Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2014, 15:02   #17
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
-Kapitan Dewayne Casimir - korsarz mocno zaakcentował pierwsze słowo - Poza tym wypadało by się przedstawić najpierw skoro nie miałem... przyjemności wcześniej się dowiedzieć, że przyślą tutaj kogoś nowego - zerknął na kobietę, która swoją drogą była niczego sobie babką o krągłych kształtach i ewidentnie zadziornym charakterku - Przynajmniej jakąś gorzałę żeś przyniósł. To już coś... Pieniądze są?
W tym momenice Casimir skinieniem głowy wskazał stertę skrzyń nieopodal.

- Wybacz kapitanie, gdzie moje maniery.- zdjął kapelusz i skłonił się lekko, tak jak szlachcice skłaniają się innym szlachcicom. - Nazywam się Richard la Croix, jestem delegatem Wolnego Miasta Rigel. W wolnym mieście tytułują mnie sir, jednak nie jestem zbytnio przywiązany do formlanych tytułów - po czym jakby na przekór dodał - kapitanie.

Powiódł wzrokiem po otaczających ich załogantachy Dewayne'a. Wyglądali jak wszyscy korsarze. W sumie nic dziwnego, że Manuela myliła ich z piratami. Niestety większość tych ludzi szuka tylko okazji do morderstw i gwałtów. Na szczęście co jakiś czas znajduje się wśród nich ktoś taki jak kapitan Dewayne, który umie kontrolować tę zgraję. Jego budowa dawała do zrozumienia, że raczej siłą sprawował porządek na swoim statku. Choć z drugiej strony, gdyby nie był człowiekiem rozumnym, to żądni krwi załoganci zapewne wbiliby mu sztylet w plecy w czasie snu. Właśnie to połączenie powodowało, że Richard miał świadomość, że jeśli popełni jakiś błąd to znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

- Owszem mam gotówkę, jednak nie przy sobie - odwrócił się i spojrzał w stronę sterowca. Na pokładzie zeppelina stał Norbert, szczupły starszy mężczyzna, który w dłoniach dzierżył sporą sakwę z gotówką.
- Widzę, że towar jest zgodny z zamówieniem, choć chciałbym żebyśmy otworzyli skrzynie. Ja wam ufam, ale niestety dla moich mocodawców najważniejsze są procedury. Niestety Hanza stworzyła biurokrację i chce nas wszystkich wytępić za jej pomocą.
 
Mi Raaz jest offline