Nie odkładając gazety Adam zerkał ukradkiem na anioła i jego towarzyszy. Znał go z widzenia, choć nie mógł sobie przypomnieć, czy poznali się gdzieś bliżej. W głowie mieszały mu się własna świadomość i wspomnienia gospodarza. Było to stanowczo za dużo jak na jeden dzień, który dopiero przecież się rozpoczynał.
W pierwszej chwili miał już podchodzić, zawahał się jednak, czy aby im w czymś nie przeszkodzi. No i przecież sam czekał na kogoś. Mimowolnie odliczał sekundy na swym zegarku, robiąc w myślach zakłady ile tym razem jego zwierzchnik się spóźni. Nie winił go jednak, wiadomo archanioł zawsze ma coś do zrobienia, a tymczasem Adam miał chwilę by uporządkować choć trochę swe rozdwojone myśli. |