Karl widząc wstających łowców tylko wzruszył ramionami i "na raz" wydudnił resztę piwska. Wytarł brzegiem dłoni usta, strzyknął żółtą śliną i rzekł: - No to nic, jedźmy do tego szlachcica. Nie wiem po co ale jak trza to trza.
Nie przejmując się zbytnio swoim wyglądem jak i swojego konia Karl ruszył za towarzyszami w kierunku dworu. |