Dorigan zszedł na dół po starej, zakurzonej i zimnej drabinie. Nieoświetlone pomieszczenie było tak ciemne, że nawet widzący w mroku krasnolud miał problem z dostrzeżeniem czegokolwiek. Wymacawszy drzwi próbował je otworzyć. Ledwo jego dłonie dotknęły zamków, te wydały z siebie charakterystyczny klik.
-Czo to za magia? - Pomyślał Dorigan gdy wrota otworzyły się z piskiem i zgrzytem. Nagle krasnolud ujrzał po drugiej stronie progu Luda, który z szelmowskim uśmiechem na twarzy wsuwał do wewnętrznej kieszeni kubraka wytrychy. Niziołek wyminął zręcznie zdziwionego krasnoluda, który w pocie czoła przetwarzał w głowie to co się właśnie stało.
A piski w ciemnościach były coraz głośniejsze i słyszał je już niemal każdy...
Ostatnio edytowane przez Mortarel : 31-08-2014 o 18:19.
|