Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2014, 14:23   #25
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Mało brakowało, a zbłaźniłby się przy ludziach, z którymi ma pracować. Wczoraj przegiął z piciem. Ale jak inaczej miał zasnąć spokojnie, cały czas czuł jakiś dziwny lęk, który nie pozwalał mu zaznać spokoju. Kiedy Sonton złapał się słupa, poczuł jak wszystko co miał w żołądku podchodzi mu do gardła. Zaczął szybciej oddychać, byle tylko uspokoić swój organizm. W takim stanie nigdy nie wychodził do miasta, lepiej było przeczekać to w mieszkaniu, przynajmniej można by się wyrzygać spokojnie i zasnąć, póki ból nie minie.

Kiedy w końcu doszedł do siebie, wyprostował się i przełknął ślinę. Miał paskudne posmak w buzi. Odwrócił głowę do swoich towarzyszy.
- Widzimy się później – rzucił im na pożegnanie i ruszył w stronę swojego mieszkania, które wynajmował od kilku dni.

Kiedy wszedł do pokoju, od razu rzucił się na łóżko. Miał wrażenie, że jego głowa zaraz eksploduje. Chciał żeby ból minął… Chciał zasnąć.

***

- Co się stało? Mamo!- krzyknął, po czym podniósł jej twarz.
- Synku... jesteś już - cicho wymamrotała.
- Kto ci to zrobił?- zapytał. Nagle zobaczył strach w jej oczach. Szybko przytuliła się do niego i zaczęła płakać.
-To był jakiś mężczyzna... On… Chciał… Mnie… Zab…- nie dokończyła.
Ranald wpadł we wściekłość. Wstał i zaczął zrzucać wszystko ze stolika.
- Nieeeeeee!- krzyczał

Obudził się zlany potem. Usiadł na łóżku i wytarł pot z czoła rękawem koszuli. Podszedł do miski z zimną wodą, która stała na szafce. Obmył dokładnie twarz. Nienawidził tego snu. Od kilku lat śniło mu się dokładnie to samo. Miał tego dość. Jedyny plus był taki, że przynajmniej przestała go boleć głowa.

Wyciągnął spod łóżka swoją torbę podróżną, gdzie trzymał linę, broń i coś do jedzenia. Przymocował do pasa sakiewkę z kilkoma monetami, sztylet i krótki miecz.

Sonton podszedł do okna, na zewnątrz powoli robiło się ciemno. Ruch na ulicy wcale nie zmniejszył się przez to. Wrey otworzył okno, żeby odetchnąć świeżym, chłodnym już powietrzem. Zaczął się zastanawiać, co też może go czekać podczas wykonywania kolejnego kontraktu. Jedyne czego był pewien to, że chciał to mieć z głowy jak najszybciej.
 
Morfik jest offline