Szczęśliwy jak nigdy wstałem od stołu uśmiechając się zwycięsko.
- Do zobaczenia szlachetni towarzysze broni - poniedziałkowe i ruszyłem ku stajniom.
Wyraźnie moje zaloty zdenerwowały Marinę. No, ale wcześniej dała mi do zrumienia, że nie jest zainteresowana, tak więc dałem jej spokój. Teraz nagle zachowywała się jak skrzywdzona kochanka. Nie wiedziałem co się nagle zmieniło, ale nie miałem zamiaru zaprzepaścić szansy od losu gdy taka się pojawiła.
Dziewczyna poza tym niby przypadkiem kołysała biodrami odchodząc. Mała kusicielka! Lubię takie.
__________________ Gallifrey Falls No More! |