Włóczęga zerknął przez okienko chatki i popatrzył z niemałym przerażeniem. Po chwili obrócił się do towarzyszy, popatrzył w sufit, podrapał po podbródku, zerknął na podłogę, znów na zewnątrz, na ręce niziołka i cyrkowca... po chwili powiedział:
- Obwińcie te ręce w jakieś szmaty. Bardzo niedbale. Polejcie to czymś cuchnącym. Resztę załatwię ja.
Następnie Erik po prostu wyszedł jak gdyby nigdy nic do strażników. Zbliżył się do nich bardzo blisko nie przejmując się mieczami i kuszami. Jedynymi słyszalnymi w chatce słowami było:
- Kto tutaj dowodzi?!
Jeśli towarzysze obserwowali to co wyczynia ich kompan, mogli spostrzec, że macha on jakimś papierkiem przez oczami dowódcy oddziału. Następnie pokazuje coś na chatkę i wygaduje coś żywo gestykulując.
Ludzie, którzy ich ścigali mieli widocznie nietęgie miny.
__________________ Sanity if for the weak. |