- Rozumiem wasze obawy, a Dorrin pewnie docenia troskę o niego... - odrzekł Thorinowi, Erganowi i Dirkowi. - Jak powiedział Thorin, każdy z nas sam o sobie decyduje, a Dorrin zdecydował, by iść z nami. Jeśli chcecie, to jemu tłumaczcie, że powinien zostać. Ja nie będę zachęcał, ani nie zabronię. To jego wybór, który zamierzam uszanować. Dotyczy to każdego z was. Jeśli ktoś czuje, że nie po drodze mu do Południowego Fortu, niech zostanie zatem. Jeśli ktoś chce iść, to powitam go z radością. - Zadumał się na chwilę. - A co do powroza, o którym wspominałeś - zwrócił się do Dirka. - Właśnie po to uchodzimy z Azul, by jarzmo zrzucić. Czy się uda? Zrobię wszystko, żeby tak było. Nie planuję tutaj wracać, zresztą każdy z was zdecyduje, co będzie dalej robił. Może pójdziemy razem, a może osobno. Pamiętajcie, że to nie jest oddział, który scalono siłą. Jeśli to jest coś warte... - pokazał czarną opaskę - to nic nas w Azul nie trzyma. Jest dużo krasnoludzkich osiedli, które potrzebują silnej ręki prowadzonej odwagą i niezłomnym charakterem.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |