Gaspar wszedł do świątyni Sharess wyraźnie nieobecny myślami. Był ku temu powód. Nie bardzo wiedział co ma uczynić z Krukiem. Zdobył o nim co prawda informacje i punkty zaczepienia, tyle że owe punkty… nie były zgodne z etyką Wyrmspike’a. Nie lubił mieszać postronnych w swoje porachunku.
Orissa już czekała na Gaspara i tylko jak wszedł został powitany podwójnie. Wpierw przez samą kapłankę, później przez grubego, świątynnego kota, który zaczął tępić sobie pazury o jego spodnie.
- Brakowało mi mojego błękitnego kotka. - pocałowała Gaspara w policzek i spojrzała na niego zaciekawiona. -
Coś się stało?
-Byłem zajęty… sztuka, wizyty w Skullport, jakieś… problemy u jasnowidzów.- westchnął przesadnie pisarz.
- Powinieneś czasem sobie wygrzać brzuszek pod kołdrą, a nie biegać po dachach nocą i to wcale nie w poszukiwaniu kotek. - pogłaskała dramatopisarza po policzku. -
Doszedłeś do czegoś?-
-Do niczego wartego uwagi. Nie interesuję się proroctwami. Zawsze jakaś przyszłość jest. -wzruszył ramionami mężczyzna ujmując ręką dłoń kobiety i całując jej wnętrze z szacunkiem.
- A jeżeli powiem, że i ja, i moje informatorki, nie próżnowałyśmy? - uśmiechnęła się do Gaspara, po czym uwolniła dłoń i usiadła na poduszkach, które zaścielały kawałek podłogi, dając Wyrmspike’owi znak, aby uczynił to samo. -
Ptactwo się rozsierdziło i włazi na teren kotów.
-A o których kotach mówimy?- zapytał w odpowiedzi Gaspar siadając.
- Naszych kotach i ich domu. - ogarnęła ręką salę świątynną. Drugi, bury kot, obok którego oboje usiedli spojrzał na Gaspara uważnie, po czym zaczął przyciągać łapą dłoń mężczyzny, aby ten go głaskał.
-A czemuż to? Jaki mają powód? Są inne bogatsze świątynie, a i.. nie warto zadzierać z bogami bez wyraźnego powodu.- zamyślił się Wyrmspike.
-A i Azul Gato nie grasuje ostatnio w tej części Waterdeep.
- Nie wiem i jakoś mi się to nie podoba - stwierdziła Orissa głaszcząc bezwiednie kota. -
Ale wydaje mi się, że przydałoby się porozmawiać z kimś wyżej…
-Z kim niby?- zapytał Wyrmspike.-
Z Czerwonymi Szarfami?
- Raczej myślałam o podejściu do sprawy bardziej bezpośrednio i doprowadzeniu do rozmowy z samym przywódcą Kruków. - odparła Orissa.
- Co wcale trudne nie będzie, o dziwo…
-Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł. Azul Gato nie powinien być kojarzony ze świątynią.- stwierdził po zastanowieniu się Gaspar.
- Nie powinien, ale może już jest? Z jakiegoś powodu się tu kręcą. - spojrzała na
Gaspara,któremu natarczywy kot wszedł na kolana łaszcząc się do niego. - A ja chcę wiedzieć czego te kury tu chcą i skąd wzięli tyle odwagi, aby swoją obecnością obrażać boginię tego przybytku.
-Nadal uważam, że to zły pomysł.- westchnął smętnie Wyrmspike któremu ten plan się ani trochę nie podobał.- I
spotkam się z nim jako Gaspar właśnie. Nie musimy potwierdzać ich podejrzeń.
- Czyli chcesz zadziałać, hmm, oficjalnie? - kapłanka zapatrzyła się w przestrzeń.
-To zdecydowanie lepszy pomysł.- stwierdził Wyrmspike.-
Jako przedstawiciel świątyni… bardzo oficjalnie.
- A wiesz, jak się do niego dostać?
-Nie mam zielonego pojęcia.- westchnął Gaspar wzruszając ramionami.
Orissa zamyśliła się.
-
A kiedy byś mógł się tam udać, gdybyś znał miejsce?
-Mam trochę czasu po południu dziś i jutro.- uśmiechnął się dramaturg.
- Mogłabym zdobyć te informacje, ale nie wiem czy na dziś już, chyba że na późną noc.
-Nie ma problemu. Mnie się nie spieszy.- odparł pisarz. Bo i też wizja spotkania się z Krukiem oko w oko jakoś nie cieszyła Wyrmspike’a.
- Jutro więc będę miała informację - obiecała Orissa.
-Będę więc czekał niecierpliwie na nie.- uśmiechnął nieco sztucznie Gaspar nadal mając złe przeczucie co do tego planu.
Orissa złożyła delikatny i ciepły pocałunek na ustach Gaspara, po czym uśmiechnęła się.
- A ja będę się modliła o twoje sukcesy.
Gaspar skłonił się i oddalił postanawiając przed spotkanie z Krukiem skontaktować się z Czerwonymi Szarfami i powiadomić ich o sytuacji. Być może Azul Gato uzyska cichych obserwatorów spotkania poety z przestępcą.