Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2014, 13:45   #37
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Widok, który się przed nimi ukazał, zrobił na Grodugu wielkie wrażenie. Prastare ruiny wciąż dowodziły o dawnej potędze jego rasy, mimo upływu lat. Niestety monumentalna sala jedynie popsuła nastrój krasnoluda. Spoglądał na nią z olbrzymim żalem. Po chwili powiedział cichym, smutnym głosem.

-Czyżbyśmy aż tak nisko upadli, bracia? – Słowa kierował jakby w przestrzeń, licząc, że duchy strzegące tego miejsca udzielą mu odpowiedzi.

Zastanawiał się, czy przyczyną upadku była pycha i arogancja Khazadów, czy jakaś klątwa nałożona przez nikczemnych Bogów. Nigdy przedtem nie widział innych twierdz, niż ta w której się wychował. Słyszał jedynie liczne opowieści przynoszone przez podróżników, mówiących o upadłych krasnoludzkich miastach, które uległy sile chaosu. Jednak nigdy nie myślał o tym zbyt wiele. Możliwe, że z powodu alkoholu, który prawie non stop pochłaniał.

Po zbadaniu całego kompleksu, Grodug zaczął się zastanawiać, co należałoby zrobić dalej. Podrapał się po jego, długiej, rudej brodzie, a następnie splunął na ziemię. Zmieszany, jakby przypominając sobie gdzie się znajduję, szybko wytarł flegmę butem.

-Dobra. W pierwszej kolejności, to sprawdziłbym tamte drzwi. – Po czym wskazał na żelazne wrota, bez klamki ani dziurki na klucz. – Możliwe, że do ich otwarcia służy jakiś mechanizm. Włącznik może być ukryty na nich lub na kamiennych framugach. Krasnoludy poza obsesją na punkcie skarbów, mają też fioła na punkcie zabezpieczenia ich, a więc z pewnością w środku znajduje się nieco dobroci.

-Jeżeli nie uda nam się ich otworzyć, to możemy spróbować wyważyć, lub rozwalić te drewniane. Chociaż, mówiąc szczerze, nie mam na to zbyt wielkiej ochoty… Równie dobrze możemy zejść tamtymi schodami i przekonać się, co jest dalej.

-A o schodzeniu do tej pieprzonej dziury, z której jedzie, jak z pyska orka, nawet nie myślcie. Kiedyś, w kopalni wpadłem do takiej. Zaklinowałem się i nie mogłem wyjść. Dopiero po dwóch godzinach, gdy przyszła druga zmiana, a moje buty i stopy były całe pogryzione przez szczury, wyciągnięto mnie stamtąd. – Dla Groduga, całe to wspomnienie koniec końców nie było wcale takie złe. Przecież dostał tydzień urlopu, który poświęcił na delektowaniu się piwem w karczmie. Mimo wszystko, nie chciał ponownie tego przeżywać.

-Jakieś inne propozycje, czy robimy po mojemu?
 
Hazard jest offline