Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2007, 12:03   #43
Tułacz
 
Reputacja: 1 Tułacz ma wyłączoną reputację




Dantooine, planeta roztaczająca spokój, wydaje się że wszystko tu kwitnie i żyje nie naruszone problemami świata. Hammer I podchodził do lądowania , bez problemowo wszedł w atmosferę, pilot podając kod skierował statek na małe lądowisko, świątynia a bardziej enklawa Jedi która została nawet niegdyś zniszczona w zamieszchłych czasach przez Lorda Sith Dartha Malaka. Dantooine skrywała również wiele sekretów które czaiły się w nie zbadanych do tond jaskiniach i starożytnych kryptach wzniesionych przez Jedi lub rdzennych mieszkańców Planety.

Mały syny farmera pogonił za piłka naprawdę daleko i zaraz po tym jak ją chwycił pełen radości że można wrócić do zabawy, upuścił piłkę i obserwował jak dwójka mężczyzn kierowana przez robota przecina lekkim krokiem pas lądowiska enklawy Jedi.

-Wracasz już czy się przykleiłeś do jakiegoś prezentu po Banth'cie ? !- Nawoływało jakieś inne dziecko a chłopak przestał wpatrywać się w przybyszów i wrócił do swojej bez troskiej zabawy...

Gdy spotkali się z zarządca enklawy Mistrzem Erthowarterisem i wyjaśnili że przybywają by Mace po obserwował trochę jak uczą sie padawani na Dantooine a chłopak przybył po kryształ do miecza. Cała rozmowa była tak typowa i nudna że gdy Mace Windu w końcu spytał o jakiegoś Mistrza Verten , czy Vertemo to dało się zauważyć że na to pytanie Mistrz Windu wyczekiwał , kluczył w rozmowie by je zadać było to dziwne bo zarządca odpowiedział od razu i życzliwie że Mistrz Vertemo i owszem jest tutaj i nawet jest zastępcą owego Quarreniańskeigo mistrza Jedi. Kolejną ciekawostką rozmowy było pytanie zarządcy czy Kyp wystartuje tutaj również w turnieju który rusza jutro i jeśli się zdecyduje to niech powiadomi właśnie mistrza Vertemo który organizuje ten turniej.

-Po winieneś spróbować, w takich turniejach można sporo się nauczyć- mówił Windu kiedy szliście już na spotkanie z mistrzem Vertemo.

Drzwi otworzyły sie z sykiem a wy weszliście do pomieszczenia pełnego padawanów stali oni w pewnej odległości od siebie i jedni cofali sie blokując ciosy a drudzy uderzali dziko, najbardziej zadziwiające było to że te kilka par robiło to w równym rytmie tak więc przesuwali sie jak jeden wojownik.

-Mistrz Windu ! , no no przerwijcie proszę na chwili , mamy gości - Powitał was starszy już mężczyzna.

-[i]Witaj to jest Kyp Durron jeden z uczniów z Coruscant chciałem pokazać mu waszą enklawę swoją drogą mnie też bardzo interesuje wasza światynia.

-Witam padawanie jestem Vertemo, a ty Mace nigdy nie rozkoszowałeś sie w świątyniach i takich planetach jak Dantooine za dużo spokoju jak dla ciebie.

-Wiesz ktoś musi walczyć , ostatnio dużo się mówi że Federacji Handlowej urosły ręce i planują blokadę którejś z mniejszych planet, i jeśli tak się stanie może być to zalążek jakiegoś konfliktu- Mówił Mace

-To bardziej sprawa dla Konsula niż dla wojownika- Powiedział Vertemo

-Ale do sedna Mistrzu Windu

-Możemy zamienić słówko na osobności ? - Spytał

-Przygotowuje uczniów do turnieju obiecałem im że dzisiaj popracujemy naprawdę solidnie , może po kolacji ? bo oczywiście zostaniecie na dłużej ?- Windu skłonił się Mistrzowi i padawaną po czym wyszli. Kyp Widział jak jeden rosły przedstawiciel rasy Dugów rzuca mu dosyć agresywne spojrzenie, rzadko kiedy można było spotkać przedstawiciela tej rasy w śród Jedi byli za agresywni a po za tym była to rasa bardzo uboga w osoby wyczulone na moc.

-Chwileczkę Vertemo - Powiedział Windu i spojrzał na Kypa.

-To jak z tym turniejem ? decydujesz się ? ...


***

Śmigacz lawirował ostro między częścią Coruscant gdzie znajdowały się stare magazyny, pilot był w nie ustannym kontakcie z innymi patrolami.

-Mistrzu Jedi jesteś pewien że to akurat tutaj ?- Doszedł was krzyk pilota między świstem powietrza.

-Nie , ale to mój jedyny pomysł- Balzak wiedział że Eskulapa miał ciekawą przeszłość i nieźle sobie pogrywał kantując tu w karty lub ścigając się w nie legalnych na Coruscant zawodach ścigaczy. Ale w końcu się ,, nawrócił,, został świadkiem koronnym w sprawie organizatorów wyścigów i otrzymał azyl w świątyni.

-Tu trójka, jedynka zgłoś się- Ożył komunikator

-Tu jedynka , słucham cię trójka

-Jakieś zamieszki w północnej części….- śmigacz pomknął jak strzała.


***

Bitwa przerodziła się w małą wojnę , kilkanaście gangów walczyło ze sobą i na dobrą sprawę nikt nie wiedziało co chodzi, totalny szał i dezorientacja , setki jęków i grzmotów po wybuchu jakiś granatów.

-,,TERAZ !! – Ale Eskulapa chwycił go za ramie i pociągnął na podłogę.

-Robot !! On tam być ! – Wskazał palcem na małego droida w kącie i zerwał się do biegu pochwycił robota oburącz i gdy się obrócił ujrzał za plecami Gamorena z vibro-axem , szczęsliwie jakiś zagubiony wystrzał z blastera uratował Eskulape. Rodianin rzucił granatem.

-Boom- Wyłom w ścianie był ogromny , gorący podmuch fali uderzeniowej przygwoździł ich do ziemi.

-W nogi Jedi !! – Wypadli na ulice na której toczyła się już bitwa. Nadbiegło kilku przeciwników Shado rozpoczął taniec śmierci , sparował kilka ciosów poczym szybkim cięciem rozchlastał arterie opryszka . Na ulice wlewało się coraz więcej przeciwników…

***

Kiedy śmigacz przemknął przez wąską uliczkę , pilot otworzył natychmiast ogień z działek wmontowanych na dziobie , kilkunastu padło i jęczało umierając na tych samych brudnych ulicach na których się wychowali. Balzak chwycił Khame pod ramie i wyskoczyli ze śmigacza, wepchnął jej coś w dłonie był to miecz świetlny.

-Trzymaj się blisko mnie! – Krzyknął odbijając kilka strzałów blastera swą świetlną klingą , gdy podbiegł jakiś wściekły opryszek ciął go precyzyjnie i błyskawicznie w szyje , miecz świetlny wszedł jak w masło i syczał gotów by walczyć dalej. Zeskoczył już nawet mały R2-T6 i ku ździwieniu padawanki miał on wbudowany emiter osłon więc nawet jeśli ktoś miał powód strzelać do droida to ten był bezpieczny. Ze wszystkich stron napływało więcej opryszków ale zaczęły zlatywać służby Coruscant.

***

-Nasi!!- Wykrzyczał Eskulapa i wyszarpując vibro-ax jakiemuś nieboszczykowi ruszył dziko na przeciwników ranił 3 ale sam oberwał mocno , vibro-miecz przeciwnika ciął go w łopatek , Rodianin upadł , jęcząc o pomoc.

Pomoc nadeszła, potężnym kopniakiem powalił przeciwnika potem dźgnął go vibro-ostrzem w trzewia , obronił się przed kolejnym ale nie uchronił się przed salwą z blastera która rozpruła jego ramie.Shado Krwawił z draśniętego ramienia…

I teraz też nadeszła pomoc Khamea i mistrz Balzak wskoczyli w wir walki padawanka rozbroiła dwóch oprychów a Balzak powalił kolejnych 4 a 5 odepchnął mocą.

-Balzak!!!- Doszedł ich krzyk z pola bitwy , ku nim zmierzał jakiś wysoki mężczyzna cały był opryskany krwią widocznie zabijanie wychodziło mu nad wyraz dobrze.

- Hektor Farneo…-Powiedział Balzak poczym spojrzał na uczniów , uciekajcie znajdźcie śmigacz służb Coruscant.

-Nauczyciel ?-Zadrwił łysy mężczyzna jego oczy były tak przeraźliwie zimne a twarz cała w bliznach.

-Ciągle Jedi , ale mnie nie złapałeś co ? tak trudno wam było pochwycić jednego który zwątpił w te wasz ideały ?

-Odszedłeś by zostać złodziejem jesteśmy teraz wrogami ale , zawsze jest czas na odkupienie win- Mówił spokojnie Balzak.

-Tak , odkupisz je zaraz !!- Przeciwnik uruchomił miecz świetlny zielona klinga błysnęła, widocznie był to jeden z upadłych Jedi ale nie został sithem został złodziejem ?

-Nadal masz mój miecz ?!- Spytał Balzak

-Tak…-Syknął i pomknął ku Balzakowi starli się na miecze a klingi trzeszczały , skakali wokół siebie i wywijali piruety , szybkie finty Balzaka rozbijały się o żelazną obronę przeciwnika. Balzak zmienił styl teraz atakował mocniej brał zamachy oburącz to znowu kilka szybkich cięć , był naprawdę dobry w fechtunku. W końcu zwarli się na miecze i przeciwnik uderzył głową w Balzaka ten stracił równowagę to wystarczyło przeciwnikowi podciął go wyszarpnął miecz Mistrza Jedi i ciął go upadającego były to sekundy, po tych sekundach Balzak trzymał już tylko krwawiący kikut prawej dłoni.

-Ha , ,,przyjacielu ,, teraz wyzioniesz ducha !- Wziął potężny zamach i w tej samej chwili Balzak za pomocą lewej dłoni pchnął go z całych sił mocą , przeciwnik zepchnięty na ścianę uderzył plecami i wypuścił z dłoni miecz świetlny , Balzak pomknął chwycił rękojeść miecz i delikatny błękit przeszedł przez korpus przywódcy oprychów na wylot…

-Dalej !!- Krzyknął pilot i podleciał kołowa dużym śmigaczem strącając przy tym z nóg kilku nadbiegających przeciwników i ostrzeliwując kolejnych. Wszyscy wgramolili się na statek i pomknęli w stronę świątyni na niebie widać było tylko błękitne Coruscnat-star-fghtery które zmierzały do zatopionej w bitwie części Coruscant…


***

Sporo czasu już minęło a jeszcze więcej miało minąć bowiem zanim ogromna i ciężka Vesta II doleci gdzie kolwiek muszą minąć jak się wydaje wieki. Khameir korzystał z rad jakie dawał mu Mistrz Kendu podczas treningów które odbywali we trójkę w Sali gimnastycznej z której żaden leniwy pasażer starej krypy nie miał zamiaru korzystać.

Kiedy Knypek oznajmił że robią postój na stacji kosmicznej Kendu był nie zadowolony bowiem wolał być już na Coruscant i w dalszym ciągu nie wiedział co stało się że osoba z która mieli się spotkać nie przyszła.

Knypek poinformował również że mogą spróbować jakiś inny transport w stronę którą będzie im pasować ale nikt nie leciał na Coruscant wiec wyprawa do enklawy na Dantooine była bardziej rozsądna niż czekanie na kogoś lecącego na Coruscnat.

W końcu dolecieli na Dantooine , opowiedzieli zarządcy co się stało potem skontaktowali się z Yodą który nie spodziewanie poprosił mistrza Kendu by udał się na Malastare i wykonał pewną misje prosił by zabrał ze sobą Khameira. Udało im się ruszyć Hammerem I , a udostępnił im to mistrz Windu przebywający na Dantooine.

Gdy mały statek pokonywał dzielnie galaktykę mistrz Kendu podszedł do Sarina i powiedział.

-Proszę o to kryształ do miecz świetlnego – Wręczył Zabarakowi błękitny kryształ.



-Chcę żebyś wykorzystał czas lotu na zbudowanie miecza , zespolisz go z mocą później ale skoro lecisz na misje powinieneś mieć broń. Myślę też czy , - Zamyślił się Keldorianin.

-Czy nie prosić rade Jedi bym mógł szkolić i Sama i ciebie
 
__________________
Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się!
Tułacz jest offline