Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2014, 18:21   #34
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Do'Khar stał przez chwilę w strugach deszczu, które zlewały się po jego przemoczonym futrze i wpatrywał się w zawalisko. Odkąd wyruszył na, nomen omen, polowanie na czarownice nic nie szło zgodnie z planem, a deszcz, a raczej ulewa, nie ułatwiała wykonania zamierzonych celów. Jedno było pewne, nie przejdą najkrótszą i najbezpieczniejszą drogą. Semor zaproponował okrężny szlak. Była to jakaś opcja, ale droga byłaby zdecydowanie dłuższa, a zapasy kurczyły się w zastraszającym tempie, a dzika zwierzyna, na którą można by zapolować, poukrywała się przez niekończącymi się strugami wody z nieba. Sam badacz był już w lepszej kondycji, jednak dalej był osłabiony. Trucizna pająka dawno opuściła jego ciało, jednak dalej skutki jej obecności były odczuwalne przez Semora. Tygrysołak, gdyby podróżował sam bez wahania wybrałby drogę przez wspięcie się na pobliskie szczyty i przejście nad przełęczą, jednak miał wątpliwości, czy naukowiec byłby w stanie podołać temu zadaniu.
-Powrót jest opcją, ale nie wydaje mi się, żebyśmy mieli na tyle zapasów. Sam widzisz, że przez tą ulewę większość zwierzyny schowała się w swoich kryjówkach, więc ciężko mi będzie coś upolować. Możemy liczyć, że przestanie padać, ale nie miałbym zbytnich nadziei patrząc po tym co się do tej pory działo. Poza tym w niższych partiach gór możemy natknąć się na bandytów. - Do'Khar zrobił krótką przerwę i kontynuował - Możemy spróbować wspiąć się i przejść szczytami, droga jest dużo krótsza, ale niebezpieczna. Nie muszę ci mówić, czym może grozić wspinaczka po śliskich skałach. Wszystko zależy od ciebie, czy czujesz się na siłach sprostać takiemu zadaniu. Wiem, że nie przestałeś odczuwać skutków ukąszenia pająka. Musisz się zastanowić i zdecydować, czy jesteś w stanie podjąć to ryzyko.- Semor słuchał tygrysołaka z narastającym przerażeniem. Gdy Do'Khar skończył mówić, naukowiec zamyślił się i wbił wzrok w dal. Po chwili odpowiedział - Myślę, że lepiej będzie zejść niżej. Może uda ci się coś upolować, a i z bandytami sobie poradzisz, w końcu jesteś łowcą nagród i potworów. Ja nie czuję się wystarczająco silny, aby być w stanie wspiąć się na szczyt, w strugach deszczu. Zawróćmy, nie będę narażał ciebie i siebie na upadek. - Do'Khar słuchał wypowiedzi Semora kiwając głową. Badacz miał rację. Musieli zawrócić, mimo, że droga potrwa dłużej. -Nie marnujmy czasu w takim wypadku. Ruszajmy- powiedział tygrysołak.

Droga powrotna minęła im bez większych przeszkód, zajęła im jednak sporo czasu. Gdy doszli do rozstaju dróg, wybrali trzecią możliwą ścieżkę. Pozostałe dwie prowadziły do zasypanej przełęczy oraz w jaskini, w której znajdowały się dziwne wrota. Schodzili coraz niżej i szlak stawał sie bardziej uczęszczany, co z jednej strony ułatwiało wędrówkę, gdyż ścieżki zaczęły być wykładane kamieniami lub drewnianymi belami, ale z drugiej strony ryzyko spotkania rabusiów znacząco rosło. Zapasy kurczyły się z dnia na dzień, jednak w trzecim dniu, licząc od wizyty na przełęczy, tygrysołakowi udało się upolować sporego jelenia, którego oprawił. Część mięsa piekli od razu nad ogniem, pozostałe schowali na później. Poroże i skórę zwierza łowca zabrał ze sobą, może w wiosce uda mu się je sprzedać za jakieś kilka groszy. Po postoju ruszyli dalej.
Droga w krótkim czasie trafiła na szlak, którym na co dzień podróżowały rzesze kupców, jednak z racji pogody przez dłuższy czas nie spotkali żywej duszy. Mimo szumu ulewy, która wcale nie zamierzała zelżeć, wyczulone uszy Do'Khara usłyszały w oddali podniesione głosy. Gestem nakazał Semorowi, aby się zatrzymał, popatrzył w dal i odwrócił się do naukowca mówiąc -Słysze kogoś przed nami, jakieś krzyki. Mam przeczucie, że to mogą być bandyci. Bądź czujny i chodź za mną - po czym zszedł ze szklaku w gęstwinę roślin rosnącą na jego skraju. Przemieszczali się powoli, zbliżając się w kierunku z którego Tygrysołak słyszał krzyki. Cięzkie krople deszczu uderzające o liście sprawiały, że ktokolwiek stał na trakcie nie mógł ich usłyszeć. Po kilkudziesięciu metrach Do'Khar zobaczył siedem osób. Cztery stały wokół pozostałych trzech, a sadząc po wyglądzie i ubiorze, ci otoczeni byli kupcami, a otaczający bandytami.
~Wiedziałem, że tak to się skończy. W końcu jestem dzieckiem szczęścia, a teraz wylądowałem, dosłownie, z deszczu pod rynnę~ pomyślał łowca. Westchnął i ruszył zaroślami powoli zbliżając się w kierunku bandytów. Ustawił się bezpośrednio za jednym z nich i chciał wykorzystać element zaskoczenia i swoje pazury, aby pozbyć się jednego z nich od razu. Wyczekał odpowiedni moment i wybił się ze swoich umięśnionych nóg, wyciągając przed siebie uzbrojone łapy oraz wydając z siebie ryk. Trafił w plecy, przewracając bandytę na twarz. Następnie docisnął go swoim ciałem, odchylił tułów i rozpoczął atak. Do'Khar machał zawzięcie, tnąc skórę i mięśnie nieszczęśnika, a jucha rozbryzgiwała się wokół. Bandyci zamarli w bezruchu, a kupcy nie czekali ani chwili, tylko od razu dali nogi za pas. Osłupienie tych pierwszych nie trwało jednak długo, o czym łowca przekonał się dość boleśnie. Jeden ze zbirów złapał maczugę, którą miał przy boku i zamachnął się w skupionego na rzezi tygrysołaka trafiając go w pysk. Uderzenie było tak mocne, że został odrzucony do tyłu i na chwilę stracił przytomność. Gdy łowca odzyskał przytomność stał złapany za ręce przez dwóch osiłków a na przeciw niemu stał najprawdopodobniej herszt tej bandy. Przyglądał się uważnie twarzy, a raczej pyskowi Do'Khara. Sam herszt bandytów był to mężczyzna o ciemnej karnacji, siwych długich włosach i przepasce, zasłaniającej jego prawe oko.


Po chwili przywódca bandy powiedział - No, no, no. Co my tu mamy. Tygrysołak, czyż nie? Nigdy nie widziałem, żadnego z was, dziwolągi, ale sporo o was słyszałem i czytałem. Zabiłeś Rodrigueza... -przerwał i pokazał na krwawiące zwłoki, nad którymi wcześniej "pracował" Do'Khar -...więc będziesz musiał mi to wynagrodzić. Słyszałem, że gdzieś można za takich jak ty dostać sporą sumkę. W końcu każdy porządny człowiek chętniej zobaczy takich jak ty w klatce niż na wolności. - [b]Tygrysołak spróbował się uwolnić, jednak jedyne co osiągnął to kopniak w brzuch i wzmocniony chwyt. - Oj nie. Nie uciekniesz nam tak łatwo, koteczku. Przeliczyłeś swoje siły - powiedział herszt - Co więcej, dałeś szansę na ucieczkę naszej zwierzynie, tamci kupcy mieli przy sobie całkiem sporo różnych dóbr, a przez ciebie ten smaczny kąsek przeszedł mi koło nosa. - wyciągnął sztylet i kontynuował - Mam nadzieję, że ktoś kto będzie chciał cie kupić za niewolnika nie będzie miał przeciwko paru paskudnym bliznom, które mam zamiar ci wykonać w nagrodę, co? - powiedział przywódca bandytów uśmiechając się paskudnie. W momencie gdy miał zrobić krok w kierunku łowcy na jego głowie roztrzaskała się potężna gałąź, pozbawiając go przytomności, a zza upadającego, zemdlonego ciała herszta wyłonił się Semor trzymający to co zostało z prowizorycznej pałki. Do'Khar nie czekał, aż zaskoczenie opadnie, tylko wykorzystał sytuację. Odwrócił się w stronę jednego z bandytów, którzy go trzymali i oswobodził się. W tym momencie jego łapa sięgnęła gardła rabusia i rozorała je, otwierając ujście dla fontanny krwi. Drugi z bandytów został potraktowany silnym prawym sierpowym, co go ogłuszyło. Łowca nie chciał ryzykować walki, krzyknął do Semora -W nogi!- po czym złapał go za ramię i oboje puścili się pędem wzdłuż szlaku, a po kilkuset metrach wbiegli znów w gęstwinę krzaków. Gdy byli pewni, że zgubili ewentualny pościg zatrzymali się i dali sobie chwilę na złapanie oddechu. Do'Khar powiedział - Dzięki. Dziękuję, że nie poczekałeś jak prosiłem. Bez twojej pomocy nie udałoby mi się uciec. Odpocznijmy przez chwilę i ruszajmy dalej. Mam wrażenie, że to nie nasze ostatnie spotkanie z tą bandą i jej przywódcą. -
Po chwili odpoczynku na złapanie oddechu, Semor i Do'Khar ruszyli dalej szlakiem, w kierunku, który obrali na samym początku.
 
Lomir jest offline