Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2014, 22:44   #399
blackswordsman
 
blackswordsman's Avatar
 
Reputacja: 1 blackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodze
Ergan nie odzywał się kiedy lawina złych słów spadła na Rorara. Osobiście chętnie dodał by swoje kilka kamieni ale to było zbędne. Za Detlefem łatwiej było ruszać ale nadal nie zmieniało to faktu, że Ergan ruszał tylko dlatego, iż wierzył w ocalenie swojej rodziny. Pędem z kopyta rzemieślnik wrócił do domu zapakował plecak biorąc jak sądził tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Przygotowane do kucia sztabki stali ukrył skrzętnie w domu, podobnie zrobił ze sprzętami do badań chemicznych. Sprawdził czy wszystko jest na miejscu i okazało się ,że paru drobiazgów brakuje. Kto by pomyślał, że rozmowa z Roranem zaowocuje prawie natychmiastowym wyruszeniem poza miasto. Ergansson podejrzewał coś podobnego ale za dzień, dwa a nie teraz już. Zostawiając plecak w domu krasnolud ruszył zakupić kilka niezbędnych rzeczy sprzedając jednocześnie to i owo. Czas mijał nieubłaganie kiedy krasnolud odwiedzał różne sklepy uwijając się przy tym jak się dało. Zbrojmistrz, sklep metalowy, szefc, handlarze bronią. Początkowo rzemieślnik chciał sprzedać kuszę i amunicję. Nie był dobrym strzelcem a ustrojstwo było dość ciężkie. Jednak nie otrzymując odpowiedniej ceny za broń Ergan zrezygnował ze sprzedaży kuszy. Zakupił za to kilka innych metalowych drobiazgów , które mogły się przydać. Wszystko szło dobrze do czasu wymiany butów. Ergan sprzedał swoje podniszczone ciężkie buciory i kupił nowe mocne skórzane, ciepłe i wygodne. Nie były jakieś eleganckie ale były dobre na wyprawę. Szewc jednak robił problemy. Ergan wiedział, że obuwie jest warte trochę mniej niż sprzedawca wołał za nie ale uparty wół nie chciał zejść z ceny. Pewnie dlatego,że był to ostatni szewc w okolicy poza górną cytadelą gdzie Ergan nie miał ochoty chodzić. Były milicjant starał się utargować brakujące w jego sakiewce sztuki srebra ale nie. Szewc okazał się mendą, chyba musiał zapamiętać służbę Ergana w milicji albo nawet brał udział w zamieszkach na placu. Próby wymiany towarowej również spełzły na niczym. Także oferowane modlitwy do Bogów Przodków nie pomogły. Nie było innej drogi jak pożyczyć srebro od kogoś z kompanii. W domu Ergan nie mógł poprosić ani o miedziaka, stracił by twarz. Wziął więc buty i dał słowo ,że wróci w tej samej klepsydrze z brakującymi monetami. Krasnolud udał się znów do obozu i ukradkiem udając, że wcale go tu nie ma podszedł do Thorina i wyprosił dziewięć sztuk srebra informując medyka, że musi spłacić tym szewca. Nie czekając aż ktoś go zaczepi, Ergan zwinął się i ruszył w drogę powrotną do szewca. Zapłacił brakujące srebro. W myślach przeklinał wyrobnika. Oby go pokręciło jeśli był sknera lub zmusił Ergana do biegania tam i z powrotem umyślnie. Rzemieślnik udał się teraz do domu po plecak, rzucił ostatnie słowa rodzinie i dopiero wrócił do obozowiska. Ile czasu minęło, nie wiadomo. Ale pewnie reszta zdążyła już zapuścić korzenie między tymi gruzami. Były milicjant miał nadzieję, że Roran wróci dopiero po nim. Skoro i tak wszyscy wieszali psy na Ronagaldsonie to jeden raz więcej nie robił mu różnicy. Zwarty i gotowy Ergan udawał,że jest w obozowisku dłużej niż był naprawdę wyczekując wymarszu.
 
blackswordsman jest offline