Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2014, 11:29   #27
RyldArgith
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Ołówek wędrował miedzy palcami lewej dłoni, raz szybciej, raz wolniej, podczas gdy czarnowłosa dziewczyna, która się nim bawiła, spoglądała na ekran monitora. Monitor był ulokowany po lewej stronie biurka, zaś akta leżały po jego prawej stronie. Julia pochyliła się lekko ku ekranowi, zaś prawa ręka podniosła się i zaczęła wodzić dłonią w powietrzu, na wysokości monitora. Po chwili wróciła do swej poprzedniej pozycji. Zanim zerknęła na stos papierów minęło trochę czasu. Czasu, który poświęciła na stukanie palcami o drewniany blat biurka. Czym pewnie denerwowała Malinowskiego, ale nie miała najmniejszej chęci przejmować się takimi drobiazgami. Teraz były ważniejsze sprawy. Taka jak to w opactwie.
A mnie tam nie ma.- pomyślała, zacząwszy przeglądać akta. Już przegląd w komputerze pozwolił jej jako tako rozeznać się w sytuacji, ale nic nie zastąpi szelestu papieru i spojrzeniu na sprawę przez papier.- Zobaczmy…
Następne pół godziny spędziła czytając akta, oraz robiąc sobie odręczne notatki w czerwonym notatniku. Gdy skończyła, zamknęła akta, wstała z krzesła i ruszyła korytarzem do gabinetu komendanta. Gdy tylko stanęła przed drzwiami zapukała. Czekając na zaproszenie, poprawiła szybkim ruchem włosy, ale i tak parę kosmyków spadło jej na oczy.
- Proszę! - zakrzyknął komendant tubalnie, bardziej odruchowo niż życzliwie. Julia weszła do pokoju. Sprawiał on dość posępne wrażenie, jak wszelkie zabytki PRLu. Sądząc po bałaganie na biurku komendant skupiony był bardzo nad jakąś sprawą. Nawet kawa w kubku już dawno wystygła pozostawiając czarny osad na brzegach szklanki. Kątem oka policjantka zauważyła smętną paprotkę na parapecie, którą zdecydowanie wypadałoby podlać.
-A, to ty. Siadaj, siadaj - gestem wskazał jej krzesło - I jak tam wakacje? - spytał w ramach wymiany uprzejmości, bez cienia skruchy, że wezwał dziewczynę do pracy ostatniego dnia jej urlopu.
- W sumie szefie nie było źle.- odparła, siadając na wyznaczonym jej miejscu, skończywszy obserwacje prawie uschniętej paprotki. Eh… faceci. O nic nie potrafią zadbać. Pewnie w domu ma tak samo.- rzuciła jeszcze w myślach. Po chwili kontynuowała.
- Prawie dwa tygodnie nad morzem. A pogoda dopisała. Zresztą, widać po mnie.
Fakt, Julia siedząc przed komisarzem, była cała brązowa. Gdyby nie była policjantką, mogłaby zapewne z dość dużym powodzeniem, robić kariere modelki. Twarz, karnacja, włosy, nienaganna figura. Na pewno mogła się podobać.
- Szefie jest sprawa- rzuciła. - Chodzi o to w opactwie. Chciałabym wziąć w tym udział.
Komendant Zbigniew z trudem oderwał spojrzenie od biustu pani detektyw, z czym nawet specjalnie się nie krył. Julia była wysportowana, zadbana i taka pełna energii… Obecna opalenizna tylko podkreślała jej walory. Chrząknął znacząco i podniósł ze stołu jakiś papier. Dziewczyna mogłaby przysiąc, że był to pierwszy lepszy świstek, byleby stworzyć pozory profesjonalizmu.
-Dobre wieści szybko się roznoszą, co? - mruknął bardziej do siebie niż do niej - Osobiście nie mam nic przeciwko. Sprawa wydaje się dość skomplikowana, a do tego delikatna - w końcu mamy do czynienia z męskim zakonem o nieposzlakowanej dotąd opinii. Na razie śledztwo prowadzi Jarosław. Jeśli uważasz, że nie pozagryzacie się nawzajem, możesz dołączyć do jego zespołu - komendant oderwał wzrok od kartki i ponownie zagapił się na policjantkę. Uśmiech jaki jej posłał, zdawał się mówić jedno, choć rozmówca na pewno skrzętnie próbował ukryć swoje myśli.
Julia przytaknęła. Cieszyła się z nowego przydziału, w końcu, kto by się nie cieszył. Jednak pozostała jeszcze jedna rzecz do zrobienia. Trzeba będzie skontaktować się z Bosukiem. Oby jak najszybciej.
- Dziękuje za pozwolenie na udział w tym, panie komendancie- powiedziała, posyłając komendantowi lekki uśmiech. Może zapraszający, może tylko jako podziękowanie. Nie można było wyrokować.- Wieści jakieś już są z opactwa? Starszy posterunkowy Borsuk przekazał jakieś informacje?
- Na razie wiemy tylko, że “Borowi” udało się przesłuchać wszystkich 12 mnichów i jakiegoś nowicjusza, o którego obecności nikt nie miał pojęcia. W sumie powinien już być w drodze powrotnej na komisariat, no chyba że pojechał od razu do siebie. Najlepiej łap go na komórkę, jeśli nie masz numeru to Malinowski na pewno ci da. Wiemy też, że dziś przyjechała z centrali jakaś panienka, niby cywilny konsultant, która pojechała do opactwa przeszka… to znaczy.. pomagać w śledztwie. No ale lepiej pytaj Jarka o szczegóły - komendant wstał dając do zrozumienia, że rozmowę uznaje za zakończoną - No to powodzenia koleżanko - wyciągnął w stronę Julii rękę - Mam nadzieję, że twoje kobiece podejście do sprawy i perspektywa pomogą w pomyślnym rozwiązaniu klasztornych zagadek
Skinęła głową.
- Postaram się. Udam się zatem zadzwonić do “Bora”, panie komendancie. Nie będę już zajmowała czasu.
To powiedziawszy wstała i wyszła z pokoju. Gdy tylko to zrobiła wzięła głęboki oddech i dodała do siebie, bardzo cicho, sprawdziwszy czy nikt nie usłyszy wpierw:
- A to…
Komendant stał jeszcze przez chwilę gapiąc się w ślad za Julią. Kiedy jej ponętna osoba zniknęła za drzwiami z wyraźną ulgą upadł na krzesło. Sięgnął do szafki pod biurkiem i wydobył z niej dzisiejszy prezent od dziennikarza Wilamowskiego. Nie bacząc na to, że ktoś może wejść do pokoju, nalał sobie kieliszek i wypił go jednym chaustem.
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 31-08-2014 o 11:33.
RyldArgith jest offline