Chłopak uśmiechnął się szeroko. - Gdyby Carrigan to słyszał pewnie miałbyś ciepło... Chociaż słowo "ciepło" bardziej pasuje do mnie niż do niego. - widząc że jego nowi znajmoi nie wiedza o czym mówi, rzucił. - Chodzi mi o moje "zdolności"... Ciskam ognistymi kulami na lewo i prawo, wywołuję gejzery ognia ale za cholerę nie potrafię tego kontrolować. Zwykle wyłazi to ze mnie jak się zdenerwuję...A zaczęłlo sie banalnie - pewnego dnia odkryłem że nie musze korzystać z kuchenki czy mikrofalówki żeby podgrzać sobie żarcie - uśmiechnął się. - Potem było coraz gorzej. Byłem kapitanem drużyny futbolowej w liceum i w jednym z meczów prawie spaliłem całe boisko...Wiecie, nie jest łatwo grać w futbol myślać non-stop o tym czy aby zaraz nie spalę któregoś z kolegów...To był znak że trzeba coś z tym zrobić...A miałem być sportowcem... - Seth zdał sobie sprawę że chyba zbytnio się rozgadał. - Dobra dosyć tego uzewnętrzniania, sorry ze musieliście tego słuchać. Dobrze, że nie słyszał tego Carrigan, pewnie by ze mnie drwił przez całe szkolenie - na twarzy nie było już śladu po dawnych wątpliwości. - A wy jaki macie "dar"? Powiedzcie coś o sobie, rodzinie...? - rzucił do Shawna i Jessiki. |