Ani herb, ani nazwisko gospodarzy nic Randulfowi nie powiedziały. Nigdy nie interesował się heraldyką, bo nie było mu to do niczego potrzebne. Nie bywał na tak zwanych salonach.
Mimo tego jednak potrafił się w miarę przyzwoicie zachować.
Ukłonił się w miarę uprzejmie, uważając, by nie wyglądało to na parodię ukłonu Oswalda.
- Randulf Frost - przedstawił się. - Miło mi państwa poznać - niemal zacytował Oswalda. - Dziękuję za gościnę - dodał. |