Keiko nalała na talerz syrop klonowy, precyzyjnie odmierzając ilość. Odstawiła buteleczkę, a potem ujęła talerz w obie ręce i przechylając delikatnie rozprowadziła lepki płyn po całej powierzchni naczynia. Kiedy syropowe koło osiągnęło - idealny jej zdaniem - kształt, odstawiła talerz na stół i przez chwilę podziwiała swoje dzieło. Wzięła tost, pokroiła na niewielkie kwadraciki i poukładała symetrycznie na rozlanym syropie, tworząc sobie tylko znany wzór. Sięgnęła po widelec, nabiła kawałek tosta, zakreśliła dwa koła po obwodzie talerza, nurzając chleb w syropie, a potem wsunęła do ust.
Syrop smakował inaczej, skrzywiła się i odłożyła widelec. Jedzenie nie powinno smakować inaczej. - Ana mówiła, że potwory są tylko w bajkach i na prawdę ich nie ma. W Scooby- Doo to zawsze ludzi przebierali się za zombie i inne. PRZEBIERALI SIĘ - podkreśliła słowa. - Prawdziwych wampirów nie ma. To nieładnie oszukiwać. Było by ci miło, gdybym ja ciebie oszukiwała? - zastanowiła się i dodała, jakby odtwarzając usłyszane gdzieś stwierdzenie. - Człowiek stoi na szczycie łańcucha pokarmowego.
Pani doktor nie potrafiła się nie uśmiechnąć, oglądając poczynania Keiko.
- Ana była ważna dla Ciebie - powiedziała do dziewczyny. - Ale jej tu nie ma. I raczej się nie pojawi. Eden zapewnił przeżycie wielu osób, ale to zaledwie 2% dawnego stanu zaludnienia planety. Rozumiesz statystykę, prawda Keiko? Potrafisz więc wyliczyć jakie jest prawdopodobieństwo przeżycia. Twojej Any tu teraz nie ma, więc... prawdopodobnie gdzieś się myliła. Była tylko człowiekiem. Pamiętaj o tym. Tak samo jak Ty, ja i wszyscy przy tym stole. Mamy prawo się mylić. Chodzi jednak o to by brać na siebie konsekwencje swoich decyzji. Co jeśli nie kłamię? Zaryzykujesz życie swoje i wszystkich tutaj? Wiesz... Mam nadzieję, że z czasem zaufasz mi choć w części tak jak Anie, teraz proszę Cię tylko o statystykę i wysnucie z niej wniosków. Myślę też, że poznacie naszych wrogów zanim staniemy z nimi do walki. - kobieta przygryzła wargę - Generał Daio... chce żebyście jutro zaczęli treningi.
Wtem z głośnika rozległ się komunikat. - Major doktor Alreuna Mitrova proszona za pięć minut do sali D-153. Grupa doktor Alreuny zostanie w tym czasie skierowana na badania behawioralne.
- Musimy na razie kończyć - podsumowała informację pani doktor. Yao spojrzał na nią, jak gdyby żartowała. Wciąż był głodny i nie chciał zrezygnować z sytego posiłku tylko dlatego, bo komunikat z głośnika tak rozkazał. Złapał kromki chleba tostowego i zaczął pospiesznie robić kanapki na później. Warstwa masła orzechowego, owoce żelowe, płatki czekolady, galaretka i drobny zygzak syropu klonowego, którego butelka leżała obok talerza Keiko. Zawinął trzy drobne pakunki w stos śnieżnobiałych serwetek i wpakował je pod poły obcisłego wdzianka. Dopiero teraz był gotowy, by odejść od stołu. - Czy na obiad będzie kurczak? - poruszył najważniejszą kwestię na koniec. - Chciałbym, żeby był - dodał nieco nieśmiało.
Keiko znów zastanowiła się.
- Rozumiem statystykę – powiedziała w końcu. – Rozumiem, ze minęło 9 lat. 2 % to niby niedużo, choć tak na prawdę to zależy, ile wynosiła wartość wyjściowa. Skoro ja się znalazłam w 2 %, to Ana też mogła. Trzeba być dobrej myśli, cieszyć się każdym dniem i próbować nowego. – dodała pouczającym tonem.
Potem prześledziła ruchy Yao i sięgnęła po następny tost. Pokroiła go na kawałki i na każdy nałożyła coś innego. Nie spiesząc się, nabijała kawałki na widelec i próbowała, komentując: - Nie lubię. Nie lubię. Nie lubię. Lubię. Nie lubię.
- Co to jest? – wskazała na produkt, który jej przypasował. – To będę jeść.
- To galaretka - odpowiedział Yao z nagłym, niespodziewanym ożywieniem. Znaleźli z Keiko wspólny temat. - Myślę, że agrestowa - dodał półszeptem. - Słuchaj, jeżeli się podzielimy, do starczy dla nas obojga - rzekł, jak gdyby nikogo oprócz nich nie było. Wziął plastikowe naczynie, a następnie zsunął na talerz dziewczyny połowę przysmaku pokrojonego w idealne sześciany. Po chwili wahania dodał jeszcze dwie, pokaźne łyżki - w geście dobrej woli. Resztę, jednakże, umieścił na własnym talerzu. Keiko zogniskowała spojrzenie na twarzy Yao. Uśmiechnęła się, przelotnie. - Szybko - pogoniła go. - Zostały 2 minuty do badań. Ścigamy się?
Złapała widelec i zaczęła jeść.
- Alreuka! - Yao zwrócił się do kobiety, myląc jej imię. - Powiesz, kto wygrał! - krzyknął, jak gdyby pani major doktor znalazła się w sali tylko i wyłącznie z tego powodu.
Wyszczerzył się do Keiko i zanim dziewczyna zdążyła wziął drugi kęs agrestowego cudu, pochwycił widelec i sam zaczął opróżniać zawartość talerza.
Kobieta w odpowiedzi uśmiechnęła się tylko wykonała ukłon i skierowała do wyjścia.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |