Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2014, 13:18   #10
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Balansowanie na krawędzi bezpieczeństwa dostarczało potężnej dawki adrenaliny. Mało brakowało, aby Arcon dał się ponieść groźnej dla niego fali uniesienia. Trudno było zachować chłodną głowę w obliczu znaleziska. Przypomniał sobie dzieciństwo i pierwsze nurkowania w rodzimej zatoce. Rywalizację z Casano, Enzo i Delantierem. Ich drogi rozeszły się, wszyscy zostali później lurkerami pracującymi dla możnych rodów, reprezentujących Hanzę. Casano zginął podczas nurkowań na głębi, gdzieś w pobliżu Serpens. Wyłowiono później tylko pozostałości kombinezonu, zmiażdżonego ogromnym ciśnieniem. Delantierowi zepsuła się aparatura tlenowa, ale radio działało dalej. Bezradna załoga "Crawlera" słuchała jak nurek kona, nie mogąc złapać powietrza, samotnie bez choćby głosu otuchy z powierzchni. Jedynym żyjącym był Enzo. Czasami Denis słyszał o jego kolejnych pobitych rekordach głębokości. Docierały również do niego pogłoski o implantach, które wydatnie zwiększyły możliwości dawnego przyjaciela, a zarazem rywala. Nie mógł naocznie sprawdzić tych sensacyjnych plotek, ponieważ nie dane było im się spotkać.

Lurkerzy nieustannie igrali ze śmiercią, może dlatego, w pewnych kręgach byli podziwiani. Herosi głębin mieli swoich sponsorów, pisano o nich w dziennikach, prowadzono rankingi. Arcon starał się nie uczestniczyć w tym wyścigu, ale nie w pełni mu się to udawało.

W jednej chwili uciął rozmyślania, które mogły poprowadzić go śladem martwych przyjaciół. Sprawdził detektorem lokację i zabrał się do pracy. Odsłonił część gruzowiska, męcząc się przy tym i tracąc cenne zapasy tlenu. Przemógł pokusę, aby przesunąć jeszcze jeden kamień... Z niechęcią podjął decyzję o wycofaniu się, obiecując sobie rychły powrót. Miał zamiar jeszcze urządzić krótki rekonesans w ruinach wystawnej budowli. Później wróci do miejsca, gdzie zostawił wąż dostarczający tlen. Wuj Louis już mógł zacząć się niepokoić, mimo upływu lat traktował go ciągle jak chłopca.

Denis nie zwykł powracać z pustymi rękoma na powierzchnię. Liczył, że i tym razem ta tradycja będzie kontynuowana. Akwanauta zostawił za sobą mroczny korytarz i niczym świetlik w szarozielonym kombinezonie przesuwał się ku nieznanemu.
Za swoich towarzyszy mając ryby i inne nieskatalogowane jeszcze przez biologów z Oriona gatunki morskich stworzeń...

 
Deszatie jest offline