Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2014, 21:17   #28
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Góral wrócił ze zwiadu z raczej niewesołą miną. Humor nieco poprawił mu widok Thurina - jak wydobrzeje zwiększy szanse na przetrwanie drużyny w tych dzikich, nieprzyjaznych wędrowcom ostępach. Moritz usiadł przy małym ognisku, zjadł coś, słuchając w tym czasie opowieści o ocaleniu krasnoluda, pociągnął kilka łyków wody, po czym zaczął swoją.

Opowiedział wszystko po kolei, od przywołania opisu czaszki
- Mathiasie, wiesz może, co to mogła być za istota?
poprzez dziwny wygląd zadźganego ziel... znaczy szarego pokurcza
- Pysk zdominowany był przez masywny nos, przypominający kalafior albo przerośniętą truskawkę. Ślepia małe, ledwie niewidoczne. Z boków owalnej głowy wystawały nietoperzowate, długie uszy.
znalezioną tarczę
- Co to za symbol?
wreszcie co udało mu się ustalić odnośnie liczebności bandy i kierunku, w którym się udali
- Naliczyłem dwadzieścia osobników podobnego gatunku co pokonany. Musiały być tu niedawno. Ślady prowadziły na południowy wschód, blisko rzeki - ku wodospadowi.
Nie ukrywał ani swojego gapiostwa, ani zdobyczy w postaci srebrnego zęba
- Ile to może być warte?

Ze względu na bardziej przyjazny teren proponował zaryzykować mimo wszystko kierunek południowo-wschodni i próbę ominięcia bandy. Owszem, może się nie udać, ale pokurcze mimo wszystko nie wydają się groźnymi przeciwnikami. Moritz podejrzewał, że północne rejony mogą kryć znacznie gorsze niespodzianki.

Góral zaproponował, że podczas wędrówki będzie wyprzedzał pozostałych trzymając się mniej więcej granicy zasięgu wzroku. Zwiększy to szanse na dostrzeżenie niebezpieczeństwa zanim ono dostrzeże całą drużynę a w razie czego wzbijający się w górę jastrząb będzie niezbitym dowodem, że Moritz dał się czemuś zaskoczyć.

Po wieczornych pogaduchach zaproponował towarzyszenie podczas warty komukolwiek, kto był wyznaczony do warty w pojedynkę (- Obudź i mnie.), znalazł możliwie bezpieczne i wygodne miejsce do spania i tam się ułożył, dbając by mieć broń pod ręką.
 
dzemeuksis jest offline