Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2014, 10:19   #148
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację




Słońce skryło się za Górami Mglistymi. Ciężki kobierzec ciemnych chmur zakrywał niebo. Noc zapowiadała się bezgwiezdna. Rathar wyglądał ze zmurszałego muru warownej twierdzy setki lat temu obróconej w ruinę. Okolica była cicha i spokojna.

Z nastaniem zmroku Ragnacar obudził go tak, jak Wszędobylski mu polecił.

- Dwóch konnych z boru pojechało na północ. – wspominał słowa chłopaka.

Patrzył na Wilczy Las a potem obrócił głowę ku dolinie Anduiny wzrokiem omiatając pogrążające się w mroku falujące pagórki. Potem ruszył w głąb kniei. Mikkel żył. Kos przyniósł przywiązaną do nóżki wiadomość. Kto wie, czy tak gdzieś w obozie nie ważyły się ich losy. Cóż jeśli ziści się fortel Bardyjczyka?









Po rozmowie z Oderickiem i potomkiem rodu Giriona, Mikkel znalazł się z powrotem w namiocie, który służył mu w gościnie za przymusową kwaterę. Niby nic się nie zmieniło, a jednak czuł, że nic nie było takim samym jak tych kilka godzin wcześniej. Rathar musiał już dostać wiadomość. Zostało tylko czekać co postanowi Valter zwany Krwawym. Minuty zmieniały się w godziny, a Dajlczyka w końcu zmorzył sen.

Ocknął się zbudzony odgłosami wstającego na nogi obozu. Wyjrzał na zewnątrz. Ludzie byli podekscytowani. Nie zdążył zorientować się dlaczego, poznać przyczyny ożywienia, lecz zauważył, że pod lasem mężczyźni wznosili nowe namioty.

- Dalijczyku! – usłyszał donośny głos i obróciwszy głowę zobaczył zbliżającego się wojownika, który przyprowadził go do obozu pojmawszy dnia poprzedniego w lesie. – Szykuj się do drogi!

Kiedy wyszedł na zewnątrz czekało na niego czterech zbrojnych. Dwóch Ludzi ze Wschodu, jeden długowłosy blondyn w zielonej opończy oraz znajomy mu juz dowódca zwiadowców.

- Idziemy szukać skarbów. – zaśmiał się ponuro.

A więc jednak Valterowi potrzebne było złoto. Nie pogardził sakwą, mimo, że była ona nie wiadomo jak cenna. Wzrokiem omiótł zbrojnych a nie znalazłszy z nimi Odericka rozejrzał się po obozie. Nie było widać nigdzie, ani młodego Beorninga, ani wodza najeźdźców doliny.








Na skraju lasu do ich małego orszaku dołączył młodzieniec z Kamiennego Brodu. Wyjęty spod beornowego prawa sześciopalczaty Oderick.

Rathar widział szóstkę piechurów wychodzących z lasu. Szli ku ruinom warowni.Nastolatek prowadził wskazując drogę i ani razu nie spojrzał na syna Thorlada. Nie odezwał się słowem do nikogo. W końcu wszyscy przekroczyli próg porośniętych trawą kamieni, które ciągnęły się znacząc linie niegdysiejszych murów.n Wśród wojowników Wszędobyslki nie widział trapera, który jak cień jeszcze wczoraj nie odstępował Odericka.

Łucznicy ze Wschodu kopali w miejscu gdzie wskazał Oderic. Młodzieniec minę miał zaciętą. Mikkel zdawał sobie sprawę, że chłopak bił się z myślami.

- Nic tu nie ma. – cudzoziemiec powiedział w Westronie i cisnął szpadlem pod nogi Dalijczyka.

- Gdzie jest złoto? – warknął blondyn z Krainy Koni.

Oderick wzruszył ramionami.

- Może Dalijczyk ukradł? Skąd wiedział, że tutaj schowałem? – rzucił z kwaśną miną.

- Wracamy do obozu. – zawyrokował dowódca spokojnie lustrując otoczenie.





 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline