- To wszystko było, o tu - technik położył dłoń na stole, w miejscu gdzie powinien być mózg androida, a teraz była tylko elektroniczna miazga - Ummm...to chyba poprawka Mendelsona-Paulego - zagryzł wargę - Prawniczy bełkot; nic, co jest sztuczne nie może mieć AI przekraczającego pewien krytczny próg, umożliwający podejmowanie samodzielnych decycji. W trybie autonomicznym takie modele to po prostu nieco bardziej zaawansowane roboty. Ograniczenia w mocy obliczeniowej. Wiesz: pogada, pochodzi, pociupcia, ale nic skomplikowanego - uśmiechnął się znów obleśnie, odsłaniając krzywe, zżółkłe zęby - Ale jak się z nią zepniesz, to masz nowe, piękne ciało, samemu siedząc w domu - westchnął i spojrzał jeszcze raz na Spectera - Jak myślisz, potrafiłbyś załatwić jej "komisyjne zniszczenie"...? Przygarnąłbym taką ślicznotkę... - przełknął ślinę, zjeżdżając dłonią niżej, od szyi kobiety do jej piersi i brzucha, chyba zapomniając, że nie jest sam. Dopiero po chwili głośnego sapania otrząsnął się i dodał:
- Ale tak, robią na to "czarny" soft, nielegalne przeróbki. Musialbym wiedzieć, co zrobiła, to mógłbym próbować zgadnąć, czy to był program, czy ktoś na niej jechał...