądka... No to panowie pomożecie z licytacją?
Powiedzieli, że pomogą, choć Stacha to niezbyt pocieszyło.

Licytacja
Stasiek rozejrzał się po sali. Nie podobała mu się obstawa przy wszystkich wejściach. Towarzystwo też go przerażało.
-Dobrze, że zabrałem własne picie- Stefan klepnął się po kieszeni na klacie. Wyjątkowo musiał mu przyznać rację. Uwaga Samuel skutecznie zniechęcała do picia i jedzenia tutaj czegokolwiek. I jak mógł stwierdzić - goście podzielili się według narodowości.
Po lewej są Asyryjanie i Aerugianie. Po środku Anastazyjczycy i Ishvalczycy. A
Amestrianie - głównie jak sądził wojskowi. I tam dostrzegł jednego osobnika pozbawionego grupy. Starszy mężczyzna po sześćdziesiątce dosyć twardy z wyglądu, bez dwóch palców.
Wtedy poczuł jak Stefan trąca go w bok: - Ten wygląda jak wujek Jurek.
-Jak większość naszych wujów i stryjów. Czy raczej są starzy, twardzi, albo mają jakieś widoczne pamiątki po bójkach-skwitował starszy Nowicki.
Zatem decyzja zapadła i podszedł do staruszka.
-A witam pana. -Stanisław przybrał manierę Radziwiłła
- Pan jest chyba tym młodym szlachcicem z Radziwiłów? Jestem Arnold Wągielski niegdyś profesor na uniwersytecie Lewowskim - przedstawił się.
- Stanisław Radziwiłł, tak to ja. A ten młodzik to mój przyrodni brat
-Paweł Damięcki. Adiutant szlachetnego pana Radziwiłła.
-wtrącił Stefan
-Tak, tak Pawle, ale to niegrzeczne tak przerywać.
-skarcił młodego żartobliwie mu grożąc palcem. Potem wrócił do rozmówcy- Profesor? Fascynujące! jaka specjalizacja?
- Antropologia Genetyczne. Badałem rzadkie populacje ludzkie Xerxiesian, Ishwalczyków, Gouli, Latroxian, ale głównie Xerxesian
- Czyli jak mniemam waszmościa najbardziej zainteresuje panda wielka, albo Płód dwugłowego człowieka ?
- Raczej owa niewiasta niezwykłego pochodzenia. Widzicie, znam na pamięć wszystkie linie genologiczne gdzie występuje ta mutacja. Jeśli odnalazłem nową... Mmoże odkryję tajemnicę braci Elriców
Stanisław wolał tego nie komentować.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 21-09-2014 o 22:32.
Guren jest offline  
Stary 22-09-2014, 16:25   #300
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Z tego, co pamiętam złote oczy to rzadka cecha pochodząca podobno w prostej linii od mieszkańców imperium ludzie mawiają, że wieże się z nią talent alchemiczny - wtrącił się w rozmowę Midoro.
- Rozumiem, że pańskie badania mają charakter czysto naukowy? Niektórzy mogliby sądzić, że jest to próżność, ale ja życzę Panu sukcesów zawsze uważałem, że Xarxes jest kolebką odnowy cywilizacyjnej naszego świata, więc im lepiej zrozumiemy naszych przodków tym lepiej zrozumiemy siebie a Pańska praca może okazać się w tych poszukiwaniach wielce pomocna - Rzekł z uśmiechem.


Cieszył się, że dziewczyna trafi w ręce naukowca nawet, jeżeli oprócz wypytania dziewczyny o przodków zdecyduje się ją rozdziewiczyć to prawdopodobnie zrobi to w sposób kulturalny, więc biedaczka mogła trafić dużo gorzej.


- Ekhm... Midorino nie wiem jak w, Xing, ale w Amestris wcinanie się w rozmowę uchodzi za ciężki nietakt! Przepraszam za niego Waśmościa - Stasiek postanowił wykorzystać swój status.

- Przepraszam Mości Panów chciałem tylko skorzystać z okazji i wskazać Milordowi jak cenna jest praca naukowa Mości profesora - Skłonił się nisko wykonując gest, który podpatrzył u Xingjskich gości Mustanga.


- Myślałem, że tu chodzi o przekazanie pieniędzy jakieś biedaczce, ale to brzmi niemniej fascynująco. -zrobił minę naiwnego.
- A badania będą bardzo dokładne. Czy Milord sobie czegoś życzy? - stwierdził Stefan.
- Sam nie wiem... Chcielibyście coś konkretnego z tej listy.
-Sugeruje Milordzie, że wartość miecza po Furherze Bradleyu może przynieść dodatkowe zyski. W końcu po tragicznie zmarłym bohaterze.

- Z drugiej strony mogą być problemy z późniejszy sprzedaniem gdyż z orężem powiązana jest sytuacja polityczna a grupa dobrze wspominająca władze ostatnio ma problemy finansowe dlategoż zakup tego drugiego antycznego miecza bez "konotacji politycznych" zdaje się rozsądniejszym posunięciem - zasugerował
- Ech, ludzie są też sentymentalni. Zwłaszcza, że za Bradleya Amestris się powodziło lepiej. To jakby trochę poleżał aż polityka się stanie historią. Powinienem myśleć o przyszłości swoich dzieci. Mój ojciec o mnie pomyślał, choć na łożu śmierci.
- Milord jak zwykle wykazuje się niezwykłą przenikliwością umysłu, rzeczywiście warto by było zainwestować w tego typu pamiątki - Zgodził się "sługa" widząc w tym dobre usprawiedliwienie żeby potem zakupić popiersie.
-Zwłaszcza, że ładnie by wyglądał nad kominkiem - zaśmiał się zadowolony Stasiek.


- Och rozdziewiczanie mnie nie interesuje, jeszcze bym zepsuł taką linię genetyczną... Musiałbym zdobyć jeszcze kogoś. Zamierzam ją przedstawić na uniwersytecie, żeby dostać tutejszą profesurę... Tylko moje środki są ograniczone. Mam 3 tysiące marek... Pięć jak się zadłużę –powiedział profesor.
- [i] A pan sługa interesuje się historią dziwnych cywilizacji?
- Interesują mnie wszelkie dziedziny powiązane z medycyną. Wydaje mi się, że genetyka mogłaby nam lepiej pomóc zrozumieć człowieka, dlatego postąpiłem niegodnie wtrącając się w rozmowę zacniejszych ode mnie jednakże powodował mną jedynie głód wiedzy. Wspomniał Pan o sekrecie Elrików czyżby chodził panu o czystość ich linii genetycznej względem Xarxes? - Spytał w duchu ciesząc się, że zna odpowiedz na pytania profesora. - To zacny cel jedyne, co mogę zrobić to życzyć powodzenia gdyż byłoby to dobre zarówno dla nauki jak i dla tej złotookiej biedaczki - Odparł Midoro chcąc delikatnie dać do zrozumienia naukowcowi, że raczej nie wspomogą go finansowo.


- Tak. Widzi pan. Na świecie istnieje siedmioro ludzi z podwójnymi cechami xerxeskimi i pięcioro jest spokrewnionych... Ciekawe prawda?
- Fascynujące! Możliwe, że sławnych braci zainteresowałby ta informacja? Kto wie może nawet pomogliby Panu w badaniach ? - Spytał szczerze zainteresowany.

- To oczywiście bracia Ericowie... Wie pan, że prawie nic nie wiadomo o ich ojcu?

Stanisław najwyraźniej znudzony naukową tematyką postanowił się oddalić

Midorino nie przejął się że został sam pokiwał głową i dopytał - Więc kto oprócz sławnych braci posiada czyste geny Xarxes?

- Rodzina Cassera w górach Aerugii w pewnej wiosce. Niemal wszyscy mieszkańcy wywodzą się od Xerxeskiegj karawany kupieckiej

- Niesamowite...- Mężczyźni podyskutowali jeszcze chwile na temat cech recesywnych i dominujących. Samuel spostrzegł że zanadto wychodzi z roli

- Dziękuję Panie Profesorze za poświęcony mi czas, jednakże muszę wracać do obowiązków - Złożył głęboki Xingjski ukłon po czym pośpiesznie ruszył w kierunku pozostałych
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 22-09-2014 o 21:44. Powód: zakończenie rozmowy i poprawa czytelności
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172