Moritz pozwala uciec swoim przeciwnikom, nie jest rzeźnikiem w końcu.
Zbiera swoje strzały przede wszystkim, o ile nadają się do użytku. Gnoblarskimi dzieli się z Jochenem (on zdaje się i tylko on używa łuku?), ale każdą dokładnie sprawdza - jeśli coś jest nie tak, odrzuca.
Zerka na łuki - jeśli jakimś cudem jest tam coś lepszego niż to, co ma, to zamienia (chyba że Jochen rości sobie jakieś pretensje, to się dogadamy).
Do wycinania uszu się nie kwapi - ma nadzieję, że krasnoludy lepiej się z tym sprawią. Co z oczami? Gobosom też trzeba wydłubywać, żeby nie wróciły? Chyba nie, bo jeśli wrócą, to nękać swoje rodziny, o ile dobrze zrozumiałem sens tych wierzeń.
Góral sugeruje nie odpoczywać za długo (przynajmniej w tym miejscu), bo gnoblary mogą sprowadzić posiłki w postaci na przykład ogrów, z którymi już będzie trudniej. A po ruszeniu w drogę w miarę możliwości zacierać / nie zostawiać śladów przez jakiś czas przynajmniej.
Wzgórza mu pasują.
__________________ Jedyna potrzebna moc to ta, która pozwala powstać po upadku.
Ostatnio edytowane przez dzemeuksis : 05-09-2014 o 14:04.
|