Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2014, 19:03   #27
Akari
 
Reputacja: 1 Akari nie jest za bardzo znany
Kira wolałaby wyruszać od razu. Tak miała w zwyczaju, że zabierała się za zlecenie jak tylko je otrzymała. Jednak postanowiła przemilczeć tą kwestią zwłaszcza, że jeden z kompanów drużyny wyglądał na osobę, dla której opuszczenie rano łóżka było niebywale ciężkim przedsięwzięciem. Mając czas postanowiła dokupić parę drobnych rzeczy, które mogą okazać się zbędę, ale w razie potrzeby trudno byłoby się bez nich obejść. Toteż po odprowadzeniu wzrokiem dwójki przyszłych towarzyszy odwróciła się zawracając do swojej dzielnicy.
- Witaj, tak dawno cię nie widziałem. Co tam u ciebie? - Drogę zagrodził jej mężczyzna w kwiecie wieku przyjaźnie się uśmiechając. Kobiecie wydawało się, że skądś może znać twarz, ale za nic nie mogła sobie przypomnieć, skąd.
- A po staremu. A u ciebie? - odpowiedziała wymownie.
- Jak zawsze, masa roboty - narzekał przybierając cierpiętniczą minę, co miało unaocznić ogrom pracy. - No a co u twojej narzeczonej? Kiedy w końcu się pobieracie?
Kirę wmurowało.
- Narzeczonej? - odruchowo powtórzyła nie otrząsnąwszy się z zaskoczenia. - A jej! - dodała szybko starając się przyjąć bardziej zachrypnięty głos. - Wszystko w porządku. Właśnie do niej idę. Mam dla niej prezent - dodała unosząc zakupy lekko do góry. - A nie wiem, problemy z pieniędzmi jak zawsze. No ja będę się zbierać. Do następnego i pozdrów resztę.
- Dobrze, pozdrowię siostrę - oznajmił żegnając się. Kira stała jeszcze przez chwile patrząc jak mężczyzna odchodzi.
- Eh... Muszę kiedyś zacząć to spisywać. Dziękuję za opiekę Perelowi - mruknęła wznosząc wzrok ku niebu wznawiając marsz. Podczas swoich zadań często zmieniała tożsamość czy nawet płeć, co bywało niezwykle pomocne, ale również i uciążliwe, w takich sytuacjach jak ta. Przy każdej napotkanej osoba wymyślała sobie inne dane, co spowodowało takie nagromadzenie się ich, że nie sposób było spamiętać wszystkie. Nie raz i nie dwa obiecywała sobie, zapisywanie ich, żeby nie doszło do jakieś wpadki, lecz, jakoś zawsze znajdowała co innego do roboty.

Wieczorem była już całkowicie gotowa do drogi. Stała w oknie obserwując ogłoszoną za "nieciekawą dla obcych" ulicę. Patrzyła na przechodniów śpieszących do karczmy czy na róg, gdzie odbywały się w ciemnym zaułku hazard oparty na grach karcianych. I to przypomniało Kirzę o pogłoskach, na temat twierdzy, które słyszała od jednego tamtejszego bywalca. Głownie takie rzeczy puszczała mimo uszy, nie mając nigdy w planach wyprawę poza mury miasta, ale teraz. Wyszła z pokoju, uprzednio go dobrze zamykając. Postanowiła udać się do "przyjaciela", aby wysłuchać jeszcze raz jego opowiastek o tamtym miejscu.

- Witam przybysza, może mała partyjka - rzekł tasując karty. - Może zagramy o coś, panie? - kusił pobrzękując sakiewką.
- Nie dzisiaj - mruknęła podnoszą lekko kaptur do góry, odsłaniając twarz. - Mam do ciebie sprawę, nie udasz się na pogawędkę? - wskazała głową wyjście z obskurnego zaułka pełnego innych kanciarzy i masy okantowanych.
- A to ty? - Westchnął odkładając karty na beczkę, która miała służyć za stolik. - Za ile kocie? - zapytał puszczając oczko.
- To tylko informacje, więc nie spodziewają się cudów - rzekła wciskając mu w rękę papierowe zawiniątko. - Rozpuszczalne w wodzie.
- U... Przyda się dla klientów - oznajmił zadowolony sprawdzając zawartość, którą szybko schował do kieszeni. - Nawet nie pytam skąd to wytrzasnęłaś. O czym chce wiedzieć? - zapytał wstając.
- Ruiny twierdzy Dara-taz, kiedyś mi opowiadałeś o swoim kliencie, który coś o tym wiedział - przypomniała, gdy tylko wyszli z zaułka.
- Tak, był taki jeden - potaknął zamyślając się na chwilę. - Mówił, że...
 
Akari jest offline