Ogrom, kunszt i geniusz. Tylko te słowa krążyły po głowie przytłoczonego Reynevana. Największe wrażenie robił na nim wieczny ogień. Nie mógł wyobrazić sobie jak krasnoludom udało się tego dokonać. Chwilę zajęło mu otrząśnięcie się z pierwszego szoku.
Idąc przez budowlę, zaczął się zastanawiać jak to możliwe, że upadła. Geniusz, który stworzył Karak Azgal, musiał być w stanie stworzyć systemy obronne niepojęte dla zwykłego człowieka. Jednak nic nie było wieczne.
Opowieści o szczurach, Gertrudzie i Maćku, choć zabawne i pouczające, nie wnosiły nic i nic, w tej sytuacji, przydatnego z nich nie wynikało. Dopiero podczas dalszych oględzin wpadł na pewien pomysł.
- Może wrzucimy linę przez okno wieży i tak do niej wejdziemy. Jak dopisze nam szczęście to znajdziemy coś przydatnego, na przykład coś co otworzy te drzwi. A jeśli w tym czasie coś się tutaj pojawi to będziemy mogli tam bezpiecznie coś wymyślić.
Nie znał się na krasnoludzkich budowlach, ale sam pewnie tam umieściłby coś tak ważnego jak włącznik, o którym wspomniał Grodug, bo wieża wydawała się najbezpieczniejsza.
__________________ "Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar |