Remorant stał oparty o jedną z półek starając się zrozumieć cokolwiek z tego, co się wydarzyło, lecz wciąż nasuwało mu się więcej pytań niż odpowiedzi. Przyglądał się swoim nowym kompanom, którzy mimo wydawałoby się beznadziejnej sytuacji i dziwnego położenia bardzo szybko zaczęli działać. Był pełen uznania zwłaszcza, że już po krótkiej chwili drzwi się nieznacznie uchyliły i Saenna jako pierwsza znikła za nimi.
Widok uchylonych drzwi dodał mu otuchy, pojawiła się nadzieja na szybkie opuszczenie tego chłodnego i ponurego pomieszczenia. „Lecz co ich tam czekało? Czy są tu sami, czy też ktoś na nich czeka?...”
Nagły trzask zamykających się drzwi wyrwał go z zamyślenia. Bez chwili zastanowienia dołączył do próbujących je wywarzyć, nie było chwili do stracenia.
– No to na trzy- Natarł z całej siły.
Chciał jak najszybciej stąd wyjść. Jakiekolwiek działanie było lepsze od bezczynnego czekania, zwłaszcza, że za zamkniętymi drzwiami została Saenna, a on nie nawykł do zostawiania kompanów samym sobie. |